Nad morze do Jastrzębiej Góry

SNC01523

W niedzielę 24.06.2012r. odbyła się, zaplanowana wcześniej przez GER, wycieczka rowerowa do Jastrzębiej Góry. Na starcie wycieczki, oprócz prowadzącego, stawiło się trzech mocnych rowerzystów: Andrzej, Arek i Heniek, dzięki czemu jazda była szybka i bez zbędnych postojów :). Jako prowadzący przyznaję, że podróżowało się z nimi z przyjemnością (za co Wam chłopaki serdecznie dziękuję). Nawet przez chwilę pomyślałem, czy by nie dołożyć z pięćdziesięciu kilometrów, bo groziło, że wycieczka stanie się nieprzyzwoicie krótka. Ale po kolei.
Wyruszyliśmy z Wejherowa o godzinie 10:30, czekając wcześniej na spóźniony pociąg SKM z Gdańska, którym przyjechał Heniek. Szlakiem rowerowym WTC sprawnie dojechaliśmy do Mechowa, potem przez Starzyński Dwór, Radoszewo, Parszkowo, Kaczyniec, i dalej, kontynuując podróż szlakiem WTC, przez Czarny Młyn dojechaliśmy do Jastrzębiej Góry, gdzie dopadł nas niewielki deszcz. Na czas deszczu schroniliśmy się pod dachem w odpowiednio wyposażonym przybytku gastronomicznym, gdzie uzupełniliśmy nasze zasoby energetyczne i wymieniliśmy rzeczowe uwagi, co do dalszego przebiegu wycieczki. Następnie, w miarę możliwości, niebieskim szlakiem pieszym pociągnęliśmy do Rozewia, skąd, po rzuceniu okiem na dobrze znaną nam latarnię morską, pojechaliśmy przez Chłapowo do Władysławowa. We Władysławowie zaszczyciliśmy swoją obecnością Aleję Gwiazd Sportu (wraz z jej nowościami sprzed dwóch dni), odczuwając jednocześnie niedosyt naszej nieobecności wśród uhonorowanych. Potem przez Swarzewo, Puck, Żelistrzewo, Smolno, Połchowo, Redę udaliśmy się do Rumi (Andrzej w Połchowie odbił do Wejherowa).SNC01529
W Pucku na rynku oczywiście nie dało się ominąć cukierni i jej słodkiej zawartości. Nie chciałbym w tym miejscu za bardzo kablować na kolegę, ale Andrzej, chyba zbytnio napalony wyglądającym czasem spoza chmur słońcem, w sposób zupełnie nieodpowiedzialny wszedł w ubraniu i w butach pod fontannę, co zresztą udokumentowałem na zdjęciu :).SNC01535
Wycieczka w stronę Jastrzębiej Góry przebiegała prawie wyłącznie drogami nieutwardzonymi, a później mieszanymi. Łącznie cały dystans mógł wynieść jakieś 90 km. Na jednym z postojów przewróciły się rowery, przesunął mi się czujnik na widelcu, co zauważyłem dopiero po jakimś czasie i stąd dokładny pomiar kilometrażu okazał się niemożliwy. Ale przecież, parafrazując znane powiedzenie, szczęśliwi kilometrów nie liczą :). Do domu zajechałem około godz. 17.
Jastrzębski wypad został udokumentowany moimi półprofesjonalnymi zdjęciami smartfonowymi oraz lustrzankowymi zdjęciami Arka, chociaż wydaje mi się, że i pozostali coś pstrykali z ukrycia :).

Wycieczkę prowadziłem i relację z wycieczki napisałem ja, Mariusz :).SNC01549

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

2 Comments

  1. arek
    Posted 27 czerwca 2012 at 21:07 | Permalink
  2. Posted 25 czerwca 2012 at 18:18 | Permalink

    Super wycieczka, zebrała się nie zła grupka:).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


sześć × 2 =