Rajd do Elbląga 2004r

fot20622 sierpnia 2004r nareszcie udało mi się zorganizować rajd do Elbląga bez korzystania z PKP. Pogoda zapowiadała się nieciekawie, ale jak sprawdziłem pogodę w Internecie na Meteo ICM i to mi podbudowało, ponieważ nie zapowiadali żadnych opadów, więc raczej pojedziemy. Chociaż kolega Radek wysłał mi SMS’a, że u nich lekko pada i fot212niebo jest czarne….pytał, jaka decyzja, odpowiedziałem mu JEDZIEMY. I to było jak się później okazało trafną decyzją. Deszczu nie było a nawet nieco później zaświeciło słońce. A więc spotkaliśmy się o godz. 8.30 w Gdańsku, było nas sześciu a miało być więcej, widocznie wystraszyli się czarnych chmur nad głową….trudno ich strata. Jeżeli zwracałbym u nas na wybrzeżu na zachmurzone niebo to pewno siedziałbym cały czas w domu. Naszym celem było przede wszystkim dojechanie do Elbląga, następnie na pochylnię i nad jezioro Druzno. Więc ruszyliśmy brzegiem Motławy w kierunku Sobieszewa, pogoda dopisywała, tempo utrzymywaliśmy w miarę równe w granicach 25-28km/godz.

Przejechaliśmy most pontonowy, gdzie skierowaliśmy się do Świbna. Przepłynęliśmy Wisłę i w Mikoszewie ruszyliśmy do miejscowości Jantar, gdzie mieliśmy skręcić w prawo na Rybina, Tujsk, Marzęcino i na prom, w Kępinach Wielkich.IMG_2853

Już dużo wcześniej uzgodniłem z Dareckim z Elbląskiej Strony Rowerowej, że bardzo chętnie wyjedzie na spotkanie z nami w Kępach Wielkich i on poprowadzi wszystkich do Elbląga. I też tak się stało, gdy dojeżdżaliśmy do promu to po drugiej stronie Nogatu widzieliśmy ich.

Pomimo, że przecież nie znaliśmy się z nimi to jednak to wyglądało jakby spotkali koledzy znający się od lat. Niesamowita atmosfera. Potwierdza się to, że wszyscy rowerzyści jakby tworzyli jedną wielką rodzinę. Zrobiliśmy wspólnie z kolegą Dareckim kilka pamiątkowych fotek, które przedstawiam pod reportażem. Po krótkim postoju ruszyliśmy w kierunku Elbląga, prowadzili oczywiście gospodarze, chociażby, dlatego, że znali doskonale swój teren. Dojechaliśmy do Elbląga i teraz należy zrealizować nasz plan, w pierwszym rzędzie to pochylnia.

Jak się okazało do niej dzieli 25km, tą odległością byłem zaskoczony. Szybko obliczyłem ile w sumie będziemy musieli tego dnia przejechać, jak się okazało to wyniosło ok. 190km….trochę dużo, a w dodatku będziemy wracać cały czas pod wiatr. Szybka konsultacja z zespołem i jednogłośnie stwierdziliśmy, że odpuścimy tę pochylnię. Druga alternatywa to jezioro….jedziemy, to tylko 7km. Dojechaliśmy, ale nie całkiem do jeziora, zatrzymaliśmy się przy najniższym punkcie w Polsce 1,8m p.p.m(fotka) Tropy Elbląskie. Ze względu na uciążliwy przejazd do jeziora…zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy. Wracamy do Elbląga. Kolega Darecki naprowadził nas na właściwą drogę powrotną w kierunku Gdańska. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy na trasę powrotną. Mieliśmy już w nogach ok. 100km a tu wiatr mamy z przodu….tak sobie pomyślałem, że będzie bardzo ciężko. Mieliśmy jeszcze przed sobą 70km, żeby nie wiatr to nie było żadnego problemu. Jechaliśmy z obniżoną szybkością ok. 22km. Nareszcie dotarliśmy do Sobieszewa, ale ja już miałem tym razem dość.IMG_2878

Byłem tak głodny, że postanowiłem zjeść coś konkretnego. Poinformowałem kolegów jak komuś się spieszy to niech jedzie sam do Gdańska. Robert nie chciał czekać, postanowił sam dojechać do domu. Więc zostało nas czterech, którzy zasygnalizowali, że również coś wrzuciliby na ruszt. Zjedliśmy porządny obiad a raczej obiadokolacja i również ruszyliśmy w dalszą drogę. No po taki posiłku to ja mogę jechać. Bez problemów dojechaliśmy do Gdańska była to godzina 20.00. W Gdańsku głównym pożegnaliśmy się i każdy odjechał swoją drogą. I tak się skończyła nasza dzisiejsza przygoda pełna wrażeń.

Na drugi dzień, kiedy piszę tę relację to myślę, że to była bardzo fajna wyprawa wprawdzie nie jechaliśmy lasami, ale szosami trzeciej kategorii , gdzie de facto ruch był znikomy.

Jedyny minus tej wyprawy to był wiatr czołowy.

Przede wszystkim chciałem złożyć podziękowanie dla P. Dareckiego i całej jego ekipy.

Również dziękuję za wspólny rajd kolegom z Gdańska.

W sumie przejechaliśmy 173km

Czas jazdy 8godz 25min

Średnia 21km/ godz.

Maksymalna 34km

asfalt=max

dystans=150

kondycja=normalna

profil=normalny

trud=niski

m=Sobieszewo

m=Świbno

m=Mikoszewo

m=Jantar

m=Rybino

m=Marzęcino

m=Tujsk

m=Kępiny Wielkie

atrakcja=morze

typ=rowerowy

This entry was posted in Relacje and tagged , , , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

1 Comment

  1. Posted 19 stycznia 2010 at 20:16 | Permalink

    Byłem 🙂
    dojechałem do Mikoszewa z ekipą i wróciłem przez Drewnicę i Pruszcz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


− 6 = zero