Mój rekord na szosie

25 lat temu (mając 42lata) przejechałem samotnie trasę o długości 215km z pełnym obciążeniem roweru (namiot, śpiwór i materac) w czasie 15 godzin. Wówczas byłem przekonany iż pokonanie takiego odcinka trasy górzystej jest dla mnie niemożliwe….jednak organizm ludzki jak się okazuje może przezwyciężyć wszelkie trudności i niewygody, należy tylko mieć silną wolę i chęć dokonania jakiegoś wyczynu.
d
25 lat temu (mając 42lata) przejechałem samotnie trasę o długości 215km z pełnym obciążeniem roweru (namiot, śpiwór i materac) w czasie 15 godzin. Wówczas byłem przekonany iż pokonanie takiego odcinka trasy górzystej jest dla mnie niemożliwe….jednak organizm ludzki jak się okazuje może przezwyciężyć wszelkie trudności i niewygody, należy tylko mieć silną wolę i chęć dokonania jakiegoś wyczynu.
Może w dzisiejszej dobie nie jest to wielki wyczyn, ale w owym czasie tak myślałem. Taka jazda nie należy do wielkiej przyjemności. Duży bagaż i historyczny rower (Wagant) nie ułatwiał jazdy. A jednak udało się, przejechałem tę trasę wprawdzie w czasie nie rewelacyjnym lecz liczył się cel.
Po 25 latach postanowiłem udowodnić sobie, że jestem w stanie pobić własny rekord życiowy, ale tym razem na nowoczesnym rowerze górskim i bez obciążenia. Chciałem sprawdzić swój organizm. Zdawałem sobie sprawę z tego, że mogą wystąpić problemy związane z wytrzymałością, ale z optymizmem wskoczyłem na siodełko. Nie będę tu opisywał dokładnej trasy bo nie jest to celem mojej relacji. Są to po prostu moje refleksje i porównania z obu przebytych wypraw na przełomie 25 lat spędzonych na rowerze.

220km

25 lat temu (mając 42lata) przejechałem samotnie trasę o długości 215km z pełnym obciążeniem roweru (namiot, śpiwór i materac) w czasie 15 godzin. Wówczas byłem przekonany iż pokonanie takiego odcinka trasy górzystej jest dla mnie niemożliwe….jednak organizm ludzki jak się okazuje może przezwyciężyć wszelkie trudności i niewygody, należy tylko mieć silną wolę i chęć dokonania jakiegoś wyczynu.

25 lat temu (mając 42lata) przejechałem samotnie trasę o długości 215km z pełnym obciążeniem roweru (namiot, śpiwór i materac) w czasie 15 godzin. Wówczas byłem przekonany iż pokonanie takiego odcinka trasy górzystej jest dla mnie niemożliwe….jednak organizm ludzki jak się okazuje może przezwyciężyć wszelkie trudności i niewygody, należy tylko mieć silną wolę i chęć dokonania jakiegoś wyczynu. Może w dzisiejszej dobie nie jest to wielki wyczyn, ale w owym czasie tak myślałem. Taka jazda nie należy do wielkiej przyjemności. Duży bagaż i historyczny rower (Wagant) nie ułatwiał jazdy. A jednak udało się, przejechałem tę trasę wprawdzie w czasie nie rewelacyjnym lecz liczył się cel.malbork2

Po 25 latach postanowiłem udowodnić sobie, że jestem w stanie pobić własny rekord życiowy, ale tym razem na nowoczesnym rowerze górskim i bez obciążenia. Chciałem sprawdzić swój organizm. Zdawałem sobie sprawę z tego, że mogą wystąpić problemy związane z wytrzymałością, ale z optymizmem wskoczyłem na siodełko. Nie będę tu opisywał dokładnej trasy bo nie jest to celem mojej relacji. Są to po prostu moje refleksje i porównania z obu przebytych wypraw na przełomie 25 lat spędzonych na rowerze.

Start nastąpił o godz. 8.00 i do Tczewa jechaliśmy główną drogą z szybkością 30km/godz., także o 9.30 byliśmy już w Tczewie. Wiedzieliśmy, że ruch samochodowy będzie mały, w związku z tym zdecydowaliśmy się na tą trasę, dopiero następny etap podróży przebiegał bocznymi drogami. Do Kwidzyna dojechaliśmy bez żadnych niespodzianek, rowery były przygotowane w miarę należycie. Po 98 km jazdy nikt z ekipy nie odczuwał żadnego zmęczenia Moje przewidywania częściowo się sprawdziły, ponieważ po przejechaniu 140 km rozpoczęły się problemy z mięśniami w okolicy kolan, ale nie trwało to długo (masaż, odpoczynek) i do Gdańska dojechałem już bez żadnych problemów. W sumie przejechaliśmy 220 km ze średnią prędkością 20.5 km/godz

Korzystając z okazji chciałbym podziękować moim towarzyszom podróży Tomkowi i Markowi. Szykujcie się chłopaki na 300 km! 🙂 Wszystkich zainteresowanych takimi rajdami zapraszam do korespondencji:

Mieczysław Butkiewicz (mbut@wp.pl)

Gdańsk dn. 11V2003r

asfalt=max

dystans=200

kondycja=normalna

profil=normalny

trud=niski

m=Orunia

m=Tczew

m=Kwidzyn

obszar=kaszuby

typ=rowerowy

This entry was posted in Relacje and tagged , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


− 1 = pięć