9 października nastąpiło zakończenie sezonu letniego 2005r. Trasa była bardzo krótka, bo wynosiła ok. 45 km, ale czasami wymagała trochę umiejętności i wysiłku.
Nie spodziewałem się, że dojdzie do aż dwóch poważnych wywrotek Pierwsza nastąpiła przy zjeździe do Matemblewa Jeden z kolegów nie wyrobił zakrętu 90 st. i przy dużej szybkości…. efekt wiadomy. Duża powierzchnia rany została natychmiast zabezpieczona przed zakażeniem. Na tym odcinku trasy szybkość dochodziła do 50 km/godz.
Druga gleba skończyła się odesłaniem jednego z kolegów do pogotowia, założono mu 8 szwów, natomiast trzeciemu na czole urodził się guz wielkości jabłka i został odwieziony samochodem do domu. Przed tym zjazdem ostrzegałem, aby ci, co nie mają kasków zjechali boczną bardziej bezpieczną drogą i niektórzy skorzystała z mojej propozycji.
Dużo było korzeni także należało zwracać szczególną uwagę, aby koło nie uciekło w bok. Obejrzałem się do tyłu, następny za mną jechał dość daleko ze względu na niebezpieczeństwo kolizji. Zbliża się ów zjazd. Przesunąłem cały ciężar ciała za siodełko, aby obciążyć tylne koło i nie wykonać OTB. Klamkami operowałem bardzo delikatnie tak, aby nie zablokować kół.
Po zjechaniu na dół wydawało mi się, że kogoś brakuje… czekaliśmy dość długo… dwóch osób brakowało, więc Andrzej jako ratownik ruszył w ich kierunku spełnić swój obowiązek. Dość długo czekaliśmy, chyba ok. pół godziny. Jak się okazało ta dwójka miała wypadek. Andrzej sprowadził ich już na piechotę na dół… widok nie był ciekawy. Tomkowi zaproponowałem, aby udał się do pogotowia…. i tak jego rajd w tym momencie się zakończył.
Po dłuższej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Owczarni. Przejechaliśmy Spacerową i skierowaliśmy się w kierunku Borodzieja a właściwie gdzieś 100 m za Borodziejem gdzie rozpaliliśmy ognisko. Było bardzo gwarno i wesoło. Po ok. 2 godzinach i skonsumowaniu kiełbasek oraz ziemniaków ruszyliśmy już niestety do domów przepiękną drogą nadleśniczych. Wylądowaliśmy w Oliwie i tu część ludzi rozjechała się w różne strony świata.
Trasa była bardzo krótka, więc postanowiłem tak ją zaplanować, aby nie była zbyt nudna, czyli ostre zjazdy i podjazdy. Ci, co mają doskonale opanowaną technikę jazdy po trudnym terenie przejechali ją bez większych problemów. Ta trójka, która została poszkodowana nie posiadała kasków, gdyby Tomek miał kask to nie doszłoby do zszywania, ale on kask zostawił w domu. Dotyczy to również „kompresora”.
Miło nam było przywitać przedstawiciela SBT Tacoo, który zaszczycił nas swoją osobą, jak również Agę ze Świrem. Aga Twój rower to bomba!!! Pozostało mi podziękować wszystkim za tak miłe spędzenie czasu wraz z Wami.
Z drugiej strony to spotkanie pozostanie długo w mej pamięci jako dramatyczne, oby takich wypadków więcej nie było.
Organizator: Mieczysław Butkiewicz
asfalt=niewiele
dystans=50
kondycja=normalna
profil=wysoki
trud=niski
m=Matemblewo
m=Borodziej
m=Wrzeszcz
szlak=niebieski
obszar=TPK
typ=rowerowy
Dodaj komentarz