Niedzielne „ spotkanie z morsami” rozpoczęło się o godzinie 9.25 we Wrzeszczu. Na umówioną zbiórkę stawił się Sławek i Mirek i w takim składzie ruszyliśmy do Oliwy, gdzie czekał na nas Wiesiek i Zbyszek.
Poranna ekipa liczyła 5 osób . Ruszliśmy do lasu Doliną Radości dość ostrym tempem. W między czasie Sławek rzucił hasło „ może powtórzymy trasę jesiennego maratonu Scandia MTB” na co wszyscy wyrazili zgodę.
Pomimo że brałem udział w jesiennej edycji maratonu MTB nie pamiętałem przebiegu trasy, gdyż wysiłek i chęć ukończenia wyścigu nie pozwalała na obserwację terenu . Ale za to Sławek doskonale znał wszystkie ścieżki maratonu no i tempo narzucił stosowne. Trzeba przyznać że wyznaczony szlak Scandii jest technicznie dość trudny i szybki a zarazem bardzo urokliwy. Około godziny 11.30 byliśmy znowu w Dolinie Radości ruszając na spotkanie z Morsami Na plaży w Sopocie dołączyliśmy do ekipy Mietka która liczyła 5 bikerów .
Sopoccy Morsy to kilkunastoosobowa grupa miłośników zimnych kąpieli , która po krótkiej rozgrzewce wskoczyła do wody tak jak to by był lipiec. Po wspólnej fotce ruszyliśmy dalej w
kierunku Źródła Marii. Niedziela zakończyła się w miłym nastroju po dobrze spędzonym dniu.
Pozdrawiam.
Dystans całkowity 81km
Srednia prędkość 18.1km/h
Przewyższenia 750m npm
tekst: Zbigniew Szymczycha
Spotkanie z Gdańskimi morsami było zaplanowane dużo wcześniej, inicjatorem tego spotkania był nasz kolega „Olo”.
Po wystawieniu infa na stronę ja miałem pecha, bo znowu przyczepiła się jakaś infekcja węzłów chłonnych, no, więc, mój wyjazd jest pod znakiem zapytania. Wizyta u lekarza nie wróżyła nic dobrego……antybiotyk!!!. Po 7-mio dniowym leżeniu wstałem, w pierwszym momencie trochę mnie rzucało na boki, więc wcześniej wyjechałem, bo jeszcze musiałem napompować kółka w CPN’nie.
Dobrze nawet się jechało, starałem trzymać się prawej strony. Tylko chyba ze dwa razy zorientowałem się, że jadę raczej środkiem drogi, więc szybka korekta i azymut został poprawiony. Na miejsce spotkania przyjechałem o 25min za wcześnie, więc pojechałem potrenować po lesie celem utrzymaniu właściwej równowagi.
Zbliża się pora, więc podążam na spotkanie z chłopakami.
11:30 Zaspa-molo, pierwszego zobaczyłem Olka a za nim na kolarzówce przyjechał „Adamu”, „Intel” i po drodze dołączył Darek „rowerix”. Dopiero w Sopocie dołączył do nas „Bono”, jak zwykle się spóźnił:)
W końcu dojechaliśmy do celu a tam już czekały nasze morswinki. W tym klubie jak się okazuje to jest więcej kobiet niż mężczyzn a byłem przekonany, że będzie odwrotnie. No proszę i dziewczyny są takie odważne……brawo!!! Gdzie ci męższczyźni!!!!
Namawiały nas na wspólną kąpiel, ktoś …Kiedyś słusznie powiedział: wówczas powinna stać w pobliżu karetka reanimacyjna i to chyba jest prawda. Byłby wówczas Mietek-sopelekJ
Po dostarczeniu ciała do laboratorium krionicznego następuje proces jego zamrażania. To więcej z Wami nie jadę do morsów, bo jeszcze nie pora aby mnie wrzucili do laboratorium krionicznego
Spotkanie właściwie się skończyło, ale o tej porze to wstyd wracać do domu, więc zaproponowałem, aby pojechali przez Źródło Marii, Chwaszczyno, Osowa i dopiero wówczas do domu.
Jak oni pojadą to nie wiem, ale myślę, że ktoś coś napisze na ten temat.
Ja ze względu na chorobę musiałem wracać do domu, również dołączył „Adamu” on nie mógł jechać na kolarzówce po lesie i na trzeciej pozycji „Intel”, on miał wprawdzie górala, ale dlaczego nie pojechał, to nie wiem.
Tekst: Mieczysław Butkiewicz
********************************************************************
Pojechaliśmy Reja, potem żółtym do Źródła Marii gdzie zrobiliśmy krótki odpoczynek. Ponieważ prawie wszyscy byli już po dłuższej jeździe, skierowaliśmy się prosto na Osowę jadąc wzdłuż torów. Owczarnia, studzienki, Wita Stwosza i przy Żaku się pożegnaliśmy.
Zrobiliśmy około 30km w wilgotnej i mglistej pogodzie, ale o dziwo ciepłej.
Marek „Bono” Kwiatkowski
asfalt=brak
dystans=50
kondycja=normalna
profil=niski
trud=niski
m=Oliwa
m=Sopot
m=Zródło Marii
typ=rowerowy
Dodaj komentarz