Czarne jagody i bursztyn

IMG_1363Już we wtorek 4VIII umówiłem się z Darkiem, że pojedziemy w niedzielę na czarne jagody. Miałem zaprosić również Bono, ale doszedłem do wniosku, że on ma remont w mieszkaniu i nie będzie miał na to czasu, więc zrezygnowałem. No cóż więc jedziemy we dwójkę, dobra dwójka to czasami lepsza niż dwudziestka:) Godzinę przed spotkaniem jednak Bono proponuje mi wyjazd z nim jego siostrą i jej koleżanką  do Straszyna, Bielkowa itd. szkoda, że tak późno mnie o tym informuje.IMG_1367
Byłem już umówiony, więc nie moglem zmieniać trasy a poza tym chciałem koniecznie pojechać na te jagody. O godz 9:00 przyjechał Darek, więc ruszyliśmy z kopyta w kierunku Gdańska.IMG_1369
Dobrze z Darkiem się rozumiemy, on gawędziarz a i ja nie gorszy, także gęby nam cały czas nie zamykały. Pogoda super i czekaliśmy z niecierpliwością kiedy wjedziemy wreszcie do lasu. Na razie lecimy szosa, ale szosa już się kończy i nareszcie wilki wjeżdżają w swoje środowisko naturalne. Wjeżdżamy na szlak zielony i nim będziemy się przemieszczać szukając jagód, ale na nic się to zdało to szukanie, bo tej jagody jak się okazało już nie ma, spóźniłem się o blisko dwa tygodnie.

Nie znaleźliśmy ani jednej jagody, trochę zawiedzeni ruszyliśmy dalej. Po drodze natknęliśmy się na  pole piaskowe, w którym to był bursztyn i zamiast jagód nazbieraliśmy trochę bursztynu. Nie wiele go było a jak już znaleźliśmy to taką drobnicę.

Darek to zagorzały zbieracz, ciągle miał nadzieję, że znajdzie bryłę tego kruszcu…..jednak nie znalazł:)
Następnie zjedliśmy kanapki i ruszamy dalej, przepiękny las i dróżka szutrowa. Nie obyło się bez piachu i to w niektórych miejscach było go sporo.
Szkoda, że już koniec lasu a więc zmuszeni jesteśmy wjechać na szosę, która doprowadzi nas do domu, ale za nim do niego dojedziemy to: Darek zaprosił mnie do swej rodziny, która posiada przepiękny ogród jak w bajce i tu za pozwoleniem gospodyni pozwoliłem  ukazać jak ludzie na emeryturach potrafią  spędzać czas wolny w czasie weekendu. Jedni lubią rower natomiast inni uwielbiają pielęgnować ogródek.
Przy okazji zostaliśmy poczęstowani agrestem, wspaniałym słodkim agrestem prosto z krzaka.IMG_1378
Odpoczęliśmy i czas już było wracać do domu no i w końcu dojechaliśmy.

To była wycieczka z prawdziwego zdarzenia, tempo normalne ok. 20km/h, natomiast po lesie trochę mniej. W sumie przejechaliśmy 73km.
Dakowi gawędziarzowi dzięki, że zechcial mi towarzyszyć. Jeszcze brakowałotego tego najwięszego gawędziarza a kogo to nie wymienię, żeby się nie obraził

prowadzący: Mieczysław Butkiewicz

asfalt=niewiele
dystans=100
kondycja=niska
profil=niski
trud=niski
m=Olszynka

m=Sobieszewo

atrakcja=morze

This entry was posted in Relacje and tagged , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


+ 5 = siedem