Rajd do Wieżycy

img_4317Na umówione spotkanie przyjechało pięciu śmiałków: Tomek, Florian, Paweł, Adam i Łukasz.

Nie wiem czy chętnych odstraszył komentarz, że jest to rajd „przecinaków” czy padające wcześniej deszcze. Jeśli już jesteśmy przy pogodzie, to była ona idealna – nie spadła na nas ani kropla deszczu, nie było też gorąco. Deszcze ubiły piasek, oczywiście zdarzało się błotko i slalomy między kałużami, a co po niektórzy zaliczyli mini kąpiele błotne. Niespodzianek nie brakowało. Już na poligonie, na zjeździe z nasypu, Tomek zaliczył niegroźną przewrotkę przez kierownicę, w wyniku czego jego licznik przestał funkcjonować. Nieco wcześniej kolega Łukasz zawrócił. Zatem jechaliśmy dalej we czwórkę.img_4318

Koło centrum Auchan podejmowaliśmy męską decyzję czy ominąć zdezelowaną kładkę na Raduni na czarnym szlaku, co trwało dość długo. Nawet mijane wcześniej panie z walizką na kółkach nas wyprzedziły! Ostatecznie ominęliśmy kładkę kierując się na Niestępowo, Widlino. Na czarny szlak wjechaliśmy na wysokości Jeziora Łapińskiego i nim dalej podążaliśmy, czasem celowo bądź nie zjeżdżając z niego. Odtąd tempo było słuszne, miarowe, lecz nie za szybkie.

Trasa czarnego szlaku okazała się całkiem przyjemna, obfitująca w różnorodność zarówno pod względem podłoża jak i układu podjazdowo-zjazdowego. Na dodatek można było się posilić malinami! Osobiście (Paweł) najbardziej przypadł mi do gustu podjazd czarnym szlakiem spod podnóża góry Wieżycy na jej szczyt (329 m n.p.m. – najwyższe wzniesienie na Nizinie Europejskiej). A mi zjazd (Adam). Wracaliśmy kawałek szosą do Egiertowa (nie polecam tego odcinka ze względu na duży ruch samochodowy), a następnie przez Przywidz, gdzieimg_4328 nie zdołał nas zatrzymać na dłużej „Plażowy Festyn”. Wcześniej w okolicach Michalina odłączył się od nas Florian. Dalej jechaliśmy zielonym szlakiem, który miejscami okazał się straszliwie zachwaszczony, niemal nieprzejezdny, aż w pewnym momencie straciliśmy z oczu „zieloną kreskę” szlaku, a droga w tym miejscu przypominała bardziej wycinkę drzew niż coś, po czym można jeździć. Po małej modyfikacji trasy dotarliśmy do Kolbud, skąd ścieżka rowerowa zaprowadziła nas do Sulmina na niebieski szlak. Można powiedzieć, że rajd zakończył się efektownym zjazdem z tzw. ściany płaczu.img_4329

Reasumując trasa okazała się szczęśliwie mniej wymagająca niż się spodziewaliśmy, aczkolwiek pokonane 120 km dało się odczuć. Średnia prędkość wyszła 19,5km/h. I tak na dobrą sprawę nie wiem ile procent „rzeźni” było w tej „małej rzeźni”. W każdym razie niezwykłą frajdę sprawia wyprawa z grupą osób, dla których jazda sama w sobie jest pasją. Dziękuję chłopaki!

Tekst:

Paweł Kudela

(pawelkudela@interia.plTen adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć)

z małą modyfikacją

Adam Piotrowski

asfalt=niewiele

dystans=100

kiondycja=normalna

profil=normalna

trud=niski

m=Niestępowo

m=Widlino

m=Egiertowo

m=Wieżyca

m=Przywidz

szlak=czarny

szlak=zielony

obszar=Kaszuby

atrakcja=panorama

typ=rowerowy

This entry was posted in Relacje and tagged , , , , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


× pięć = 5