Azymut południe to był nasz cel wycieczki.
Azymut południe to był nasz cel wycieczki.
Pobudka godz 7:00 a za oknem piękne słoneczko zaglądające jak złodziej przez okno, ani jednej chmurki, czyli weekend będzie udany……jedziemy, ale ponownie w gronie wspólnych znajomych. Przynajmniej nareszcie nie będzie gonitwy i to dodaje mi dobrego humoru, iż nareszcie będę miał czas na robienie fajnych fotek i nie będę musiał nikogo gonić.
Skromne śniadanko czyli węglowodany i czas przygotować się do wyjazdu na spotkanie z kolegami w Gdańsku. Wsiadłem na bika i w drogę, pogoda idealna na wycieczkę.
Na miejscu przeznaczenia dość szybko przybyłem, gdzie już na mnie czekali koledzy.
Ruszyliśmy wałem w kierunku Pruszcza, gdzie na skrzyżowaniu koło kościoła ustaliliśmy wspólnie trasę, której nie będę podawał. W każdym bądź razie najpierw szosą parę kilometrów a później wjechaliśmy na szutry. Już na początku trasy „Intel” straszył, że w Lublewie jeżeli dobrze pamiętam odłączy się od nas, od razu zrozumiałem o co mu chodzi, więc powiedziałem żeby sobie wybił to sobie z głowy, więc jedziemy wszyscy razem do końca rajdu i też tak się stało.
Większość czasu spędziliśmy na gadulstwie, wiadomo „Intel” to gaduła (bez urazy), ciągle miał coś do opowiadania jak to on był piękny i młody. Nawet poznaliśmy jego środowisko dziecięce w Pruszczu, gdzie spędził młode lata.
Następnie zatrzymaliśmy się przy jeziorze, gdzie z kolei „Bono” zrobił nam wykład na temat korbowodu i napędu. Rozgorzała dyskusja. Z trekinga zrobił górala, zmienił cały napęd i teraz niczym się nie rożni od naszych maszyn z wyjątkiem kół 28”.
Także nie nudziliśmy się, tematów było dużo do poruszenia.
Pobudka godz 7:00 a za oknem piękne słoneczko zaglądające jak złodziej przez okno, ani jednej chmurki, czyli weekend będzie udany……jedziemy, ale ponownie w gronie wspólnych znajomych. Przynajmniej nareszcie nie będzie gonitwy i to dodaje mi dobrego humoru, iż nareszcie będę miał czas na robienie fajnych fotek i nie będę musiał nikogo gonić.
Skromne śniadanko czyli węglowodany i czas przygotować się do wyjazdu na spotkanie z kolegami w Gdańsku. Wsiadłem na bika i w drogę, pogoda idealna na wycieczkę.
Na miejscu przeznaczenia dość szybko przybyłem, gdzie już na mnie czekali koledzy.
Ruszyliśmy wałem w kierunku Pruszcza, gdzie na skrzyżowaniu koło kościoła ustaliliśmy wspólnie trasę, której nie będę podawał. W każdym bądź razie najpierw szosą parę kilometrów a później wjechaliśmy na szutry. Już na początku trasy „Intel” straszył, że w Lublewie jeżeli dobrze pamiętam odłączy się od nas, od razu zrozumiałem o co mu chodzi, więc powiedziałem żeby sobie wybił to sobie z głowy, więc jedziemy wszyscy razem do końca rajdu i też tak się stało.
Większość czasu spędziliśmy na gadulstwie, wiadomo „Intel” to gaduła (bez urazy), ciągle miał coś do opowiadania jak to on był piękny i młody. Nawet poznaliśmy jego środowisko dziecięce w Pruszczu, gdzie spędził młode lata.
Następnie zatrzymaliśmy się przy jeziorze, gdzie z kolei „Bono” zrobił nam wykład na temat korbowodu i napędu. Rozgorzała dyskusja. Z trekinga zrobił górala, zmienił cały napęd i teraz niczym się nie rożni od naszych maszyn z wyjątkiem kół 28”.
Także nie nudziliśmy się, tematów było dużo do poruszenia.
Teren był bardzo zróznicowany, trochę podjazdów, ale i zjazdów nie brakowało
Dzięki Wam koledzy, wycieczka była super. Następnym razem pojedziemy gdzieś dalej. Będziemy zwiedzać i to wszystko upamiętniać na naszych fotkach i to jest cel naszych wycieczek.Mieczyslaw Butkiewicz
asfalt=niewiele
dystans=50
kondycja=niska
profil=niski
trud=niski
m=Pruszcz
m=Straszyn
m=Prędzieszyn
m=Bielkowo
m=Lublewo
m=Sulmin
m=Otomin
szlak=niebieski
atrakcja=jezioro
typ=rowerowy
Dodaj komentarz