Jesteśmy umówieni o 9:00 w Sopocie Kamiennym Potoku. Pogoda nie jest najlepsza i nie daje dużych perspektyw, że pokaże się w dniu dzisiejszym SŁOŃCE.
A tu miła niespodzianka. Jest nas zwarta grupka w ilości sześciu twardzieli. Po małej naprawie uszkodzonych hamulców w rowerze Zbyszka ruszamy w gdyńskie lasy.
Na początek wzdłuż rzeki Sweliny docieramy do Bernardowa. W tym rezerwacie przyrody widać ogromne spustoszenie jakie dokonał huraganowy wiatr kilka tygodni wstecz. Do Małego Kacku trochę ostro podjazdu i już jesteśmy po drugiej stronie asfaltu. I kolejny strumień to chyba Kacza. Zaczęło się błoto + liście i połamane drzewa. Ślisko i niebezpiecznie. Twardziele mają technikę pokonywania takich przeszkód – to nic nowego. Przez Witomino Krykulec docieramy do kolejnego asfaltu. Tu nowo oznaczonym szlaki rowerowym – czerwonym – dojeżdżamy do pomnika tuż przed kładką nad „Kwiatkowskim”. Jesteśmy w połowie drugi – posiłek, regeneracja sił, fotka i dalej w drogę.
Przed nami lasy Chyloni i okolic Demptowa tędy właśnie prowadzi wyścig MTB MOSIR Gdynia. Jedno kółko ta trasa wystarczyło nam. Nie było takiego siłacza który w tych jesiennych warunkach pokonał całą trasę nie schodząc z roweru.
Trasę powrotną wyznaczyliśmy lekko zmodyfikowanym szlakiem żółtym przez Witomino, Krykulec, Dąbrowę, Źródło Marii, Kacze Buki, Wielki Kack, Gołębiewo, Sopot…
Czas minął bardzo szybko w miłym towarzystwie i w nieco większym gronie dotarliśmy do końca eskapady w Brzeźnie.
Trasa z dojazdami: 65 Km
Średnia: 16,5 km/h
Czas całkowity: wydłużony
Dołączam pozdrowienia
OLO
dystans=50
kondycja=normalna
profil=niski
trud=niski
m=Bernardowo
m=Mały Kack
m=Witomino
m=Krygulec
m=Sopot
obszar= TPK
typ=rowerowy
Dodaj komentarz