Pierwsza niedziela 2010 w TPK c.d.

Spojrzałam w niedzielny poranek na termometr. W dolnym Sopocie tylko – 6. Jechać nie jechać? W końcu Olo napisał, że poniżej –5 nie jedziemy. Ale słoneczny dzień aż kusi żeby zwlec się z wyrka i ruszyć na Kamionkę. Najwyżej sama pojeżdżę…

Szybkie śniadanie, herbata z imbirem do termosu, czekolada i ciepłe ciuchy i oto zajeżdżam w umówione miejsce.
Uff! Jest i kierownik.
Ruszamy w las doliną Swelinii. Tam pierwsze zdjęcia. Biel, słońce, skrzący śnieg, mrozu praktycznie nie czuć.
Jedziemy dalej. Przebijamy się w kierunku Wielkiej Gwiazdy, czyli najpierw ostrożny zjazd do krzyżówki z Sopocką.

Nie nerwowy podjazd – miło gawędząc nawet nie zauważyliśmy, że dotarliśmy już do pierwszej gwiazdy w „konstelacji sopockiej”. Ruszamy w kierunku kolejnej – Małej. Potem wbijamy się na grzbiecik, który biegnie w kierunku rezerwatu Zajęcze Wzgórze. Docieramy do punktu widokowego, miejsca gdzie kiedyś, dawno temu planowano zbudować skocznię narciarską. Rzut oka na błękit morza, łyk gorącej herbaty. Co dalej.
Postanawiamy odwiedzić Sopockie Morsy i im pokibicować w kąpieli. Ruszamy w kierunku Łysej Góry. Na szczycie entuzjaści boazerii szusują w dół stoku. Przesympatyczna narciarka robi nam zdjęcie.

Zjeżdżamy zakosami koło Opery Leśnej i dawnego toru saneczkowego. Przebijamy się do ul. 23 Marca i dalej w kierunku piaszczystych bałtyckich plaż, a konkretnie miejsca spotkań Sopockich Morsów czyli budynku Teatru Atelier.
Brak wiatru, słońce, a przede wszystkim Olo kuszą: „no śmiało, wykąp się też”. Nie zabrałam ręcznika ani kostiumu, ale co tam można zaimprowizować
No i stało się.
Palce wprawdzie tak zgrabiały, że nie byłam w stanie założyć pierwszej warstwy termoaktywnej. Narzuciłam więc windstoppera i biegiem do ciepełka. A chłopaki zgarnęli resztę ciuchów oraz rower i dostarczyli do naszej przebieralni.
Z tego miejsca pragnę podziękować za ich ofiarność i poświęcenie 😉
Towarzyska herbatka z Klubowiczami, potem Olo rusza w dalszy rajd,a ja na siłownię i saunę, co by lepiej spalić i wypocić nadmiar świątecznych kalorii.
Z turystycznym pozdrowieniem.
Aga

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

4 Comments

  1. olo
    Posted 28 stycznia 2010 at 09:05 | Permalink

    Ale fajna bikerka-mors

  2. Posted 8 stycznia 2010 at 12:32 | Permalink

    Szacunek 🙂

  3. olo
    Posted 7 stycznia 2010 at 17:32 | Permalink

    Czy widzicie to samo co ja.To jest dopiero twardzielka.Robi to samo co ja od kilku lat.Będą z niej ludzie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


2 − dwa =