Wielkanocny wyjazd do Parku Narodowego Bory Tucholskie

 

Aby obejrzeć film w jakości HD musisz wejść na stronę Vimeo, kliknij TUTAJ

W grupie znajomych postanowiliśmy spędzić święta w niekonwencjonalny sposób czyli pojechać na kilkudniowy wyjazd rowerowy. Za cel wybraliśmy wspaniałe okolice Parku Narodowego Bory Tucholskie i Jeziora Charzykowskiego.

Wraz z Pawłem, który był autorem wszystkich tras tego wyjazdu, ruszyliśmy w piątek około 17 z okolic Otomina w stronę Kościerzyny. Nie będę opisywał trasy, zresztą dla szczególnie ciekawych mogę udostępnić track z GPS. Tempo mieliśmy niezłe, średnia wyszła ok 22 km przy dystansie prawie 90 km. Ostatnie kilometry pokonywaliśmy nocą w świetle bardzo mocnej latarki Pawła. Nie było to łatwe ze względu na dość wymagający teren (dużo piachu) ale w końcu udało się osiągnąć pierwszy cel naszego wyjazdu. Rozbiliśmy namioty nad jez. Dywańskim w przygotowanym do noclegowania miejscu.

Przy okazji kilka słów o naszym wyposażeniu. Nie zabieraliśmy ze sobą bagażników i sakw, jak to bywa w klasycznym podejściu do rowerowego podróżowania. Kierowaliśmy się ideą „bikepacking”, niezbyt jeszcze rozwiniętą w Polsce lecz zdobywającą coraz więcej zwolenników. W kilku słowach można napisać, że założeniem takiego podróżowania jest minimalizowanie wagi każdego elementu wyposażenia. Niektórzy dochodzą w tym do przesady ucinająć nawet część uchwytów od szczoteczki do zębów czy łyżki.

Mój rower był wyposażony w sakwę podsiodłową (oczywiście montowaną bez bagażnika) W sakwie zmieścił się ultralekki śpiwór Cumulus Xlite200, ważący 430 gram oraz sporo ekwipunku takiego jak polar, lekka kurtka itp. Do tego posiadałem pożyczony od Pawła namiot jednoosobowy Tarptent którego waga wynosiła około 700 gram. Biwakową część wyposażenia zamykała mata Therm-a-rest, niestety dość ciężka bo aż 660 gram (planuję zakup lżejszej, 430 gramowej). W sumie namiot, śpiwór i mata ważyły około 1,8 kg.

Więcej o sprzęcie oraz bikepacking-u można przeczytać na blogu Pawła: LINK

Link do strony polskiego producenta toreb pod siodła i kierownice: LINK

Rano spotkaliśmy pozostałą część ekipy, czyli Agę oraz Wielkiego. Wspólnie ruszyliśmy w stronę głównego celu naszego wyjazdu. Ja niestety tam nie dotarłem, więc nie napiszę relacji, a jeśli jesteś ciekawy dlaczego to obejrzyj film 🙂

Andrzej /scoot/

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

1 Comment

  1. Posted 26 kwietnia 2011 at 15:03 | Permalink

    Właśnie zakupiłem taką sakwę pod siodłową, nareszcie pozbyłem się bagażnika. Rower stał się lżejszy o wagę bagażnika w moim wypadku to 1kg……rewelacja!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


− 2 = trzy