Objazd parku narodowego Bory Tucholskie

Korzystając z kolejnego długiego weekendu zdecydowaliśmy się ponownie wybrać w okolice Parku Narodowego Bory Tucholskie. Tym razem naszym celem były dwa niezwykle ładnie położone jeziorka lobeliowe oraz rezerwat Nawionek z kilkoma kilometrami single-tracków.

Na miejsce przyjechaliśmy w sobotę. Tym razem transportem był samochód do którego weszły 3 mocno skompresowane rowery oraz trzech pasażerów. W przyszłości rozważamy jednak podróże pociągiem aby uniknąć czasochłonnego pakowania oraz dziurawych i krzywych dróg dojazdowych. Na jednej z nich leżało nawet porzucone koło samochodowe – wyboje były tak duże, że właściciel zapewne nie zauważył ubytku.

Spanie mieliśmy zaplanowane w namiocie oraz dla niezwykle wytrzymałych – pod gwiazdami. Z oferty takiej nocy skorzystało 2/3 naszego składu. W uproszczeniu powiem, że ja wolałem spać w namiocie 🙂 ale jako jedyny posiadałem śpiwór na +3 st. C. Pogoda ogólnie dopisała pod względem słońca, lecz zupełnie nas załamała odnośnie temperatury. Było naprawdę chłodno, a na cyplu gdzie rozbiliśmy swój biwak cały czas nieprzyjemnie wiało.

Eksplorację dzikich okolic Borów warto prowadzić metodycznie, z mapą lub gps. Czasem można sobie pozwolić na odrobinę fantazji, ale doświadczenie pokazuje że lepiej mieć konkretny plan. W przeciwnym wypadku możemy natrafić na wiele piachu lub innych przeszkód, które skutecznie zmniejszą tempo naszej wycieczki, a tym samym nie pozwolą wrócić przed zmrokiem do miejsca biwaku. Nas to na szczęście nie spotkało, ale przejechaliśmy znacznie mniej kilometrów niż pierwotnie zakładaliśmy.

Rezerwat Nawionek przywitał dość stromym zjazdem aż do poziomu jeziora. Następnie czekało na nas kilka kilometrów wąskiej, ale niezbyt wymagającej drogi pomiędzy drzewami. Bardzo spokojne i ładne miejsce. Nieco wcześniej odkryliśmy inny single-track, znacznie bardziej trudny technicznie. Połączenie tych dwóch szlaków usatysfakcjonuje każdego rowerzystę z zamiłowaniami do lekkiego enduro.

Ciekawym elementem wycieczki była wyspa, do której prowadził spróchniały most (widać na filmie). Jadąc tym mostem (?) słyszałem jak za tylnym kołem pękają niektóre szczebelki. Aga zaliczyła glebę na mokrej części kładki, a ja udałem się na eksplorację niewielkiej wyspy. Oznaczyłem ją jako miejsce kolejnego biwaku – dzikie i niedostępne, czyli dla nas idealne.

Niebawem ciąg dalszy relacji z tych okolic.
Zapraszam na film.

Andrzej /scoot/

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

2 Comments

  1. scoot
    Posted 4 maja 2011 at 11:34 | Permalink

    Myślę nad tym aby zbudować własną bazę tracków wraz z filmami. Na razie nie wybrałem serwisu więc wstrzymam się z publikacją. Sporo tracków będzie zapewne wrzucanych na rowery.gda.pl – jeśli jesteś zainteresowany konkretnym trackiem z tej wycieczki to napisz do mnie na priv: scoot@wp.pl

  2. kavior
    Posted 4 maja 2011 at 11:22 | Permalink

    Witam serdecznie!

    Wycieczka bardzo interesująca, po obejrzeniu filmu chciałbym się tam osobiście wybrać. Czy istnieje możliwość oznaczenia trasy w serwisie http://www.gpsies.com?

    Nie jest to żadna reklama, osobiście namiętnie z tego serwisu korzystam, a potomnym film w połączeniu z oznaczeniem trasy na mapie mógłby się przydać.

    Pozdrawiam,
    K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


pięć + 2 =