KLIKNIJ TU aby oglądać film w jakości HD
Dzisiejszy rajd GER był najdłuższy z tych, w których dotychczas miałem przyjemność uczestniczyć. Łącznie przejechałem bowiem 89 kilometrów. Kolejnym wyróżnikiem tej wycieczki był niemal całkowicie płaski teren, po którym się przemieszczaliśmy, no i przewaga dróg asfaltowych i ścieżek rowerowych nad szutrami i gruntówkami. Jeśli dodać do tego piękną słoneczną pogodę, miłą atmosferę w grupie i urokliwe krajobrazy, to należy ten wyjazd zaliczyć do bardzo udanych.
Z Gdańska wyjechaliśmy jak zwykle o godzinie dziesiątej. Początkowo było nas 30 osób, ale po drodze kilka z nich się odłączyło, z różnych zresztą przyczyn. Całą trasę pokonało 26 osób, w tym siedem pań. Podkreślić chcę też, że najmłodsza z nich miała około dwunastu lat i bardzo dzielnie spisywała się podczas całej trasy. Jechała oczywiście z rodzicami, ale nie zmienia to faktu, że wykazała się doskonałą kondycją, bo mimo płaskiego terenu chwilami jechaliśmy dość szybko.
Do Pruszcza Gdańskiego pojechaliśmy wzdłuż Traktu św. Wojciecha wałem Raduni. Dalszy odcinek, aż do ruin zamku w miejscowości Grabiny Zameczek pokonaliśmy szosą. Tu zrobiliśmy małą przerwę, w trakcie której Darek opowiadał nam o historii tutejszego zamku (teraz znajdują się tutaj praktycznie jedynie ruiny) a Andrzej Butkiewicz (zbieżność nazwisk z szefem GER nieprzypadkowa, bo to po prostu jego syn) to filmował.
film naszego redaktora wizji Darka 🙂
W Grabinach Zameczku miałem na liczniku dopiero 30 kilometrów, więc z werwą wyruszyłem wraz z pozostałymi uczestnikami do kolejnej miejscowości, którą zaplanowaliśmy zwiedzić. Chodzi o Trutnowy . Obejrzeliśmy tutaj z zewnątrz dom podcieniowy z 1720 roku oraz kamień upamiętniający 700 lat tej miejscowości. Niektórzy z nas zrobili drobne zakupy w miejscowym sklepie, a potem pojechaliśmy ścieżką rowerową przez cedry Wielkie i Cedry Małe do Błotnika. Początkowy plan zakładał, że przez Wiślinkę wrócimy stąd do Gdańska. Pojechaliśmy jednak przez Przegalinę do Świbna. Tutaj, nieopodal przeprawy promowej, rozłożyliśmy się nad wodą w celu zregenerowania sił. Słońce przyjemnie grzało, woda leniwie płynęła, pachniały jeżyny i igliwie sosen. Siedziało się więc przyjemnie, a kanapki smakowały o wiele bardziej niż w domu. Po godzinie leniuchowania wyruszyliśmy leśnymi duktami i ścieżkami do Sobieszewa, skąd już bez żadnych przerw wróciliśmy do Gdańska. Wycieczka trwała siedem godzin, z czego czystej jazdy było niespełna pięć.
Film Andrzeja zapewne dokładniej odzwierciedli przebieg dzisiejszego rajdu, ale mam nadzieję, że również moje migawki rzucą trochę więcej obrazu w ten suchy opis.
Ireneusz Gębski
14 Comments
Dziękuję za miłe słowa odnośnie filmu. Bardzo łatwo jest zrobić taki materiał dysponując zgraną i pełną humoru ekipą. Do zobaczenia za tydzień! Pokręcimy torpedownię 🙂
Zajrzałem tu jeszcze raz, zobaczyłem nowy materiał i muszę to napisać: Składam moje wyrazy uznania za opis wycieczki i świetnie nakręcony i zmontowany materiał filmowy. Super! Tak trzymać! Chociaż, jak tak dalej pójdzie, to prowadzący mogą już nie wyrabiać się z wzrastającą liczbą uczestników. : )
Fajna wycieczka, ja czułem się trochę wymęczony wyjazdem i nie miałem ochoty robić tylu kilometrów.
W zamian pojechałem na zawody na orientację. Wybrałem dystans średni (12,8km), długi miał 19,8km, a kategorie mistrzowskie po 27km i 29km.
miało być lekko, a i tak trasa mocno przełajowa wyszła, więc skończyłem z czasem 125 minut i dodatkowymi 2km. A i tak byłem najlepszy na tym dystansie (jedna z K-17, jeden z M-60 i jeden nieklasyfikowany). Szkoda tylko, że byłem jedyny na podium 😉
Następna impreza 29-30.10 ( http://www.harpagan.pl/klub/zawody/20111029/impreza.php ), a w najbliższą sobotę impreza piesza http://www.neptun.gda.pl/forum/viewtopic.php?t=907
No to nareszcie pudło….nasze gratulacje:)
Mariuszu, nie uzgodniliśmy do końca sprawy Twojego rajdu na Hel. W tą niedzielę czy przekładasz na następną niedzielę?
Na razie zastanawiam się, jak się sklonować, aby być na dwóch wycieczkach na raz. Sądzę, że do jutra rozwiążę ten problem i Ci napiszę. Poza tym mam lekkie podejrzenie, że na przedstawionych wstępnie moich warunkach wycieczki na Hel mogę być jej jedynym uczestnikiem. Ale może wymyślę jakąś wielowariantowość, czy coś. : ) Pozdro
Nie będziesz jedynym uczestnikiem, na pewno znajdą się chętni do szybszej jazdy. Na rajdach zauważyłem, że „wycinaków” nam nie brakuje. A jeżeli chcesz być koniecznie na obu rajdach to jedź w niedzielę z nami a w następną niedzielę ogłosimy rajd na Hel.
Są trudności z klonowaniem. Wobec tego pewnie pojadę teraz z Wami, a wypad na Hel odłożę na następną niedzielę. No, chyba że pojawi się zdecydowane zapotrzebowanie (w co wątpię) na tę wycieczkę w najbliższą niedzielę, ewentualnie w sobotę, to zmienię plany.
Pozdro : )
Irek, coś Ci dużo wyszło tych kilometrów. U mnie na liczniku widnieje liczba 72km + dojazd do domu.
Pragnę podziękować wszystkim uczestnikom za wspaniale spędzony weekend na łonie natury i zapraszam na następny rajd jaki planujemy w niedzielę.
Mieczysław Butkiewicz
Ja zawsze liczę kilometry od momentu wyjazdu z domu do powrotu, a Ty pewnie od miejsca zbiórki, stąd różnice.
Tak, zawsze liczę od miejsca zbiórki.
No widzisz, posiadłeś MOC.
Dziękuję wszystkim za udaną wycieczkę w miłej atmosferze. Moje fotki do pościągania tutaj: http://rafaloku3.nazwa.pl/rower-11-09-2011/
Pozdrawiam 🙂
Tak sobie myślę, że nie powinienem tego zmarnować. Czy trzeba z tym się gdzieś zapisać, czy co? Pozdro : )
A widzieliście na dwóch ostatnich zdjęciach GER-u, jaka poświata ode mnie bije? Że ja taką moc posiadam…no, no. Dotąd nie znałem siebie od tej strony. : )))
Pozdrawiam wszystkich : )