Jeżeli chcesz obejrzeć w większej rozdzielczości to kliknij tu
Katamaran z nabrzeża wypłynął o godzinie 8.30 załadował 50 rowerów i około 400 pasażerów, sam nie wiedziałem dokładnie ilu będzie chętnych do jazdy powrotnej na kołach. Z osób zalogowanych zgłosiło się troje w sumie wyszła niezła gromadka 19 osób w różnym wieku. Na Helu obok plaży uformowały się dwie grupy, jedna przygotowana do zażycia kąpieli słonecznych druga do zwiedzania fortyfikacji. Wybrałem pływanie w zatoce pogoda do tego wymarzona, Mariusz oczywiście zapalony poszukiwacz militariów i przygód wyruszył w plener. Godzina przyjemności szybko upłynęła wyruszamy w drogę do Juraty na smaczną świeżą rybkę. Po obfitym posiłku czas spalić troszeczkę kalorii,jedziemy ścieżką rowerową w kierunku Władysławowa. Tu planujemy drogę powrotną pasem nabrzeża przez Puck, Rzucewo. Przy dalszym pokonywaniu kilometrów siła jadących opadała wiec kierunek na asfalt – Reda. Grupa jadących do końca z każdą ilością pokonywanych kilometrów malała-Rumia. Alternatywa kolej miejska i bliżej domu. Jednak jedziemy dalej i dalej kierunek Gdynia, tu żegnamy kolejnych uczestników. W sumie zostało nas pięcioro którzy wytrwale walczyli z siłą woli i uparcie jechali dalej. W Sopocie jedziemy ścieżką rowerową kierunek Przymorze gdzie organizator kończy zaplanowaną i zrealizowaną wycieczkę. Podsumowanie, nie przedstawiam przejechanych kilometrów każdy jechał wedle swoich sił do momentu odpuszczenia sobie. Najważniejsze zabieramy zawsze KASK i napoje energetyzujące dające nam energię. Pozdrawiam uczestników i zapraszam na kolejne wyprawy za miasto –
organizator „rowerix”.
7 Comments
super zmontowany filmik,świetna dynamiczna muzyczka-bravo Panie Mietku 🙂
Myślę, że to nie była dyktatura tylko kompromis mający uchronić nas przed powrotem w ciemnościach 🙂
🙂 Jak widać, sztuka interpretacji jest bezcenna 🙂
Pozdro
Ta,z trudem wynegocjowana, godzina na zwiedzanie to było oczywiście strasznie mało czasu. Ale tak wygląda dyktatura większości nad mniejszością 🙂
Wycieczka zaspokajająca zapotrzebowanie większości nie jest moją preferencją, ale przynajmniej smaczna rybka, którą poczęstował mnie Maciek w Jastarni skutecznie wyleczyła mój ból brzucha (chyba z głodu 🙂 ) i skołatane nerwy spowodowane turystycznym niespełnieniem 🙂
Z Rumi do Helu jechaliśmy z Maćkiem trzy godziny, włącznie z przerwą na małe co nieco na rynku w Pucku 🙂 Zaraz po nas przyjechał z Gdańska na kołach Tomek („flash”).
Tylko pozazdrościć takiej wycieczki.
Filmik fajny a gdzie można doszukać się zdj w końcu tyle osób je robiło..
Na końcu relacji jest Galeria zdjęć