TPK z widokiem

03Na starcie czekały na mnie trzy osoby: Damian, Olo i Wiesiek. Poczekaliśmy 10 minut po czasie, ale nikt więcej się nie pojawił, więc ruszyliśmy w drogę.
Na początek przez miasto wzdłuż ul. Słowackiego do nasypu kolejowego. Tam korzystając z wydeptanej ścieżki wdrapaliśmy się na górę. Z tego miejsca widok rozciąga się z jednej strony na Niedźwiednik, z drugiej na zbiornik retencyjny na Strzyży i Wrzeszcz, a na horyzoncie błyszczący na bursztynowo i złoto stadion. Po kilku zdjęciach ruszamy na północ po starej trasie kolejowej i prawie placu budowy nowej. Droga nierówna i miejscami mocno zaśmiecona patykami po wycince. Po wycince drzew okolica zupełnie inaczej wygląda. Niegdyś ciemny i mroczny wąwóz, teraz przy dobrej pogodzie jest jasny i słoneczny. W okolicach ul. Gomółki odsłonił się widok na Przymorze, Zaspę i część Wrzeszcza.11
Tu zaczynamy zagłębiać się w las wspinając się na nasze górki. Po drodze mijamy głaz Borkowskiego i docieramy na szczyt dawnego stoku narciarskiego przy ul. Michałowskiego. Widać jeszcze podmurowanie wyciągu oraz stoją słupy oświetleniowe. Na horyzoncie port i wyróżniający się stadion. Dalsza droga prowadziła w stronę Niedźwiednika i Szwedzkiej Grobli. Niestety długa zima dała o sobie znać i kolega Damian stwierdził, że jak na pierwszy raz ma już dość, więc chce się odłączyć. Odprowadziliśmy do drogi na Matemblewo, a sami ruszyliśmy dalej na północ.
Kolejnym punktem była stara żwirownia w okolicach ul. Kasprowicza. Obiekt od wielu lat nieczynny i skarpy coraz bardziej zarastają maskując działalność człowieka. Widok ze skarpy jest ograniczony i widać głównie Przymorze, Zaspę i Nowy Port. Dalej kierujemy się w stronę ul. Polanki. Korzystając z braku liści na drzewach mamy widok na miasto i zatokę. Udało nam się nawet zobaczyć Hel. Stromymi zakosami zjeżdżamy do ulicy i jedziemy w stronę Pachołka.
Samą górę omijamy, bo wszyscy już tam byli i doskonale znają. Kierujemy się w stronę Sopotu i ul. Reja. Przecinamy kilka górek, Dolinę Świemirowską i zaczynamy mozolną wspinaczkę zielonym szlakiem do punktu widokowego. W ostatnich latach teren został uporządkowany, są barierki i ławki, a krzaki i drzewa na stoku przycięte, żeby odsłonić lepszy widok. Następnie przez Łysą Górę docieramy do punktu widokowego w okolicach Opery Leśnej.13
Ostatni etap był szybszy, zwłaszcza że na trochę podczepiliśmy się pod trenującą grupę. Nieco na około i po zgubieniu Wieśka docieramy we dwójkę do wieży w Kolibkach. Widok rozciąga się prawie na całe Trójmiasto. Warto mieć ze sobą lornetkę i teleobiektyw w aparacie oraz idealną pogodę bez odrobiny mgiełki. Koniec nastąpił w Kamiennym Potoku.
Mi na liczniku wybiło 45km, sama trasa miała około 30km.

prowadzący: Marek „Bono”

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


× 1 = dwa