Niedziela18 VIII. Na spotkanie jak zwykle stawił się Heniek punktualnie o godz 10……ruszyliśmy. Gadu, gadu temperatura w sam raz a po drodze wstąpiliśmy do CPN u, aby dopompować oponki do 3 barów.
Nigdzie nam się nie śpieszyło, mieliśmy przepłynąć Wisłę i wówczas miała zapaść decyzja dokąd pojedziemy, więc przez Olszynkę, aby ominąć ruch samochodowy do Sobieszewa, następnie kolektorem do Świbna na prom za piątaka:)
Po zejściu z promu miał nastąpić wybór: Śluza Gdańska Głowa szosą czy lasem Stegna na małą wyżerkę i małą czarną.
Przeanalizowaliśmy wspólnie co będzie lepszym wypoczynkiem. Decyzja zapadła…..jednak las, w cieniu drzew a nie na otwartej przestrzeni, czyli kierunek Stegna.
Po zejściu z promu w Mikoszewie szybko zjechaliśmy z szosy w lewo na żółty szlak, gdzie już nim jechaliśmy do naszego celu, nie zawsze po utwardzonym szutrze. Na piaskach rzucało rowerem jakby był „wstawiony”, ale gleb nie było;)
Mimo, że jechaliśmy pod osłoną drzew to jednak temperatura wahała się w granicach 29-30 stopni…..uff, jak lał się żar z nieba. Dużo piliśmy.
Do Stegny mieliśmy 46 km i tylko jeden przystanek na promie. Jechaliśmy non stop, ale tempo było raczej słabe a było to spowodowane wysoką temperaturą powietrza.
W końcu ukazał się na horyzoncie nasz cel.
W Stegnie wstąpiliśmy do baru na „zatankowanie paliwa”:), czyli barszcz czerwony, frytki i na deser mała czarna, szczęśliwi czasu nie liczą, więc nie wiem ile czasu tam tankowaliśmy:)
Po dłuższej przerwie wracamy tą samą drogą, bo innej nie ma, chyba, że szosą, więc ponownie wybraliśmy las, temperatura trochę spadła do 27 stopni a przed Gdańskiem już było 26 stopni, to była komfortowa temperatura.
W domu zameldowałem się jak już powoli zachodziło słoneczko, czyli o godz 19:30.
Nareszcie moje marzenie zrealizowałem, czyli mój ulubiony dystans, wycieczka cało dniowa.
dystans 93 km w tym 50 km las a 43 km to szosa.
tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
2 Comments
Jak widać nie wszystko jest płaskie;)
Co to za schody? Przecież wszystko na wschód od Wisły jest płaskie 😉