Choć już jest kalendarzowa jesień to jednak jeszcze mamy te ostatnie promyki letniego ciepła słonecznego. W związku z tym postanowiłem przed weekendem wyruszyć na nieco dłuższą eskapadę. Start rozpocząłem od wjazdu na Trakt św Wojciecha i pognałem do Pruszcza Gdańskiego, gdzie skręciłem na Mokry Dwór, Rokitnica, Wiślina, Dziewięć Włók, Bogatka, Trzcinisko, Sluza Przegalina, Sobieszewo i Gdańsk. Oprócz skansenu nie było co zwiedzać a do skansenu nie zajeżdżałem, bo ostatnio byłem już dwa razy. Natomiast godne uwagi była przystań jachtowa, tam można było jeździć rowerem po kładkach, które doprowadzały do każdego jachtu. Na prawdę ładnie to wyglądały, wielokrotnie tamtędy przejeżdżaliśmy, ale jakoś to nikogo nie interesowało, dla nich to było tylko parcie do przodu ile sił w nogach:) Ta przystań znajduje się za Trzcińskiem a przed Przegaliną. W Przegalinie pierwszy postój po 45 km na spożycie coś nie coś. Zapomniałem wspomnieć o tym, że przed wyjazdem narysowałem moją trasę na komputerze i wyeksportowałem jako ślad do mego Garmina i tym śladem jechałem, chodziło mi o sprawdzenie mojej sprawności w posługiwaniu się GPS’em. Egzamin zdałem:).
Powrót był nie co szybszy, bo już nie robiłem żadnych zdjęć, więc nie musiałem się zatrzymywać a GPS’a wyłączyłem, już nie był potrzebny.
Piękny relaks jak i pogoda dopisała a na liczniku było 78 km, Wszystko fajnie tylko trochę bolało „siedzenie”, bo ja nie używam w spodenkach kolarskich pampersów, lepiej bez nich się czuję.
Dodaj komentarz