Miło się czasami wspomina minione lata. Chciałem tu przypomnieć nasze stare czasy rowerowe z Gdańską Ekipą Rowerową. To była bardzo liczna grupa zapaleńców rowerowania. Objechaliśmy wszystko co mieliśmy objechać czyli od Mazurów do Łeby a ja przedtem z Andrzejem Nordkapp w Norwegii, Bornholm i z Krzychem i chyba Markiem Sztokholm. W sumie to sporo nabiliśmy kilometrów przez okres 10 lat. Według moich prowizorycznych obliczeń to objechaliśmy dwa razy kulę ziemską a może nawet było więcej jak 80 tyś km. Na zdjęciach obchodziłem swoje urodziny, zjechało się na tę uroczystość z szampanem ok 70 osób
Podsumowanie 10-cio lecia działalności GER’u
This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post.
Trackbacks are closed, but you can post a comment.
3 Comments
Dawno tu nie zaglądałem, ale właśnie coś mnie tknęło, żeby zajrzeć teraz i widzę, że był jakiś jubileusz. Jako też jeżdżący kiedyś w GER-ze, dołączam się do życzeń dalszej owocnej działalności grupy i skutecznego zarażania cyklozą tych, których ona jeszcze nie dopadła :).
Myślę,ze wielu bikerów z tego okresu tu się ujawni i podzieli się swymi spostrzeżeniami. Czasami warto wrócić myślami w owe czasy i ucieszyć oczy fajnymi zdjęciami czy filmami. Przejechaliśmy tysiące kilometrów, zwiedziliśmy różne zabytki na Żuławach, Kaszubach jak również zaliczyliśmy kilka latarni morskich na wybrzeżu, braliśmy udział również w maratonach. Tyle tego było, że nie jesteśmy obecnie w stanie tu wszystko opisać. Odsyłam do relacji z tych lat w górnym lewym rogu „Spis rajdów”
Kawał czasu. W 2005 w zasadzie na dobre się wkręciłem w rower właśnie dzięki Ekipie. W tym roku także była pierwsza 100. Zaczęło się zwiedzanie czegoś więcej niż TPK.
Z bardziej epickich wypraw mam w pamięci:
Przywidz 2007, błotko w drodze powrotnej było przednie.
Wieżyca w marcu 2008, myślałem już o łapaniu pociągu, ale duch ekipy i mimo wszystko powrót z górki dodały sił.
Potęgowo 2009, asfalty zaczynały już pić w siedzenie, ale odcinki terenowe, zwłaszcza przełaj przy jeziorach to jest to.
2010 to otwarcie na większy świat i więcej samotnych wypraw w okolicach Bytowa. Miałem też okazję podpatrzeć rowerowy Hamburg i uczestniczyć w rowerowym audycie BYPAD w Gdańśku. Z ekipą warta zapamiętania jesienna wyprawa do Pucka.
2011 z pewnością wypad nad jeziorka między Kościerzyną i Wdzydzami. Oj chłopaki na fulach zrobili nam przełaj.
Samotne wyprawy nad jeziora Raduńskie zaowocowały w 2012 wycieczką może w skromnym gronie, ale górki i jeziora cieszyły oko i nie było czuć zmęczenia. To też rok kiedy poczułem smak prawdziwych gór w Kotlinie Kłodzkiej, tylko szkoda że samotnie.
W 2013 warto wyróżnić wycieczkę po bunkrach na Stogach oraz poziomki, na które trafiliśmy pod drodze do Marchowa oraz na trasie Kościerzyna Gdańsk. Takiego zapachu nie można było zignorować.
Oby obecny jubileuszowy rok przyniósł równie ciekawe wyprawy.