Nareszcie wyruszyłem w dość długą i wyczerpującą wycieczkę, bo trwała 8 godzin. Kierunek Otomin, Sulmin, Niestępowo i Widlino, gdzie zaczęły się schody, czyli długie podjazdy i zjazdy w ciężkich warunkach. Drogi szutrowe, dukty leśne pełne błota i strumieni biegnących po dróżkach leśnych. Często rower pod pachą i z buta po grząskim błocie lub wodzie (zdjęcie). A wiec z Widlina do Lapina wzdłuż jeziora Lapinskiego przy pięknych widokach. Następnie przez Czapelsko, Skrzeszewo gdzie co 200 m zsiadanie z roweru i z buta po błocie do kostek, dawno po takim błocie nie jechałem. Okropna droga mocno zabagniona a ja w dodatku założyłem wąskie opony 1,5 to był mój błąd. W Skrzeszewie skręciłem na Przyjaźń i do domu. Po tych ostatnich opadach nie powinienem wybierać tej trasy, ale stało się, w domu wylądowałem o godz 18:00.
No cóż momentami było bardzo przyjemnie, ale tylko momentami. Trasa dość trudna i ciężka, no cóż jesteśmy do tego przyzwyczajeni, także nie narzekam. Teraz w niedziele odpoczynek.
tekst&zdjęcia: M. Butkiewicz
4 Comments
Ja nie jestem przesądny, po za tym fajna była wycieczka tylko trochę ciężka. Przeważnie dzień „13” jest dla mnie szczęśliwy:), nie miałem żadnej awarii ani upadków, więc chyba był szczęśliwy:):)
Tak to jest jak trzynastego jedzie się na wycieczkę, zamiast przeczekać ten dzień spokojnie w domu 😀
Tak, zgadza się, ale ja Ciebie nie zauważyłem, może dlatego, że byłem mocno zmęczony i się nie rozglądałem na boki
Widziałem Cię jak wracałeś, w okolicy Green Office przy Partyzantów 🙂