Pogoda nie zapowiadała się zbyt optymistyczna, ale pomimo to przyjechało 12 odważnych, było pochmurno, więc nie liczyłem na zbyt dużą frekwencję. Jak się później okazało pogoda była wyśmienita.
Wsiedliśmy do pociągu w ośmiu osobowym składzie a reszta pojechała na kołach do Wejherowa, tam spotkaliśmy się wszyscy, więc ruszyliśmy na naszą zaplanowaną trasę czyli najpierw na szlak zielony, który był bardzo łatwy do przebycia. Już na samym początku szlaku zatrzymaliśmy się przy małym wodospadzie celem utrwalenia go wraz z nami na fotkach.
Było pochmurno, ale bardzo ciepło a dowodem tego było, że wielu rozebrało się z bluz itp. Ja również zdjąłem nogawki i bluzę.
Dojechaliśmy do Piaśnicy, gdzie zatrzymaliśmy się przy grobach pomordowanych w latach 1939-1940. Po bardzo krótkiej przerwie jedziemy dalej a naszym następnym celem było dojechanie do jeziora Dobre, gdzie był nieco dłuższy postój a następnie zjechanie ze szlaku zielonego na szlak czarny, który ukazał swe lwie pazurki w postaci błota. Dużo było tej trasy zabłoconej, także tu niektórzy mogli się wykazać jazdą techniczną. Jeden z naszych kolegów postanowił trochę popływać:). Ja i jeszcze jeden z kolegow również spotkaliśmy się z matką ziemią, ale na szczęście nie z błotem, osobiście uwielbiam takie hardcorowe błota, tu można wykazać się umiejętnościami prowadzenia roweru.
Dojechaliśmy do Mechowa a raczej nie dojeżdżając do niego skręciliśmy na Leśniewo.
Tu jeden z naszych kolegów odłączył się i „poszedł” na szosę w kierunku Wejherowa, więc zostało nas 11.
No i dalsza droga była nagrodą za te ostatnio przebyte trudy, szuter, ale jak autostrada i tu pojechaliśmy nieco szybciej na niektórych odcinkach mieliśmy 38km/h
W końcu dojechaliśmy do Wejherowa i tu chyba czterech pojechało na kołach do Gdańska a my wsiedliśmy do pociągu. Wchodząc na peron…….niespodzianka znalazła się nasza zguba, który wcześniej się od nas odłączył. W grupie jest siła peletonu dlatego byliśmy szybsi od niego, pomimo, że on jechał szosą.
Wsiedliśmy do pociągu w ośmiu osobowym składzie a reszta pojechała na kołach do Wejherowa, tam spotkaliśmy się wszyscy, więc ruszyliśmy na naszą zaplanowaną trasę czyli najpierw na szlak zielony, który był bardzo łatwy do przebycia. Już na samym początku szlaku zatrzymaliśmy się przy małym wodospadzie celem utrwalenia go wraz z nami na fotkach.
Było pochmurno, ale bardzo ciepło a dowodem tego było, że wielu rozebrało się z bluz itp. Ja również zdjąłem nogawki i bluzę.
Dojechaliśmy do Piaśnicy, gdzie zatrzymaliśmy się przy grobach pomordowanych w latach 1939-1940. Po bardzo krótkiej przerwie jedziemy dalej a naszym następnym celem było dojechanie do jeziora Dobre, gdzie był nieco dłuższy postój a następnie zjechanie ze szlaku zielonego na szlak czarny, który ukazał swe lwie pazurki w postaci błota. Dużo było tej trasy zabłoconej, także tu niektórzy mogli się wykazać jazdą techniczną. Jeden z naszych kolegów postanowił trochę popływać:). Ja i jeszcze jeden z kolegow również spotkaliśmy się z matką ziemią, ale na szczęście nie z błotem, osobiście uwielbiam takie hardcorowe błota, tu można wykazać się umiejętnościami prowadzenia roweru.
Dojechaliśmy do Mechowa a raczej nie dojeżdżając do niego skręciliśmy na Leśniewo.
Tu jeden z naszych kolegów odłączył się i „poszedł” na szosę w kierunku Wejherowa, więc zostało nas 11.
No i dalsza droga była nagrodą za te ostatnio przebyte trudy, szuter, ale jak autostrada i tu pojechaliśmy nieco szybciej na niektórych odcinkach mieliśmy 38km/h
W końcu dojechaliśmy do Wejherowa i tu chyba czterech pojechało na kołach do Gdańska a my wsiedliśmy do pociągu. Wchodząc na peron…….niespodzianka znalazła się nasza zguba, który wcześniej się od nas odłączył. W grupie jest siła peletonu dlatego byliśmy szybsi od niego, pomimo, że on jechał szosą.
Co dobre to szybko się kończy a szkoda a tak fajnie było!
Tekst: Mieczysław Butkiewicz
zdjęcia: Canon A60
dystans=50
kondycja=normalna
profil=niski
trud=niski
m=Wejherowo
m=Piaśnica
m=Świbno
m=Mechowo
m=Leśniewo
szlak=zielony
obszar= kaszuby
atrakcja=jezioro
typ=rowerowy
Dodaj komentarz