Szlakiem niebieskim do wieży widokowej "Pachołek"

28200005

W sobotę Piotra1981 zaproponował krótka wycieczkę po lasach TPK, ja jako pierwszy wyraziłem zgodę i rozpocząłem poszukiwania chętnych. Długo nie musiałem czekać, ponieważ pierwszy „Zibek” wyraził zgodę wraz z Wieśkiem. Następny, który wyraził zgodę to był Darek. Ja natomiast wyciągnąłem z domu mego sąsiada Adama. W efekcie było gotowych na taką wędrówkę 7 osób. Wprawdzie miała jeszcze z nami iść koleżanka Iza, ale coś jej widocznie wypadło.

Zebrała się grupka „wyżeraczy” i połykaczy leśnych połaci, więc miałem pewne obawy czy będę w stanie im dotrzymać kroku zwłaszcza po ostatnich moich przejściach zdrowotnych. Ruszyliśmy, ja wyszedłem na czoło, aby grupie robić zdjęcia i w ten chytry sposób jak lisek chytrusek:) spowalniałem tempo, aby nie wypaść z „gry”. W końcu chyba  przejrzeli moją grę i Wiesiek ze Zbyszkiem wyszli na czoło i narzucili swoje tempo. Bardzo ciężko mi się szło i nie tylko mnie ze względu na dość dużą ilość luźnego śniegu, w niektórych miejscach sięgało go do kolan. Dobrze, że pogoda nam dopisała, było dość ciepło i nie padało, więc powoli rozpinałem bluzę i zdjąłem rękawiczki. Po 5-ciu kilometrach, bo tyle odczytał nasz „mierniczy odległości” ze swym GPS’em Wiesiek, czyli na ul Reja postanowiliśmy zrobić przystanek na ciepłą wzmocnioną „herbatkę”. Rozpoczęła się cześć „posiłkowa” a przy okazji posypały się kawały, było momentami bardzo wesoło, ale czas ruszać w dalszą drogę po bardzo miękkim nie ubitym śniegu. Co pewien czas wyskakiwałem na czoło, aby zrobić fotki, niektóre drzewa, które były pokryte warstwą śniegu wyglądały jak malowane, coś kapitalnego, zresztą na niektórych zdjęciach to uwidoczniłem. Trasa urozmaicona, raz z górki a dwa razy pod górkę. Jedno z wzniesień o długości 1 km, miękki śnieg bardzo utrudniał podejście. 28200006Ostatnim tchem dowlokłem się na sam szczyt….uff nareszcie.

W grupie było wesoło,  mieliśmy jednego kolegę Adama „baloniarza”, którego interesowało latanie w podniebnych przestworzach, więc zainteresowanie tym tematem wzrosło, zwłaszcza „Zibek” zadawał mu wiele pytań. Posuwaliśmy się powoli kilometr po kilometrze, aż w końcu doszliśmy do wieży widokowej, na którą ja jako pierwszy wszedłem a po chwili jeszcze dwóch dołączyło, by popatrzeć na panoramę miasta, ale nie wiele było widać z powodu dość gęstej mgły.

I o to w ten sposób zakończyliśmy naszą wspólną wycieczkę, na liczniku było 11,5km ze średnią 5km/h. W Oliwie rozstaliśmy się i każdy oddalił się w kierunku swojego domu.28200008

Przyznam się szczerze, że wolę jednak przejechać rowerem 80 km aniżeli 11km marszem i mniej byłbym zmęczony.

Tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

fotki Piotra 1981

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

5 Comments

  1. Posted 17 lutego 2010 at 20:11 | Permalink

    Szkoda, że nie spotkaliśmy się.
    Napisalem, że idziemy szlakiem czerwonym a zapomniałem, wlaśnie jak piszesz. że on nie krzyżuje się z ul Reja, więc szybko zrobiłem korektę…..no cóż zdarza się.

  2. Posted 17 lutego 2010 at 18:20 | Permalink

    Jeszcze w trakcie dojazdu tak mi się wydawało, że w zapowiedzi napisano czerwony 🙂
    Jednak gdy się okazało, że ZKM nie wspiera tego spaceru i planowany odjazd 181 jest o 3 minuty za wcześnie abym mógł zdążyć postanowiłem zmienić koncepcję poszukiwań błądzących po TPK 😀
    Wtedy uruchamiając moje potężne środowisko przetwarzania danych z zasobów pamięciowych, po 30 minutach intensywnej pracy, wyszło szydło z worka w sprawie czerwonego, że on nijak nie kieruje się na Reja 🙂
    Ponieważ jako daltonista muszę sobie jakoś radzić wybrałem więc dopełnienie do bieli i tak padło na zielony.

    Na zielony zdążyłem i byłem o 10:00 na szlaku w pobliżu obciętego komina z doklejoną blaszaną rurką 🙂

    A sprostowania już nie zdążyłem doczytać bo tak się spieszyłem, a droga choć niedaleka to brak wsparcia ze strony ZKM jest poważnym problemem 🙂

    Oto moja relacja i podziękowania za zapowiedź, bo gdyby nie ona, nie poszedłbym sobie na spacerek zielonym 😀

  3. Posted 17 lutego 2010 at 08:17 | Permalink

    W zapowiedzi był szlak czerwony zamiast niebieskiego a nie zielony, ale później przeprosiłem za pomyłkę.

  4. Posted 16 lutego 2010 at 22:08 | Permalink

    to ładne kwiatki 🙂
    Wychodzi na to, że powinienem iść do okulisty dla spraw daltonisty.
    W zapowiedzi wyraźnie przeczytałem, że to szlak zielony, a nie niebieski. Pozostaje więc tylko moja satysfakcja, że zielony był ładniejszy, bo nie spotkałem żywej duszy, tylko ślady racic na szlaku :>

  5. Bono
    Posted 14 lutego 2010 at 21:02 | Permalink

    To widzę, że nie tylko ja się dzisiaj męczyłem. Tylko chyba gorzej się bawiłem. Z braku chętnych nie było łatwej trasy i szedłem po zaawansowanej. Mapa była tak zakręcona, że miałem marsz na dezorientację i zaliczyłem tylko 4/15 punktów 🙁
    A śniegu to miewałem powyżej kolan i na stoku około 60 stopniowym (od zjazdu na niebieskim w Dolinie Radości w stronę Wężowej Doliny).
    W Oliwie prawie Was dogoniłem. Przy wodospadzie byłem 10 minut później. Jakbym nie robił zdjęć, to bym dogonił przy pętli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


+ 6 = dwanaście