Test roweru Titus MotoLite

titus0-300x131Rower zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Solidny czterozawias z ogniwem Horsta, wyposażony w amortyzację Fox’a (dumper Fox float RP2 oraz widelec Talas 32 R). Do tego hydrauliczne hamulce Juicy 3 Avida oraz gruuube opony Kenda (2.35).  Wsiadając na taki zestaw zaczynasz marzyć o niekończących się górskich serpentynach szpikowanych wielkimi jak telewizory kamieniami.

Nadszedł jednak czas rzetelnego testu i aby nie było za słodko zacznę od negatywów.

Wsiadam na MotoLite’a, ruszam i na pierwszym lekkim podjeździe… ktoś mi zrzuca łańcuch na niższą zębatkę z tyłu. Okazało się, że winę ponosi manetka SRAM X7, której projektanci muszą chyba posiadać specjalnie powyginane palce.  Człowiekowi z normalną dłonią zbyt często udaje się przypadkowo zrzucić bieg… Nie przejmując się tym jadę jednak dalej. Rower jest bardzo zwrotny, ale to zapewne również kwestia rozmiaru ramy (M). W zakręty wchodzi bardzo zwinnie, lecz podjazdy nie są jego mocną stroną. Bujanie jest naprawdę spore. Włączam system pro-pedal i odczuwam pewną ulgę, ale nadal buja! Niestety nie ma blokady widelca więc mogę jedynie zmniejszyć skok do 100 mm lub przesiąść się na sztywniaka.

Rower spisuje się rewelacyjnie i na zjazdach połyka każdą nierówność. Naprawdę czuję, że mam fulla! Czas się wreszcie zatrzymać. Naciskam klamkę tych wspaniałych hydraulików i staję w miejscu. A gdzie modulacja? Klamka pierwszą  połowę swojego ruchu jest „pusta”, a dopiero przy końcu zaczyna ostro łapać. Ja rozumiem, że na szybkich zjazdach jest to niezbędne aby uzyskać wypłatę odszkodowania za leczenie urazów („ja naprawdę cały czas hamowałem!”), ale jednak wysoka cena roweru do czegoś powinna zobowiązywać.

Rzut oka na konstrukcję. Ops… wycieka olej z prawej goleni widelca. Amortyzator za ponad 3 tysiące i cieknie… nie wiem ile przejechał ten rower, ale na pewno nie tyle ile mój stary, 5-cio letni bomber mx comp coil. Olej zmieniałem w nim 2 razy (średnio co 2,5 roku) i nie wyciekło do tej pory nic. Nie czepiam się, może to wina egzemplarza?

Po tygodniu testów zabieram rower na sesję zdjęciową obok mojego miejsca zamieszkania. Wsiadając na niego zauważam, że dumper dobija prawie do końca. Zeszło powietrze!  Może to właśnie jest cena za delikatną pracę sprężyny powietrznej, a może znów wina egzemplarza?

Chcę rower wnieść po schodach i tu kolejny problem. Roweru nie da się założyć na ramię! Po prostu nie ma takiej możliwości ze względu na konstrukcję mocowania dumpera. Może ja mam pecha i na maratonach trafiam na przeszkody gdzie rower nosi się na plecach… takie przeszkody znajdują się nawet na naszych trójmiejskich klifach. Niestety MotoLite’a trzeba wciągać przed sobą do góry co nie zawsze jest wygodne. To dla mnie duży minus.

A teraz wrażenia z jazdy w dół. Ten rower jest do tego stworzony! Niestety nie miałem możliwości testów w górach lecz nawet na mniejszych zjazdach czuję, że żyję. Zawieszenie wybiera wszystko. Ustawienie tłumienia w dumperze jest proste i działa bardzo precyzyjnie. Możliwa jest szybka zmiana skoku dumpera poprzez zmianę jego mocowania (wykręcenie jednej śruby czyli 30 sekund pracy) Regulację skoku widelca można wykonać podczas jazdy (ja zawsze miałem 140 mm aby się nacieszyć). Rozpędzając rower nawet na niezbyt technicznym zjeździe czujesz niesamowitą chęć drastycznego zwiększenia prędkości i jazdy pionowo w dół. Każda mulda czy dziura to przyjemność, zwłaszcza, że słychać jak pracuje dumper. „puffff” – właśnie wybrałem dużą gałąź. Chwila regulacji (podczas jazdy) zanim wpadnę na bardzo nierówny teren i już mamy „puf puf puf puf” – dumperek pracuje szybko radząc sobie z serią małych nierówności. Ciekawiej będzie gdy usłyszysz przed sobą ujadanie rządnego twojej krwi psa zakończone charakterystycznym „pufffff” 🙂

Rower jest lekki i zwinny, aż się prosi o jazdę z obniżonym siodełkiem. Dołączając do tego mocne hamulce mamy wspaniałą maszynę do zabawy zarówno na podwórku obok domu jak i w dużych górach.

Na testowanym egzemplarzu odbyłem nawet jeden płaski rajd długości 90 km. Muszę przyznać, że pomimo dość miękkiego zawieszenia jechało mi się bardzo dobrze. Niestety rower sam szukał zjazdów i mając do wyboru dwa szlaki: w górę czy dół kierownica prawie bez mojej zgody kierowała się w stronę tego drugiego. Kto wyprowadzał na smyczy dużego, pełnego temperamentu zwierzaka wie o czym piszę 🙂

Mając taki rower zaczynasz wpisywać w google rzeczy, których nigdy wcześniej nie szukałeś. Pojawiają się hasła „ekstremalna jazda na rowerze” albo „sporty grawitacyjne”. Zaczynasz także szukać drugiej pracy, najlepiej w zawodzie górskiego, rowerowego przewodnika turystycznego, a sąsiedzi nie mówią ci „dzień dobry” na klatce schodowej gdyż nawet tam zjeżdżasz swoim MotoLitem 🙂

Cena roweru na ramie aluminiowej zaczyna się od ok. 10 tysięcy złotych i rośnie w zależności od osprzętu.

This entry was posted in Artykuły and tagged , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


+ 7 = jedenaście