Dzisiaj było jak na wiosnę, więc wyciągnąłem swego rumaka na godzinną jazdę po lesie i po błocie. Wyruszyłem wreszcie po dłuższej zimowej przerwie, godzinna rozgrzewka
Wspomnienia tuż przed jesienią
Pragnę przedstawić parę wspomnień u schyłku lata
Jakoś prześpimy zimę jak niedźwiadek:)
Wystarczy tego leniuchowania już niedługo wróci wiosna:)
Koniec sezonu rowerowego
Skąpe śniadanie i pyk na siodełko, dziś nieco cieplej (+4 stopnie), ale mimo to pojechałem dość szybkim tempem. Już trzeci dzień z kolei jeżdżę i nikogo z bikerów nie widziałem, może to i lepiej, przynajmniej można mocniej nacisnąć na pedały. Moje ulubione trasy to las, cicho spokojnie i zdrowo wsród drzew sosnowych.
pozdrawiam
Polska złota jesień
Choć deszczowo i wietrznie to jednak nie rezygnuję z wyjazdów, po prostu należy cieplej się ubrać. Ten wiatr bardzo dokuczliwy zwłaszcza boczny, który potrafi zrzucić człowieka z roweru. Co dziennie pokonuję od 20-30 km.
Żywioł leśny
Pojechałem trochę poszaleć po duktach leśnych, korzeniach, dołach i trawy do kolan, już wolę taką jazdę aniżeli po ścieżkach rowerowych na których można stracić zdrowie albo złamany obojczyk przez nieodpowiedzialnych rowerzystów, którzy nie znają zasad jazdy. Wyprzedzają i z lewej i z prawej na styk.
Tak więc zakończyłem dobry bilans tygodnia spędzonego czasu na swym rumaku, nie podaję km bo to nie ma znaczenia, ważny jest odpoczynek na łonie natury.
Krótki rajd
Po tych upałach w końcu udało się wyjechać na wycieczkę nad Wisłę, nabrzeżem dojechałem do przystani jachtów, gdzie obserwowałem ścigających się ścigaczy. Temperatura wynosiła ok 22-25 stopni a tętno 80 na minutę, więc dość niskie. Po tych emocjach ruszyłem do Sobieszewa na skromną przekąskę w postaci placków ziemniaczanych, były super smaczne. A kanapki dowiozłem do domu, bo temperatura wzrosła do 30 stopni, więc apetyt zaspokajałem piciem izotonika własnej produkcji. I tak to po 5-ciu godzinach na siodełku dojechałem do domu.
Przy w/w tętnie spaliłem 1482 Kcal.
Wędrówka po kaszubach
Odwiedziliśmy na Kaszubach jezioro Nadolne. Nocleg nad nim, ognisko i pieczenie na ognisku ziemniaków. Pycha wyżerka. Jeden nocleg i powrót do domu. Śpiew ptaków, cisza, super pogoda. Dzięki mojemu przewodnikowi Andrzejowi, jak się okazuje on wraz z ze swoją żoną parę razy tu bywali, rzeczywiście warto tu zaglądać.