Leśnymi duktami po TPK

KLIKNIJ TU aby oglądać film w jakości HD

Na spotkanie w Sopocie Wyścigi przybyło 13 osób a w górnej części Reja dołączyły jeszcze trzy osoby.  Zaszczyciły swą obecność również 4 panie. Nasz azymut miał nas doprowadzić do Matemblewa a dalej zakończyć się we Wrzeszczu. Trochę asfaltu, dróg szutrowych i duktów leśnych. Te ostatnie były bardzo niebezpieczne z powodu ukrytych pod liśćmi korzeni. Najechanie na nie pod nieodpowiednim kątem mogło spowodować twarde lub miękkie lądowanie. Na szczęście obyło się bez upadków. Wiedziałem, że takie upadki mogą się zdarzyć, więc planując tą trasę wybrałem bardziej bezpieczną. Myślałem o wjechaniu  na szlak niebieski prowadzący równolegle do Doliny Radości, ale przejechanie go graniczyło się z cudem, więc wolałem nie ryzykować i „przelecieć” asfaltem.  Po asfalcie wjechaliśmy na szlak niebieski, który prowadził do Matemblewa. Ten odcinek z kolei był odcinkiem szybkim, pomimo ukrytych „min” można było osiągać niezłe szybkości. W Matemblewie odłączyły się 3 osoby jadące w kierunku Moreny. A  reszta pojechała do Wrzeszcza. I tak się zakończył następny mam nadzieję udany rajd.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wzięcie udziału w naszej kolejnej imprezie rowerowej.

Tekst i film: Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Przejażdzka jesienna

SNC00667

Na wycieczkę przybyło, włącznie z prowadzącym, sześć osób. Byli to: Monika, Adam (ale nie ten, co ostatnio), Bartek, Janusz, Jarek, no i ja.
Wystartowaliśmy sprzed przystanku kolejowego w Gdyni Chyloni. Monika, po przygodzie z przebitą dętką, dołączyła do nas na ulicy Złotej. Pojechaliśmy drogą gruntową skrajem Kępy Oksywskiej, obok jednostki wojskowej. W tym rejonie w czasie drugiej wojny światowej odbywały się ciężkie walki i jeszcze kilka lat temu widziałem przy tej drodze pociski moździerzowe, które „wylazły” z ziemi. Jadąc lasem minęliśmy kolejną jednostkę wojskową i następnie, obok jeszcze jednej jednostki : ) przejechaliśmy przez szosę biegnącą do Dębogórza Górnego i wjechaliśmy ponownie w las, dojeżdżając do drogi leśnej biegnącej z Kazimierza do leśniczówki położonej na górze Kępy.SNC00671
Podjazd do leśniczówki  stanowił zwieńczenie tej rozgrzewającej części wycieczki. Potem nastąpił zjazd do skrzyżowania szos z Rumi do Pierwoszyna i do Mrzezina. Podjazd szosą do Pierwoszyna nie był już tak „energetyczny” i, z niezbędnym zapasem sił, początkowo wjeżdżając w ulicę Jabłoniową i jadąc dalej drogą gruntową, wjechaliśmy na klif mecheliński.
Na klifie, w towarzystwie pięknego widoku na zatokę, zrobiliśmy sobie krótką przerwę konsumpcyjno – fotograficzną, po czym zjechaliśmy nad brzeg do Mechelinek i dalej brzegiem zatoki udaliśmy się do Rewy, w której m. in. zobaczyliśmy kilku windsurfingowców śmiało pływających po zatoce o tej porze roku.
Z Rewy, skręcając początkowo w ulicę Wioślarską i Wałową, pojechaliśmy do Rezerwatu Beka. Minęliśmy mostek na rzece Redzie. Niestety, nie udało nam się dojechać do miejsca, gdzie była pochłonięta przez morze dawna osada rybacka, ponieważ teren był zbyt podmokły, a istniejąca wcześniej ścieżka rozryta. Udaliśmy się zatem w dalszą drogę do Osłonina i Mrzezina. W drodze do Mrzezina nie uszedł naszej uwadze „księżycowy” krajobraz na terenie tamtejszej żwirowni. Potem asfalcikiem pomknęliśmy do Połchowa i Sławutówka, gdzie obejrzeliśmy pałac rodziny von Below i ciekawą rogaciznę, przypominającą azjatyckie jaki, hodowaną tam od kilku lat. Po odwiedzeniu grobu tejże rodziny pozostało nam tylko dojechać do Wejherowa przejeżdżając przez Puszczę Darżlubską. Wykorzystaliśmy w tym celu częściowo szlak rowerowy Wejherowskiego Towarzystwa Cyklistów (WTC).SNC00672
Po dojechaniu do okolicy szpitala wejherowskiego, za zgodą uczestników wycieczki, postanowiliśmy ją kontynuować aż do Gdyni Chyloni, dokąd dojechaliśmy drogami gruntowymi, drogami rowerowymi i mało uczęszczanymi drogami asfaltowymi.
W trakcie wycieczki planowo stopniowo odłączali się: Jarek w Mrzezinie, Adam w Sławutówku i Janusz w Wejherowie. Zatem z Wejherowa do Gdyni jechaliśmy w składzie: Monika, Bartek i ja.
W trakcie całej wycieczki było kilka trudnych przeciwieństw losu, ale udało się je przeżyć. Zwłaszcza Monika wykazała się dużym hartem ciała i ducha, bo te przeciwności dotknęły przede wszystkim ją.
Ogólny dystans z Gdyni Chyloni do Gdyni Chyloni : ) wyniósł ponad 80 km, z czego do Wejherowa 60 km.
Do domu w Rumi przyjechałem po godzinie 17.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólnie spędzony czas na wycieczce i za fajne towarzystwo.
Pozdrawiam wszystkich uczestników i do zobaczenia na następnych wycieczkach.


tekst i zdjęcia: Mariusz

Posted in Relacje | Leave a comment

Na spokojnie przez TPK

DSCN0045

KLIKNIJ TU aby oglądać film w jakości HD

To był dzień jakich mało było w tym sezonie, przyjechało 20 osób w tym 7 dziewczyn i na pewno nie żałują, choć trochę się pomęczyły na podjazdach. Wspaniała pogoda jaka ostatnio nam towarzyszy. Zanim przyjdzie szaruga to korzystajmy dopóki można. Na starcie zameldował się nasz stary mors „Olo”, który dojechał z nami do Reja i tam pożegnał nas, bo był umówiony na spotkanie ze swoim klubem sopockich morsów.

A my ruszyliśmy w kierunku szlaku niebieskiego. Dojeżdżamy do lasu, 10 sek na złapanie tchu:) i ruszamy dalej  a dalej to już tylko zjazd i korzenie  które należało wypatrywać żeby nie pofrunąć w powietrze przez kierę:). Ostrzegałem przed „niespodziankami”, więc każdy dostosowywał tempo do swoich umiejętności technicznych omijając  różne zagrożenia przed upadkiem. Wszyscy szczęśliwie przebrnęli przez te „miny”. Wszystko szło gładko do momentu jak na horyzoncie ukazał się długi morderczy podjazd (1 km). na szczycie chwila odpoczynku i ruszamy po drodze bardzo zdradliwej usłanej korzeniami osłoniętymi liśćmi. Ja zjeżdżałem z góry, bo takie też bywały bardzo ostrożnie, żeby nie spotkać z matką glebą.DSCN0065

Dojechaliśmy do Reja i tą ulicą skręciliśmy w prawo pod górkę a dalej czarnym szlakiem (trochę tu pomyliłem drogę) prosto do Koliby. Tam czekał na nas nasz kamerzysta tym razem bez kamery Andrzej. Parę osób odjechało w swoją stronę, także do Koliby dojechało nas 15 osób. W Kolibie utworzyły się małe grupki w których to aż wrzało od dyskusji. Po godzinnych pogaduchach każdy ruszył w swoim kierunku.

Moim skromnym zdaniem i nie tylko moim to ta wycieczka była naprawdę udana. Słoneczko świeciło, ciepło i nic nam więcej nie brakowało.

Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za wzięcie udziału w tej niedzielnej wycieczce.

dystans z dojazdem do domu 50 km

czas przejazdu 3, 10 godz

średnia 16 km/hDSCN0072

max 44 km

Mialem w planie 6 XI wyjazd do Stegny, ale niestety prom już nieczynny sprawdź tu:

 

Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Jesienny wypad na północ

SNC00553

Na starcie wycieczki w Wejherowie o godzinie 9.10 stawiło się, włącznie z prowadzącym, pięć osób. W naszym gronie powitaliśmy nowych uczestników wycieczek organizowanych przez GER. Byli to: Monika i Janusz. Poza nimi przybyli: Arek i Adam. Wycieczkę zapowiedziałem jako typowo trekkingową i po większości taka była, z włączeniem kilku odcinków w stylu trochę hardcorowym – tak dla urozmaicenia : ) Te trudniejsze odcinki, włącznie z częściowym podprowadzaniem rowerów, obniżyły nam średnią prędkość przejazdu. A poza tym, w końcu nie była to grupa wyścigowa, więc jechaliśmy tak, aby wszyscy zdążyli.

Trasa wycieczki przebiegała przez następujące miejscowości: Orle, do którego z Wejherowa pojechaliśmy „gruntem”, Zamostne, Rybno (już nie taki ostry podjazd, jak przed przebudową drogi), Gniewino, Czymanowo, Nadole, Żarnowiec, Krokowa, Gnieżdżewo, Puck, Rzucewo, Osłonino, Mrzezino, Rumia.SNC00554

Jadąc z Nadola do Żarnowca wykorzystaliśmy skrót gruntowo-płytowy na północy Jeziora Żarnowieckiego. Po drodze spotkaliśmy „Oriego” trzaskającego kilometry na swojej szosówce, którą ostatnio znacznie bardziej preferuje od górala. Z Krokowej do Gnieżdżewa jechaliśmy nową drogą rowerową, zbudowaną na miejscu dawnej linii kolejowej. Po drodze zjechaliśmy do Kłanina na małe zwiedzanko zabytków i sesję zdjęciową z kotkiem i konikiem : ). Oczywiście będąc w Gniewinie odwiedziliśmy tamtejszy przybytek relaksu i rozrywki włącznie z wejściem przez Monikę na wieżę widokową i igraszkami z dinozaurami oraz rzuciliśmy okiem na nieckę zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej. W Nadolu Monika i chyba też  chłopaki też zwiedzili skansen. Piszę chyba, bo nie zwróciłem na to uwagi : ). Jakoś tak, stojąc przed miejscowym sklepem, za bardzo byłem pochłonięty konsumpcją i rozmową z Januszem o jego wyprawach pływackich, rybach i nie tylko. W Krokowej już tradycyjnie odwiedziliśmy znany pałaco-zamek : ). Koło Pucka pożegnaliśmy się z Januszem, który przez Sławutowo odbił do Wejherowa.

W Pucku trafiliśmy chyba na jakieś zawody wędkarskie. W każdym bądź razie, całe nabrzeże portu rybackiego było obstawione wędkarzami „moczącymi kije” w kanale portowym. Co oni chcieli tam nimi wyciągać, to nie wiem – morze puszki rybne? : ). Po napaści Adama na cukiernię na odnowionym rynku w Pucku, pojechaliśmy zajrzeć do podziemnego pomieszczenia umieszczonego  w nadbrzeżnym klifie. Prawdopodobnie służyło ono jako magazyn cegieł miejscowej cegielni, skąd transportowano je przez zatokę na Półwysep Helski. Z dawnej cegielni pozostały już tylko zarośnięte resztki ruin. Zabawiliśmy tam nawet dosyć długo, czekając na Monikę i Adama, którym nieśpieszno było wychodzić z tych podziemi : ).

SNC00636

Dalsza podróż do Rzucewa przebiegła klifem i potem brzegiem zatoki, włącznie z pokonywaniem piachu, błota i strumienia. Towarzyszyły nam piękne widoki na zatokę. Potem był zameczek w Rzucenie, dziurawa aleja do Osłonina, skąd „gruntem” dojechaliśmy do Mrzezina i następnie do Rumi, skąd z kolei Monika wraz z Adamem i Arkiem pomknęli do Gdyni. Ja w domu w Rumi byłem około godziny 17.30.SNC00646

Na moim liczniku zanotowałem 92,5 km, pokonane ze średnią prędkością 15,8 km/h i 68,6 km/h prędkości maksymalnej (na zjeździe spod górnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej do jeziora).

Dziękuję wszystkim uczestnikom wycieczki za wspólną przejażdżkę. Przyjemnie mi się z Wami jechało i chętnie spotkałbym się z Wami na jakiejś następnej wycieczce.

Pozdrawiam

Mariusz

Swoje „półprofesjonalne” fotki ze smartfona przesłałem do Mieczysława, z których część zamieści pod relacją. Ponadto prawdziwymi aparatami zdjęcia robili też inni uczestnicy wycieczki i zapewne część z nich udostępnią jakimiś „linkami”.

Posted in Relacje | 11 Comments

Rajd nad jezioro Orzechowo

P1060214

KLIKNIJ TU aby oglądać film w jakości HD

Dość niska temperatura (+2 stopnie) nie odstraszyła od udziału w naszym co tygodniowym rajdzie, bo  przyjechało 13 osób w tym dwie dziewczyny a trzecia dojechała nad samo jezioro i w takim składzie wystartowaliśmy w kierunku Owczarni, Osowy itd. W trakcie jazdy otrzymałem telefon od Silvera, że on jedzie do nas na spotkanie. Mieliśmy się spotkać nad jeziorem Wysockim, ale niestety nikogo tam nie było, więc pojechaliśmy dalej. W pewnym momencie postanowiłem skrócić drogę, bo było mniej piachów, ale niestety nadłożyliśmy sporo drogi przez ten mój skrót;). Także nie zawsze to wychodzi na dobre:) Jechaliśmy przez Tokary, Czeczewo i przed Warznem do naszego jeziora.P1060197

Mariusz skomentował to krótko: „nie ma co się tym przejmować, droga fajna jak również pogoda, nigdzie nam się nie śpieszy a nad jeziorem wiele nie posiedzimy, bo jest dość chłodno”.   Miał rację i to nas uspokoiło. W międzyczasie otrzymałem telefon od „Szaszki”, że oni również już jadą do nas nad jezioro, czyli dołączą do nas jeszcze trzy osoby. W końcu dojechaliśmy do naszego celu, Trawa mokra, więc niestety na stojąco skonsumowaliśmy posiłek. Po za tym omawialiśmy zaprojektowanie nowych koszulek kolarskich naszego klubu. W trakcie tych dyskusji dojechali do nas: Szaszka, Silver i świru. Krótkie i radosne przywitanie bo dawno nie widzieliśmy się. W trakcie postoju Arek zauważył, że złapał kapcia, przynajmniej miał zajęcie, wymiana dętki a w oponie znalazł kawałek kolca chyba z akacji. Rysiek i jeszcze jeden kolega (imienia nie pamiętam) jak zwykle ruszyli na krótką kąpiel, na samo wspomnienie dreszcze człowiekowi przechodzą brrr;)

Po godzinnej przerwie czas wracać do domu, 4 osoby odłączyły się i pojechały na skróty do domu, później Arek i Mariusz pojechali w kierunku Gdyni, a reszta ruszyła w mniejszym już składzie do Osowy. Po drodze jeszcze nagrałem kilka sekwencji filmowych. I tak proszę państwa wylądowaliśmy w domu po 5-cio godzinnej tułaczce po polach i lasach:)

Niedziela nie zmarnowana, pogoda choć chłodno, ale miło i słonecznie, generalnie rzecz biorąc rajd jak zwykle bardzo udany. Dziewczyny porywały nas do boju i dlatego było ciepło.:)

Ja osobiście na liczniku miałem 60 kmP1060229

Na przyszłość, myślałem żeby na okres nieco zimniejszy skrócić rajdy do 20-30km ale za to po naszych trójmiejskich wzgórzach, to będzie dobra rozgrzewka. Takie przejażdżki proponuję w temperaturach naturalnie dodatnich. Natomiast jak odwiedzą nasze rejony śniegi to będę organizował wędrówki piesze po duktach leśnych, żeby nie utracić kondycji.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za wzięcie udziału w naszej wycieczce.

Tekst, zdjęcia, film: Mieczysław Butkiewicz

 

Posted in Relacje | Leave a comment

Krótka przejażdżka po lasach Osowskich

Dziś czyli w sobotnie południe wyjechaliśmy w składzie dwuosobowym  na krótki relaksowy wypoczynek po lesie Osowskim.Ja byłem nastawiony na filmowanie naszego wyjazdu. Pogoda sprzyjała, więc wycieczka była bardzo udana. Nakręciłem krótki film 1,5 minutowy. Nie ominęły nas dość spore podjazdy co uwidoczniłem na filmie. Dalej nie chcieliśmy jechać, bo w niedzielę czeka na nas rajd o długośći ok 50-60 km, także musimy być wypoczęci.

Trasa wynosiła 40km

Do zobaczenia na rajdzie niedzielnym

Oto krótkie migawki

Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Szlakiem elektrowni wodnych na Raduni

Film w jakości HD


Ponowny rajd, tym razem odwiedziliśmy parę elektrowni wodnych na Raduni. W związku z tym, że lato nie było sprzyjające wycieczkom, ale dług jednak został spłacony na jesieni, wiec postanowiliśmy organizować nasze wyjazdy co tydzień. Polska złota jesień to okres, który należy wykorzystać i podziwiać kolorystykę jesieni uczestnicząc na naszym rajdzie. Wobec tego 15-osobowa grupa bikerów wyruszyła na trasę, aby odpocząć od codziennych obowiązków na łonie natury. Dziewczyny również nie zapomniały o wzięciu udziału  i przybyły w 5-cio osobowym składzie. Ruszyliśmy Traktem św Wojciecha w kierunku Pruszcza, gdzie odwiedziliśmy pierwszą elektrownię. Krótki postój i ruszyliśmy dalej. Juszkowo, Straszyn, Bielkowo, Kuźnice i przez Kolbudy przecinką i trochę szlakiem zielonym pojechaliśmy do Otomina. Z Otomina ruszyliśmy w kierunku Kiełpinka koło Auchan, ale nie wiedziałem, że tam teraz wygląda jak na księżycu, budują trasę WZ i w zasadzie to przejazd jest bardzo utrudniony, ale jakoś przebrnęliśmy przez te zwały gruzu i piachu.

Od Otomina trochę nas ubywało, bo mieli bliżej do swego miejsca zamieszkania. Reszta grupy chyba było nas ok 10 osób dobrnęliśmy do Wrzeszcza, gdzie nastąpiło zakończenie rajdu

długość trasy wynosiła 61 km

wróciliśmy około godziny 16:00

Pragnę podziękować wszystkim uczestnikom za wzięcie udziału w naszym rajdzie, było bardzo wesoło i miło spędziliśmy czas na świeżym powietrzu.

 

tekst, zdjęcia, film: Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Jesienią po wzgórzach kaszub

Dzień jaki ujrzałem przez okno z samego rana to mocno pochmurno i często padał drobny deszcz, no więc pomyślałem, że nic z tego wyjazdu nie wyjdzie. Mimo to ubrałem się, wziąłem kanapki, banany i w drogę do Oliwy. Jakież moje było miłe zdziwienie, gdyż z dala widziałem gromadkę rowerzystów a naliczyłem ich 8, ja dziewiąty i dziesiąty to musiał nas gonić (Darek), bo dla niego widocznie jeszcze była noc. No więc w sumie zebrało się nas dziesięciu. Już punktualnie o 10:00 zaczął padać, ale my twardziele żadnej pogody się nie boimy. Długo nie padał, może 10 minut.

Aha zapomniałem wspomnieć o naszych dziewczynach, no tym razem przyjechały tylko dwie. A te mniej odważne nie odważyły się , żałujcie bo było mimo nie ciekawej pogody bardzo fajnie. Nie zapowiadałem wcześniej ogniska, ale  skoro tak zimno to zrobimy ognisko a w sklepie kupimy kiełbaskę. I tak się stało wszyscy wyrazili chęć ogrzania się przy płomieniach ognia. To ognisko nas uratowało przed nadmiernym wyziębieniem organizmu. Siedzieliśmy i tak gawędziliśmy przez przeszło godzinę czasu, lekki wiaterek powiewał, było bardzo miło. Mamy w naszej grupie jednego morsa a który się nazywa Ryszard i on wlaśnie prawie na każdym rajdzie kąpie się w tak zimnej wodzie brrrrr!

Wszystko dobre to szybko się kończy, ale czas wracać do domów.  Wszyscy byliśmy odpowiednio ubrani w nieco cieplejsze ciuchy, także czuliśmy komfort jazdy a  w drodze powrotnej nawet świeciło słoneczko. Peleton posuwał się z szybkością ok 20-23 km/h i starałem się jej nie zmieniać, co chwilę kontrolowałem czy aby ktoś nie zostawał zbyt daleko  w tyle. Minęliśmy jez Wysockie i na tym stromym podjeździe zostawał trochę w tyle jeden z kolegów i wówczas zatrzymał go patrol policji i poprosili o dokumenty, ale on ich nie miał przy sobie, więc kazali dmuchnąć w alkomat, naturalnie wynik był 00. Dojechaliśmy do Oliwy i każdy rozjechał się w swoja stronę.

Dziękuję Wam wszystkim

Relacja Irka

Film Darka

Licznik wskazał:

Trip Dist  57 km

Trip Time  4:00

AVG   16:05

Max speed 45.31

Tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Wspomnienia z przebytych rajdów 2011r

 

Jeżeli chcesz zobaczyć film w rozdzielczości HD kliknij tu

Ten rok zamykamy stosunkowo małym przebiegiem, bo tylko 3727 km,  w tym 1200 km przez  nowo stworzoną grupę GER’u, która de facto jeździ z nami dopiero od połowy lipca bieżącego roku. Przyszły rok będzie obfitował w bardziej ciekawe i nieco dłuższe rajdy, a po za tym mamy w planach wyjazdy dwudniowe. Będziemy również częściej korzystać z SKM. Długości tras niektórych wyjazdów wydłużą się o 10-15km, natomiast tempo pozostaje bez zmian.

 

Posted in Relacje | Leave a comment

Rezerwat przyrody "Mewia Łacha"

Przez ostatnie tygodnie pogoda nam sprzyjała dlatego też ponownie przyjechało 18 osób w tym 4 koleżanki. Nie trudno zauważyć, iż powiększa się grupa wielbicieli  wycieczek rowerowych. Ruszyliśmy spod LOT’u w kierunku Olszynki wzdłuż Motławy tempem zapowiedzianym wcześniej, czyli 23 km/h i tak trzymałem do Sobieszewa. Wiadomo grupa się rozciągnęła, ale nikt nie odstawał od peletonu. Od czasu do czasu stawaliśmy zwłaszcza na skrzyżowaniach, aby poczekać na wszystkich. Do Świbna płytami nawet nie źle się jechało, tylko w pewnym momencie na piachu moje przednie koło zablokowało się w głębokim piachu no i wiadomo co było dalej. Nic się nie stało pojechaliśmy dalej trzymając nadal tempo ok 21 km/h.  Nad Wisłą krótki postój, pamiątkowa fotka i naprzód a tam dalej to już wiedziałem co nas czeka. Duże ilości piachu  nie było szans tam jechać, także resztę trasy z buta.

Dotarliśmy do bramy na którą wszyscy z niecierpliwością czekali, radość była krótka, bo po drodze spotkaliśmy tabliczkę na której było wymalowane jeszcze 400 m do plaży.

Ciągnęliśmy te nasze rumaki za sobą ledwo poruszając się do przodu. w końcu jest plaża i jest odpoczynek. Zapowiedziałem godzinne byczenie się na gorącym piachu:) Tylko Ryszard zażył kąpieli w zimnej wodzie i to ten który brał udział w maratonie szosowym Żuławy Wkoło 2011……brawo Rysiu!!!

Wszystko co dobre szybko się kończy, więc trudno ruszamy w powrotną drogę tym razem wzdłuż plaży. Dotarliśmy do wału i ruszyliśmy w kierunku Sobieszewa i do Gdańska.

Następny rajd przy fantastycznej pogodzie został zaliczony jako bardzo udany.

Długość trasy 58 km

Wszystkim biorącym udział pragnę podziękować za wspaniałą wycieczkę.

 

Pseudofilm GER’u

 

Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | 2 Comments
« Older
Newer »