Nareszcie nadszedł długo oczekiwany dzień naszego wyjazdu po długotrwałej przerwie. Zima nas już na dobre pożegnała, więc czas, aby przygotować rowery po zimowej przerwie i ruszyć na trasę. Tym razem jak na początek przygotowałem rajd lajtowy, bardzo krótki, który nie powinien przekroczyć 50km. Trochę tak naprawdę obawiałem się braków kondycyjnych. Zresztą inni pewno również mieli takie obawy, więc miałem nadzieję, że nie zostałem sam na placu bojuJ Mało takich jest, którzy w zimie trenują na trenażerach.
Doszło w końcu do spotkania, byliśmy umówieni przed dworcem we Wrzeszczu. Gdy dojechałem na miejsce to ujrzałem „Zibka” na swej kolarzówce a za chwilę dojechał również Wiesiek, przez moment zastanawiałem się czy to jest rajd szosowy. Okazało się, że dwaj koledzy podjechali do nas, aby się z nami tylko przywitać i wkrótce odbić w kierunku Wejherowa. 11 osób przyjechało, aby miło spędzić czas na świeżym powietrzu i w dobrym towarzystwieJ. „Zibek” i Wiesiek na swych kolarzówkach odjechali a my natomiast pognaliśmy przez Abrahama przez Dworek Oliwski do Osowy, gdzie już czekał na nas kolega z tego rejonu Krzysztof, więc było nas już 12 osób.
Mieliśmy również naszego rodzynka Anię, którą serdecznie pozdrawiamy. Słyszałem jak za moimi plecami odbywały się radosne dyskusje, jednym słowem dziewczyna nie mogła czuć się samotna na trasie, no wiadomo tylu przystojnych kolegów
Wprawdzie nie mieliśmy wiele odkrytych przestrzeni, także wiatr nam mocno nie przeszkadzał, natomiast nasi szosowcy (rozmawiałem z nimi telefonicznie) do Chylonii dojechali na „oparach”, to my mieliśmy szczęście jadąc lasami. Ruszyliśmy w kierunku Chwaszczyna, gdzie postanowiliśmy w sklepie zatankować nasze bidony……..paliwo jest, więc w drogę.
Teraz już w zasadzie droga powrotna drogą szutrową dość dobrze ubitą, choć dziur nie brakowało, należało mocno trzymać kierownicę, aby nie wylądować na „boczny tor”, następnie skręciliśmy w prawo i jechaliśmy podkładami ok. 1km i w końcu skręciliśmy w lewo na żółty szlak, który doprowadził nas do „Żródła Marii”. Krótki odpoczynek i ruszyliśmy nadal tym szlakiem i po przekroczeniu pod mostem obwodnicy „Pioter 1981 łapie gumę, więc krótki przymusowy postój. Po usunięciu awarii ponownie wystartowaliśmy, Przed ul Reja pięć osób odłącza się w lewo i kierują się w kierunku Gdyni a my dojeżdżamy do skrzyżowania, gdzie powinniśmy zjechać ul Reja w dół, ale Bono proponuje nie skręcać w lewo tylko jechać prosto (chyba to jest szlak czarny), przepiękny zjazd wąskimi ścieżkami leśnymi raz w lewo raz w prawo i tak ciągle na przemian, zakręty pod ostrym kątem należało umiejętnie wyhamowywać, aby nie wypaść z trasy w dół.. Tą trasę starałem się zapamiętać, bo mam zamiar tam powrócić.
Przypominam o naszej rozmowie, jeżeli ktokolwiek ma ochotę poprowadzić taki rajd i zna jakąś fajną traskę to serdecznie do tego namawiam, zawsze będę wspierał osobiście prowadzącego.
Wszystkim biorącym udział w rajdzie bardzo dziękujemy .
Refleksje:
Pogoda nie rozpieszczała, było dość chłodnawo.
Trasa nie była zbytnio wymagająca
Tempo mieliśmy lajtowe tak jak zapowiadałem
Na liczniku miałem 50km
Tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
asfalt=niewiele
dystans=50
kondycja=normalna
profil=niski
trud=niski
m=Chwaszczyno
m=Gdańsk
szlak=żółty
szlak=czarny
obszar= TPK
atrakcja=morze
typ=rowerowy
Dodaj komentarz