Kolejny rajd pieszy w przepiękny lekko mroźny wieczór. Dziś wyruszam pieszo z domu, bez żadnego podjeżdżania, niestety trzeba przejść sporo kilometrów przez miasto, żeby dostać się gdzieś do lasu. Ale ma to swój plus robi się więcej kilometrów, tak wiec przez Zaspę i Przymorze docieram do Oliwy i w okolicy Podhalańskiej wchodzę w las. Po ostatnich opadach jest jeszcze większe brnięcie w śniegu. Idę cały czas na skróty więc jest ciężej niż ścieżkami. Po wielu podejściach i zejściach docieram do metalowej wieży, która kiedyś służyła do wypatrywania pożarów. Wchodzę na górę, aby popatrzeć na rozciągający się śliczny widok miasta nocą, robię kilka zdjęć, lekko zawiewa więc czuć jak wieża się kołysze. Niestety trzeba schodzić w dół bo przede mną jeszcze sporo marszu. Na trasie trafia mi się jedno podejście, o kącie około 70 stopni i okazuję się koszmarne, ponieważ brak podstawy śnieżnej związanej z podłożem sprawia, że ślizgam się na zmarzniętej ziemi i korzeniach, więc co trzy kroki do góry jeden zsuwam się w dół, masakra. W końcu przecinam okolice Abrahama i docieram blisko Słowackiego tutaj wychodzę z lasu do miasta i dalej idę przez Chrzanowskiego i Polanki w kierunku mostu na Zaspie, później wzdłuż Jana Pawła i koło szpitala przez ujęcia wody do Brzeźna, gdzie kończy się moja kolejna samotna wędrówka.
Dystans to około 20 km, czas 4.20,temperatura – 10, odczuwalna – 15, wiatr 14 km/h.
3 Comments
Nie zwiało mnie bo się mocno trzymałem kochanie 😉
A nie „zwiało” Ciebie z tej wieży ?
p.s. gratuluję dystansu.
Oto przykład jak należy spędzać zimę jak nie ma dostępu do roweru. Taką postawę należy naśladować a nie siedzieć cicho w domku w ciepłych kapciach i jeszcze pewno z browarkiem w ręku. Bierzcie przykład z Mariusza. Ja osobiście może nie chodzę w nocy po lesie, ale codziennie robię ok. 10km z pieskiem po głębokim śniegu po kolana.
Mariusz moje słowa uznania za aktywny tryb życia.
Nic dziwnego, że na wiosnę na maratonach dostają zadyszki z braku kondycji.
Ruszcie się wreszcie !!!!. Bierzcie przykład z naszego kolegi.
pozdr.