Świetna pogoda, świetny rajd, świetne plenery i sprzęt foto to nieodłączne atrybuty dzisiejszej wycieczki. Przyjechałem na miejsce startu z Darkiem jako pierwsi po pewnym czasie dołączył do nas Flash a po drodze dopadł przed Osową w końcu Bono, widocznie ta pora była za wczesna dla niego, nic dziwnego młodość ma swoje prawa.
I tak we czworo ruszyliśmy doliną Ewy do Osowy, Chwaszczyna, Kielna, gdzie był nasz obrany cel wycieczki to jezioro Marachowo. Po drodze dużo postoi fotograficznych a było co fotografować. Jazda była spokojna a momentami tempo żółwie, ale w zasadzie nigdzie nam się nie śpieszyło. Cały czas jechaliśmy drogami szutrowymi i bardzo mało asfaltu. Przed Osową spotkała nas pierwsza awaria roweru Darka a mianowicie rozkręciła się kaseta, tak, tak kaseta, nigdy mnie coś takiego nie przydarzyło się. Krótka przerwa, dobrze, że Bono miał przy sobie o dziwo klucz do skręcania kaset, więc naprawa poszła sprawnie…..ruszyliśmy a po kilkuset metrach ponowna awaria Darka, złapał snejka, co cóż miał pecha. Na szczęście była to ostatnia awaria w dniu dzisiejszym. Dobrnęliśmy nad jezioro, które nas zaimponowało nam swym urokiem i położeniem, tylko kulumbusy odbijały się od tafli jeziora.
Po przejechanych 30km nastąpił zaplanowany odpoczynek wraz z wyżerką:) tylko Flash ganiał po łące ze swym 20-krotnym zoomem szukając motyli i nie tylko.:) co zresztą ukazuje na swej stronce. (link jest w komentarzach)
Po skonsumowaniu posiłku ruszyliśmy w kierunku Kielna pięknymi utwardzonymi dróżkami leśnymi. Objechaliśmy jeziorko dookoła czyli ok. 2-3 km. Fakt, że czasami jechaliśmy po głębokiej trawie i ukrytych w niej dołków, gdzie amorki uginały się dość mocno.
I tak dojechaliśmy do Oliwy a tu nas spotkało miłe spotkanie ze scoot’em, on szutrował po TPK i w końcu wjechał do Oliwy na jakąś konsumpcję, więc pożegnaliśmy kolegów a my pojechaliśmy szukać jakiegoś baru w/g GPS’u i znaleźliśmy…… to jednak dobry wynalazek.:)
Głód zaspokojony, więc gnamy do domu, bo zaczyna padać.
Dziękuję kolegom za wzięcie udziału we wspaniałej wycieczce.
Na liczniku było tak jak zapowiadałem 62km.
tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
6 Comments
Trochę spóźnione fotki:
http://picasaweb.google.com/bonozekker/Marchowo20110619
świetne zdjęcia a chmurki dodają uroku 🙂
Wolna relaksująca jazda,bez wysiłku to odprężenie dla umysłu.Tak można wtopić się w następny tydzień pracy i czekać na jeszcze? a części zapasowe i tak trzeba wozić ze sobą,zawsze przydać się mogą pozdrawiam.
Moja skromna relacja już gotowa: http://flash.bikestats.pl/516430,Turystycznie-nad-jezioro-z-GER.html
Zdjęć mam znacznie więcej, jednak net mi dziś wolno działa, więc ograniczyłem się do kilku,a resztę wrzucę gdzieś później i podeślę linka.
Pozdrawiam 🙂
rewelacyjne chmurki i oczywiście pogoda.
62km tak jak zaplanowano.
Świetna pogoda, warto było ruszyć tyłek (i aparat i rower) z domu 🙂