Jak chcesz obejrzeć w rozdzielczości HD to kliknij tu:
Pogoda 15 kwietnia 2012 roku, dała nam się we znaki,mgła otulająca cały Gdańsk z samego rana. Silny porywisty wiatr wiejący z północy i temperatura tylko plus 2 stopnie. A jednak znalazło się 11 śmiałków chcących sprawdzić swoje siły w takich warunkach pogodowych. Gdańsk budynek Lotu, początek naszej wyprawy godzina 10.05
Przez prowadzącego został wybrany szlak rowerowy czarny bardziej ciekawy ze względu na przepływającą obok rzekę Motławę. Tak dojechaliśmy do pierwszego punktu docelowego którym była miejscowość Wiślina, gdzie znajduje się drewniana dzwonnica z 1792 roku. Chwilowy postój, zrobienie pamiątkowych fotek i wyruszamy w dalszą trasę. Kto by pomyślał a jednak za Gdańskiem są wybudowane piękne trasy rowerowe, którą teraz jedziemy. Przejeżdżamy przez malownicze mosty i udajemy się do miejscowości Wróblewo, gdzie znajduje się przepiękny kościół zbudowany z konstrukcji szkieletowej wypełniony cegłą i wieżą zakończoną barokowym hełmem. Został wybudowany w XVI wieku i jest odprawiana w nim msza św.
Czas goni a jeszcze wiele kilometrów przed nami, więc udajemy się w dalszą drogę w kierunku Zamku Krzyżackiego- Grabiny Zameczek. Wybudowany został w 1273 roku, ale losy najazdów go nie oszczędziły zostały z niego tylko ruiny które rozpadają się całkiem. Niestety obiekt został zamknięty dla zwiedzających, nie wiadomo co będzie z nim dalej. Obiektem nr.12 na trasie rowerowej jest Dom podcieniowy w Trutnowych wybudowany w 1720 roku, jest to najstarszy na Żuławach. Wsparty jest na 8 słupach z dekoracyjnymi mieczami, tworzącymi rodzaj arkad. Konstrukcja szkieletowa wypełniona cegłą, jeszcze nie raz w tym kierunku rower Mnie zawiezie. Obiekt nr.14 Kościół pw. Św.Aniołów Stróżów w Cedrach Wielkich, wybudowano w XIV wieku. Dalsza droga doprowadziła nas do miejscowości Kiezmark, aż nad samiutką Wisłę. Obiekt nr.18 naszego zwiedzania i ostatni jest Strażnica Wałowa wybudowany w XIX wieku. Tym sposobem pokonaliśmy dystans 40 km wszyscy jak widać zadowoleni płuca dotlenione nogi rozmasowane czas wracać z powrotem. Przejazd na drugą stronę drogi expresowej nr.7 kierunek Trzcińsko przez Błotnik. Tu Mietek narzucił tępo z większą częścią bikerów gnał tak, że szybko zniknął z pola widzenia. Jednak miał honor i poczekał 20 minut w miejscowości Wiślinka na wolniej jadących. Chwila oddechu i dalej w drogę, podzieliliśmy się na 2 grupy. Grupa głodomorów wystartowała tak że nawet wiatr wiejący w twarz nie wyhamował ich rozpędu. Za to druga grupa której się aż tak bardzo nie spieszyło, napajała się widokami okolicy. Tym sposobem dojechaliśmy do punktu wyjścia gdzie się pożegnaliśmy. Do miejsca zamieszkania dojechałem o godzinie 16.00 na liczniku zanotowałem 83 km.Pozdrawiam wszystkich uczestników rajdu rowerowego i zapraszam na kolejne.
nie jechaliśmy zbyt szybko, na liczniku widniała cyfra najczęściej 20-22 km/h
Na miejsce zbiórki odważyło się przyjechać 11 śmiałków w tym dwie dziewczyny, którzy może nie zdawali sprawy, że będą się musieli zmagać ze swoimi słabościami kondycyjnymi na trasie. Wiatr był dość mocny, który odbierał oddech. Z początkowej fazie rajdu jechaliśmy wszyscy razem. Czasami Darek narzucił większe tempo, ale co jakiś czas zatrzymywał się czekając na pozostałych. Ja filmowałem, więc moja pozycja była wszędzie a czasami po wykonaniu nagrania grupa się oddaliła, więc musiałem ją gonić. Do połowy trasy, czyli przez ok 40 km jechaliśmy w grupie, natomiast w drodze powrotnej podzieliśmy się na dwie podgrupy. Darek poprowadził grupę podstawową jako główny organizator a ja z kilkoma kolegami „polecieliśmy” nieco szybszym tempem. Rysio „orał” na trasie jak koń, często prowadził, zmianę mu dawałem następnie Tomek, Robert i na końcu wykańczał nas Damian.:) Współpraca odbywała się jak w peletonie kolarskim, może dlatego nieco szybciej jechaliśmy od podstawowej grupy.
Trzeba mieć końską siłę, aby przejechać 80 km pod wiatr. Całe szczęście, ze nie było bardzo zimno. A gdy dojeżdżaliśmy do Gdańska zaczął padać drobny deszczyk. Tak było dziś na Żuławach.
To był dla nas dobry egzamin przed wyprawą i wydaje mi się, że zdaliśmy go na piątkę razem z Ryszardem.
Pogoda była taka jak była, w czasie jazdy nie odczuwaliśmy zimna, natomiast na dłuższym postoju śniadaniowym było dość chłodno co zmuszało nas do szybkiej ewakuacji.
Ja dojechałem na godzinę 15:30
dystans 79 km
czas przejazdu 5:34
średnia 17,21
max 31,8
Nagrałem materiał filmowy, ale ze względu na wiatr czasami słabo było słychać lektora za co przepraszamy.
tekst i film: Mieczysław
8 Comments
Wielkie dzięki dla Darka i Bono za wsparcie dla kolegi nieprzygotowanego kondycyjnie 😉 No to w tym sezonie mam już pierwsze koty za płoty…
A gdzie ten materiał filmowy? Chyba warto go obejrzeć nawet bez głosu lektora:)
Spokojnie, będzie dziś. Materiał należy obrobić a to wymaga czasu.
Materiał filmowy przez chwilę był … i już go nie ma 🙂
https://picasaweb.google.com/bonozekker/ZuAwy20120415
Fajne fotki :). Dzięki.
To z całą pewnością nie był lajtowy rajd, tego wiatru najbardziej się obawiałam, jednak było superrr, dostałam niezły wicisk, to dopiero początek sezonu więc, mam nadzieję podszlifować formę, Specjalne podziękowania dla chłopaków holujących mnie pod wiatr. Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że do zobaczenia. Pozdrowienia do wszystkich
Wrażenia z rajdu: http://ireneuszg.blogspot.com/2012/04/zuawskie-sciezki.html