Niedziela, temperatura super letnia, no to w drogę. Założyłem nowe oponki, w CPN’nie napompowałem do 3 atm. Kierunek? na razie nie znany. Ruszyłem do Oliwy a po drodze spotkałem Darka, który zaproponował abym z nim i jego żoną pojechał na ich działkę, ale ja niestety juz miałem swój plan, więc mu grzecznie odmówiłem. Ruszyłem lasem do Owczarni, Osowę i do Tuchomka. Po drodze było sporo piachu, więc trochę szedłem z buta. Muszę przyznać, iż dziś nastąpił „wysyp” rowerzystów i pieszych. Nic dziwnego, skoro ja po drodze rozebrałem się do koszuli rowerowej.
Nad jeziorem jeszcze o tej porze nikogo nie było, więc zrobiłem dwie fotki i skierowałem się w drogę powrotną przez Chwaszczyno, bo nie chciałem wracać poprzez te piachy. Jechałem cały czas drogami szutrowymi i duktami leśnymi. I tak po 3 godzinach dojechałem do domu nabijając licznik 44 km. Nie jest to wielka rewelacja, ale jak na początek sezonu to wystarczy, należy powoli się rozkręcać:). W lesie kapitalna cisza i już zaczynają również ptaki rozkręcać swoje zaloty do swych wybranek a w dali dzięcioł napieprzał dziobem, że słychać go było chyba z 50-ciu metrów budując gniazdko dla swej ukochanej:)
tekst&zdjęcia= Mieczysław
2 Comments
Ja jechałem z Zaspy trochę drogą okrężną, ścieżką nadmorską i skręciłem na Oliwę.
ja mam bliżej do Oleńki 🙂