Kończy się rok 2008. Jego rowerowe podsumowanie zostało już dokonane, teraz należało go pożegnać, najlepiej rajdem. Pytanie brzmiało: „dokąd?”
Wyspa Sobieszewska zawsze była dla mnie szczególnym miejscem a trasa tam prowadząca jest bardzo łatwa. Dodatkowo pierwszy mój rajd w tym roku odbył się właśnie do Świbna, więc może rok zamknąć tam, gdzie się rozpoczął?
Na starcie czekali na mnie Janusz i Piotr. Jeszcze na przedmieściach, dzięki uprzejmości drogowców, nie musieliśmy nadrabiać kilku kilometrów aby ominąć ich wykopy. Tuż za Gdańskiem powitał nas mroźny krajobraz Żuław. Każdy kamień i źdźbło trawy, każda najmniejsza gałązka pokryta była szronem. Jadąc przez ten bajkowy krajobraz dotarliśmy do zbiorników wodnych rafinerii, gdzie z wałów mieliśmy doskonały widok na białą okolicę. Uzupełniwszy zapasy w Sobieszewie udaliśmy się na kolektor, ale moje pragnienie zrobienia kilku ujęć plaży całkowicie zmieniło nasze plany. Szybko okazało się, że piasek na plaży został w całości zamrożony. Wszyscy pomyśleliśmy o tym samym i już po kilku minutach gnaliśmy na naszych rumakach w kierunku zamglonego horyzontu. Koła tak wspaniale toczyły się po piaszczystej autostradzie, że wszystkich rozpierała radość a uśmiechy nawet na chwilę nie znikały z twarzy. Najwspanialsze były fragmenty nietknięte ludzką stopą, gdzie prędkość dochodziła do 40km/h. Plaża w Sobieszewie jest inna, niż na Trójmiejskim wybrzeżu. Duże połacie gładkiego jak stół piasku i liczne zatoczki tworzą niezapomniany krajobraz. Tego słonecznego dnia wspaniałe zastępowała najlepszą nawet drogę. Na plaży, tuż nad kanałem Wisły, szaleliśmy przez dobre 20min po czym ruszyliśmy do Świbna. Po drodze odkryliśmy zabytkowe już napisy dokonane w 1967 roku. Po posiłku i herbacie z termosu, z nowymi siłami postanowiliśmy znów zmienić trasę i lasami wróciliśmy do przeprawy pontonowej. Stąd trasa była już standardowa, azymyt na Rafinerię, Makro i w kierunku Błoni. Jeszcze tylko spacerowym tempem wzdłuż kanału i pożegnanie przy dworcu Centralnym, skąd udałem się SKMką do domu. Po drodze miałem jeszcze szansę zaobserwować zatopione w różowej mgle doliny TPK. To była przysłowiowa wisienka na torcie.
Jeszcze rano bardzo martwiłem się o powodzenie rajdu, ale kombinacja dobrej pogody, zimowych krajobrazów i wspaniałej grupy po prostu nie mogła sprawić zawodu. Rowerowy rok został pożegnany w godny sposób, a zdjęcia z galerii są tego niezbitym dowodem.
Do zobaczenia w rowerowym Nowym Roku 🙂
- Dystans 67 km
- Czas jazdy 3:50 h
- AVG 17,2 km/h
Tekst i zdjęcia: Łukasz Łoza „Mudia”
asfalt=niewiele
dystans=100
kondycja=normalna
profil=niski
trud=niski
m=Olszynka
m=Sobieszewo
m=Świbno
atrakcja=morze
typ=rowerowy
2 Comments
Mudia, Piotr, brakuje linków do Waszych galerii z fotkami 🙁
Ale 2009 nie będę tak żegnał jak 2008, bo sobie NIE zasłużył. Żal mi tylko komentarzy które były pod tą wycieczką. Jeszcze ciupek pamiętam ich klimat, ale za rok, lub dwa…