Wyczyny Mario i jego brata Zbyszka są tak wielkie iż nie śmiałem wspomnieć o naszych mizernych wypadach , jednakże Mieczysław uderzył w stół i musiałem się odezwać. Otóż w dniu kiedy w/w Bracia zdobywali czerwony , wybraliśmy się z Wieśkiem i Olkiem/OLO/ po TPK . Ja oczywiście na biegówkach a koledzy na rowerach. Moja rola głównie składała z biegania za rowerzystami zwłaszcza na rozjeżdzonych trasach Dopiero gdy zagłębiliśmy się w las mogłem wykazać wyższość nart nad rowerami. Tak czy inaczej zrobiliśmy ok.30km w dość mrożnym dniu. W sobotę tj 16-go wybrałem się z Bąbelkami na rajd narciarski lasami sopocko-oliwskimi W porywach grupa liczyła 10 osób , dystans który zrobiliśmy to 20km, trasa ładna , od Owczarni do Doliny Ewy kierowaliśmy się żółtym szlakiem, było miło aczkolwiek zmarzłem okrutnie gdyz zbyt często komenderowano postoje a i mróz nie odpuszczał.
Natomiast w niedzielę 17 kolega Wiesław zarządził rajd pieszy . Więc o godz 9.15 stawiliśmy się w Oliwie przy PKP w składzie Maryla , Wiesiek i ja .Ruszliśmy z kopyta to znaczy z buta w kierunku Doliny Ewy dalej do Barniewic , Gołebiewo i Łysa . Na Łysej odbywały się zawody z cyklu Family Cup na których miałem nadzieję zobaczyć Intela. Jednakże Marcin zawinął rogala rowerem i pociągnął do domu. W Sopocie nasz dystans osiągnął 20km i niektórzy uczestnicy niechętnie kontynuowali dalszy dystans w kierunku Brzeżna.Jednakże urok osobisty i delikatna perswazja zlikwidowała objawy opozycji. I w tych szampańskich humorach dotarliśmy do celu naszej wyprawy z 27km w nogach.
A w poniedziałek , w poniedziałek było….ciężko…
Pozdr. „Zibek”
1 Comment
Z tym uderzaniem w stół, to nie przesadziłeś? szkoda, że nie mam nart biegowych, kiedyś jeździlem. Chciałem kupić, ale to nie na moją kieszeń.