Na spotkanie przybyło „siedem wspaniałych” osób, które nie obawiają się ani zimna ani deszczu, po prostu twardziele, którzy wolą świeże powietrze zamiast TV. Na nasze rajdy przyjeżdza dość często nasza koleżanka Ola ze swym partnerem Silver’em. Ruszyliśmy na podbój Żuław w okresie jesienno-zimowym. Zakładaliśmy, że pojedziemy z Sobieszewa prosto na zielony szlak, ale stało się inaczej, zmieniliśmy trasę za porozumieniem wszystkich uczestników. Najpierw pojedziemy do rezerwatu przyrody „Ptasi Raj”.
Dojechaliśmy do mierzei wiślanej i zrobiliśmy tam pamiątkowe fotki. Następnie zwrot o 180stopni…… jedziemy w kierunku dwóch wieżyczek obserwacyjnych, które chcieliśmy zobaczyć.
Tym razem poprowadził nas Łukasz, który znał do nich adres…….o!, są a więc szable w dłoń i na górę.
Tam zaczęły błyskać flesze a szkoda, że nie było Flash’a, ale jak się okazało… o tym później. Jedna wieżyczka, druga i nawrót na szlak zielony, tylko jak go odnaleźć? Początkowo prowadził Łukasz, ale w końcu i on się pogubił i dalej jechaliśmy na ślepo wzdłuż morza.
Nie było tu żadnej ścieżki ani drogi a więc na przełaj po lesie wśród grubych leżących gałęzi, które trzeba było omijać lub przez nie przeskakiwać. Ja miałem problem, ponieważ mam dość szeroką kierownicę, która czasami nie mieściła się między drzewami. Jednym słowem jazda cyrkowa, typowo techniczna. Myślałem, że nigdy to tego szlaku nie dojedziemy. Nagle zadzwonił telefon, oczywiście dzwonił Flash, który w danej chwili znajdował się w Przegalinie……..skąd on się tam wziął to nikt tego nie wiedział. Podałem mu nasz azymut jakim jedziemy, więc miał jechać nam naprzeciw. OK – powiedział.
A my ciągniemy lasem i nie widać końca. Nikt o dziwo nie spotkał się z matką ziemią, ale podpórek to było bardzo dużo. W końcu dojechaliśmy do początku szlaku zielonego i tu zrobiliśmy przerwę śniadaniową. Wszyscy ostro dostaliśmy po du….w tym nieprzyjemnym terenie, chociaż usłyszałem słowa od scoota, że traska super.:) Ja nie narzekałem, bo taką lubię, ale długo ona będzie mi tkwić w pamięci.
Wypatrujemy Tomka, ale jego nie widać. Po krótkiej przerwie ruszamy w kierunku Świbna.
Pierwszy prowadziłem i już po kilku kilometrach zobaczyłem z daleka jak ktoś się zaczaił za krzakami. Był to oczywiście nie kto inny jak Flash ze swym foto aparatem. Krótkie przywitanie i jedziemy dalej.
Dalej to już nic ciekawego się nie działo, szosa, szosa i szosa do samego Gdańska.
Generalnie rzecz biorąc to miała być krótka traska i a wyszło nam 83km.
Pogoda dopisała, tylko należało odpowiednio się ubrać.
Tempo na szosie wynosiło od 25-28km/h
Dziękuję wszystki za wzięcie udziału w naszym kolejnym rajdzie
Wspaniałe towarzystwo, wspaniała pogoda i cóż nam więcej do szczęścia potrzeba.
tekst: Mieczysław Butkiewicz
asfalt=niewiele
dystans=50
kondycja=normalna
profil=normalny
trud=niski
m=Niestępowo
m=Olszynka
m=Sobieszewo
atrakcja=panorama
typ=rowerowy
1 Comment
Hello, after reading this amazing piece of writing i am also happy
to share my familiarity here with colleagues.