Piękna pogoda, więc wybrałem się utrwalić parę widoczków z trójmiasta.
Wyznaczyłem azymut lasem TPK, trochę podjazdów i dojechaliśmy do celu. Z daleka było widać jak duża ilość kolarzy brała udział. Liczyłem się z tym, ze kogoś spotkam i tak się stało. Intel mnie zauważył, miłe przywitanie z nim i z jego koleżanką. Szkoda, ze Piotrek i Tomek nie brali udziału. Na starcie stanęło bardzo dużo zawodników, według mnie to pewno około tysiąca.
W drodze powrotnej nie mogłem wracać ta samą drogą, bo to była trasa wyścigu, więc ruszyłem przez las inną drogą.
Na liczniku miałem 25 km.
Zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
Prognoza zapowiadała bardzo ładną pogodę w niedzielę 13-tego, który niektórzy uważają za dzień pechowy, ja oczywiście w takie zabobony nie wierzę, więc wyruszyliśmy wraz z Włodkiem na podbój Rezerwatu Przyrody w Ptasim Raju. Dawno tam nie byłem. Po drodze chcieliśmy zobaczyć budowę mostu. Za nim do niego dojechaliśmy to musieliśmy przebijać się przez tłum samochodów. Straszny korek, ale my jakoś między samochodami, dotarliśmy do końca przeprawy. W końcu dotarliśmy się do naszych wieżyczek obserwacyjnych tam małe śniadanko, odpoczynek z pół godziny i powrót do domu.
Tą podróż rozłożyliśmy na cały dzień, ciągle stawaliśmy i robiliśmy zdjęcia. Było też tak, że zjechaliśmy z drogi głównej, aby pojechać wzdłuż martwej Wisły celem zrobienia fotek.
Przejechaliśmy 63 km
Ta długość trasy nie była dla mnie zbyt wymagająca, kondycja po treningach zimowych jest dobra.
Dziś 15 IV wybrałem się do Sobieszewa, tam dawno nie byłem. Chciałem zobaczyć jak się buduje ten nowy most, jeszcze daleka droga do ukończenia, nawet fotki jego nie robiłem. Myślałem, że się załapię na smażoną rybkę ale niestety jeszcze sezon martwy, więc wykupiłem tylko gofra z truskawkami, dobre i to. Okazało się że można kawałek szosy ominąć wzdłuż Wisły, tam zrobiłem fotki ze starej wierzby. No to wszystko, więc pognałem już do domu, bo byłem umówiony z Andrzejem. 5 godzin na świeżym powietrzu, jutro odpoczynek. W piątek 42 km a dziś w niedzielę 48 km.
Dziś trochę dłuższy wyjazd jak zwykle a więc na Żuławy. Pogoda dopisała, tylko jeszcze nie ma zieleni, więc klimaty są smutne. Bociania dama czekała na partnera w gnieździe , ale on widocznie jeszcze nie doleciał. Żabka podążała do Motławy a że musiała przejść przez jezdnię, więc ją przeniosłem z szosy na drugą stronę, bliżej rzeki.
W sumie przejechałem 42 km to nie dużo, ale jak po przerwie zimowej powinno wystarczyć.
Nareszcie można wjechać do lasu, jest dość sucho tylko jedno ale: Szlak turystyczny zielony, zmieniłbym nazwę na szlak traktorowy. Głębokie koleiny, które trudno ominąć. Trwa nad wycinka drzew, słychać było pracujące piły. Rozpoczyna się okres lęgowy ptaków a tu nic nie słychać tylko dewastowanie lasu. W takim układzie ptaki zmienią miejsce lęgowania i las będzie pusty.
Na ostatnim zdjęciu ukazałem las tonący w wodzie.
Pogoda dopisała, 3 godziny w lesie i o to chodziło.
Tekst&zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
Te temperatury przypominają raczej okres zimowy niż wiosenny. Rano -5 stopni a w południe +5 Stopni, czyli pół zimy i pół wiosny. Jak widać na zdjęciu zbiornik wodny pokrywa lód.
Już od niedzieli dnie będą podobne do wiosny. Wszyscy na to czekamy:)
Wiosna w zasięgu wzroku a więc zaczynamy…….dziś ponownie wskoczyłem na bika. Rozpocząłem od parku Reagana, przez Żabiankę, Sopot, Nowy Port, Brzeżno i do domu na Zaspę i to mi zajęło 1,5 godziny. Po drodze zajechałem do Nowego Portu, aby upewnić się czy ten prom będzie pływał czy nie, no niestety częściowo go rozmontowali, czyli nadzieja prysła….szkoda.
Super pogoda, po drodze spotkałem Heńka, którego pozdrawiam. On jechał w przeciwnym kierunku, więc kilka słów zamieniliśmy i rozstaliśmy się.
Ma być jutro podobna pogoda, więc trzeba to wykorzystać.
tekst i foto: Mieczysław Butkiewicz