Jesienne klimaty Żuław

DSCN2216.jpg_595

Gdy się obudziłem to pierwsze kroki skierowałem ku oknie, aby sprawdzić temperaturę. Było zimno u mnie wynosiło tylko +3 stopnie i trochę wiało. Mimo to postanowiliśmy w gronie kameralnym wyruszyć na Żuławy tej pięknej jesieni. Szkoda było poświęcać niedzielę na siedzenie przy kompie. Wprawdzie ja osobiście miałem jechać do Ptasiego Raju, celem porobienia fotek, ale przeważyły Żuławy. Dla większości sezon rowerowy już się zakończył dlatego nie ogłaszałem tego przejazdu na stronie tym bardziej, że miał być on dość długi i zresztą taki był (88 km). Na tego typu wycieczki nie ma wielu chętnych, więc wyruszyliśmy sami. Dopóki temperatury będą dodatnie to nic nas nie powstrzyma od kontynuowania rajdów turystycznych. Naszym celem było zwiedzanie wsi Krzywe Koło. Z rana do mnie przyjechał Darek, z którym to mieliśmy zwiedzić Żuławy w jesiennych klimatach.
Ruszyliśmy przez Olszynkę następnie w kierunku Krępca pod obwodnicą południową  dalej przez Mokry Dwór, Wiślina, Wróblewo, Grabiny Zameczek, Suchy Dąb i Krzywe Koło.Po drodze zajrzeliśmy do Grabiny Zameczka, ale tam jeszcze nic się nie odbudowuje, jedynie na dworze leży sterta nowych dachówek do pokrycia dachu. Dojechaliśmy do wsi Krzywe Koło…..tu zrobiliśmy  krótki odpoczynek, posiłek pstrykanie zdjęć, choć prawdę mówiąc nie wiele tam było do zwiedzania, jedynie kościółek z XVI w i dwa domy podcieniowe co uwidoczniłem na zdjęciu, ale tylko jeden dom, drugiego nie widzieliśmy. Trasa prowadziła pod wiatr także często dawaliśmy sobie zmiany, aby odpocząć jadąc na kole. Mimo tego wiatru szybkość mieliśmy w granicach 21-23 km/h. Droga była prawie nie uczęszczana przez blachosmrody co dawało nam pewien komfort bezpieczeństwa na drodze. Dobrze dobrana para:) ciągnęliśmy nieomal bez przerw, dopiero pierwszy był w Krzywym Kole, czyli po 40 km. Wspaniała wycieczka, wspaniała pogoda bez deszczu tylko ten wiatr, ale z tym sobie dobrze radziliśmy. W drodze powrotnej  w Steblewie zwiedziliśmy ruiny kościoła. Jednym z najbardziej ciekawych zabytków na terenie gminy Suchy Dąb są ruiny kościoła w Steblewie. Świątynia ta do roku 1945 (kiedy to został spalony) był najokazalszą budowlą na Żuławach Gdańskich. Kościół ten wzmiankowany już był w 1434 roku. Natomiast w latach 1584-1945 był kościołem ewangelickim. Na terenie miejscowości Steblewo znajdują się także dwa domy podcieniowe zbudowane w połowie XVIII wieku.

Dalsza trasa powrotna to: Giemlice, Cedry Wielkie, Błotnik, Wiślinka i do Gdańska dojechaliśmy na godzinę 17:00 gdzie było już zupełnie ciemno.
Naprawdę warto było jechać. Lekkie zmęczenie odczułem dopiero w domu.

Gdzie pojedziemy za tydzień to jeszcze nie wiadomo,  bo w niedzielę jest święto niepodległości, gdzie chcemy się udać na paradę do Gdyni rowerami.
pozdrawiam

tekst/zdjęcia:  Mieczysław Butkiewicz

 

Posted in Relacje | Leave a comment

Wieżyca innym razem

HS_846_847Na miejsce spotkania jak zwykle się troszkę spóźniłem, ale dwóch śmiałków nadal czekało. Chwila oddechu i wraz  z Maćkiem i Mariuszem ruszamy.
Jadąc przez miasto miejscami mijaliśmy resztki śniegu z nocnych opadów, ale im głębiej w las tym bardziej biało. Coś ta jesień trochę w zimowych klimatach, ale nie było ślisko. Niestety ziemia jeszcze nie jest zmarznięta, więc drogi gruntowe były błotniste, a mokry piasek skutecznie spowalniał.
Jezioro Otomińskie przywitało nas słońcem, mgiełką i kąpiącymi się śmiałkami (brrrrr). Niestety także awarią. Z tylnego koła Mariusza zeszło powietrze. Podczas zmiany dętki okazało się, że przednie także jest przebite. Na szczęście Mariusz miał drugą zapasową dętkę, tylko trochę cienką. Bardzo trudno było ją ułożyć, a jak już się wydawało, że będzie dobrze, to po prostu strzeliła. Na szczęście mieliśmy jeszcze w zapasie dwie dętki w odpowiednim rozmiarze, bo z Maćkiem mieliśmy w plecakach zapasy do rowerów na miasto.P1090828
W końcu po ponad godzinnej zabawie z wymianą dętek ruszamy dalej. Tempo trochę spadło, więc w Przyjaźni podejmujemy decyzję o rezygnacji z Wieżycy. Pojechaliśmy przez Babi Dół, Sitno, Borkowo, Żukowo, Rębiechowo i Barniewice. Tutaj Mariusz odbija na Chwaszczyno, a my na Osowę. Zanim dojechaliśmy do Owczarni złapał nas drobny ale gęsty deszcz, jedyną pociechą była tęcza wychodząca z lasu. W Oliwie się żegnamy i stwierdzamy, że Wieżyca to raczej na wiosnę dopiero.
Zrobiliśmy niecałe 60km i nie zdobyliśmy wyznaczonego celu, ale nie zawsze jest to najważniejsze. Pomijając wiatr i deszcz pod koniec, pogoda była dobra, a odrobina śniegu dodała jesiennemu klimatowi uroku.P1090831

Marek „Bono”

Posted in Relacje | Leave a comment

Fort Góry Gradowej

Góra Gradowa w 1807r znalazła się w ogniu walki podczas oblężenia Gdańska przez wojska Francuskie Szturm obu armii Francuskiej i Polskiej zakończył się kapitulacją prusaków i uroczystym wjazdem  Napoleona do Gdańska, który według legendy, podziwiał miasto ze wzgórza Góry Gradowej.

Podczas I wojny światowej Góra Gradowa została przygotowana do obrony, ale szczęśliwie ominęły ja działania zbrojne. W okresie Wolnego Miasta Gdańska (1920-1939) teren fortu całkowicie zdemilitaryzowano., czyli część umocnień poddano rozbiórce.

Z uwagi na swoje strategiczne położenie obszar Góry Gradowej został zamknięty dla mieszkańców i przeznaczony na cele wojskowe. Góra Gradowa nadal skrywa wiele zagadek. Stając na szczycie Góry Gradowej  i podziwiając piękna panoramę tysiąc letniego miasta, warto pamiętać o legendach, tajemnicach i podobno ukrytych tu skarbach. Bursztynowa komnata i wiele innych historii, wciąż rozbudzają wyobraźnię.

Miła relaksowa wycieczka i bardzo tym razem krótka ze względu na niską nie rowerową temperaturę tylko  16 km

tekst : Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Groźna pogoda

Badania wykazały, że przyjmowanie płynów w czasie jazdy może skutecznie obniżać temperaturę ciała. Kolarzy poddano wysiłkowi w wymiarze 75% tętna maksymalnego prze okres dwóch godzin w komorze klimatycznej. Po treningu zawodnikom zmierzono temperaturę. Kolarz który przyjmował płyny miał temperaturę około 39,5˚C, a kolarz który jechał „na sucho” prawie 41˚C.

Zadarza się, że kolarze wybierają się na dłuższe, kilku dziesięcio kilometrowe trasy jedynie z dwoma bidonami, nie planując po drodze postojów na uzupełnienie w nich wody. Na takiej trasie (50mil~75km), jadąc intensywnie i w ciepły dzień kolarz może stracić nawet od 2,5 do 3,5 litra wody. Wypijając nawet dwa bidony wody (około 1,2 lita) pozostaje nadal 1,3 – 2,3 litra utraconej wody. Taka ilość ma już wpływ na zmniejszenie wydolności tlenowej organizmu.

więcej

Posted in Zdrowie | Leave a comment

Energetyczna przekąska

Zimą ciężko jest powstrzymać się od różnych smakołyków… zwłaszcza teraz, kiedy przed nami święta i Sylwester, a karnawał w pełni! Na szczęście jest na to sposób – chrupmy orzechy! To zdrowa, energetyczna przekąska która na długie godziny zaspokoi apetyt i chęć na słodkie, puste kalorie.
Strażnik zdrowego serca
Dwieście dwadzieścia tysięcy ludzi nie może się mylić. To jest całkowita liczba osób biorących udział w kilku badaniach na uniwersytecie w Iowa – mających udowodnić korzystny wpływ orzechów na nasze serce i układ krwionośny. Wszystkie wyniki badań opublikowano w raporcie „Current Arrtherosclerosic” i były one zadziwiająco zgodne. Głównym motorem działania zdrowotnego są tłuszcze i białka zawarte w orzechach. Białko charakteryzuje się niezwykle dużą zawartością argininy. Ten aminokwas przyczynia się do rozszerzenia naczyń krwionośnych a dokładniej poprzez stymulację produkcji tlenku azotu – który to właśnie czyni. Tłuszcz zawarty w orzechach to w sporej większości nienasycone kwasy tłuszczowe które między innymi obniżają cholesterol, zapobiegają miażdżycy, przyspieszają regenerację po treningu i zapobiegają stanom zapalnym. Jest jeszcze jedna rzecz – fitosterole (odpowiednik roślinnego cholesterolu), które mogą w naszych organizmach przekształcać się w inne pożyteczne substancje. Kolejną sprawą jest wysoka zawartość witaminy E, która pełni rolę silnego antyutleniacza. Zapobiega także utlenianiu się cholesterolu – a ten dopiero w tej formie tworzy osady tłuszczu w tętnicach. Z kolei kwas foliowy obniża poziom homocysteiny we krwi (wysokie stężenie homocysteiny sprzyja miażdżycy). Minerały które w największej mierze znajdują się we krwi to magnez, potas i wapń – cała trójca obniża ciśnienie krwi!

Posted in Zdrowie | Leave a comment

Polska złota jesień w Przegalinie

DSCN2028Na spotkanie przyjechało 12 osób w tym jedna z koleżanek. Ruszyliśmy w kierunku Olszynki a mgła co raz gęstsza i co z tym związane co raz zimniej. Przyśpieszyliśmy trochę, aby zwiększyć krążenie krwi. Już na ul Łąkowej odłączyła się trzy osobowa grupka dla której najwidoczniej nasze tempo 20 km/h było za wolne. Szybko ich zgubiliśmy z pola widzenia.
Dojechaliśmy do Sobieszewa gdzie nasi uciekinierzy czekali na nas:)
Do Przegaliny pozostało tylko 7  km, więc nie robiliśmy odpoczynku. Mgła osiadała na kurtkach, koszulach, okularach. Jest nareszcie Śluza w Przegalinie i tu robimy krótki odpoczynek. Jedni spożywają posiłek zaś inni wyciągają aparaty foto i pstrykają ile tylko się da, bo tego kolorytu drzew już w tym roku nie ujrzymy. Trochę nam pokrzyżowała plany ta aura, więc zdjęcia nie są może takie jakie powinny być, ale wydaje mi się, że mają też swój urok.DSCN2029
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy do Świbna, gdzie mieliśmy się przeprawić  promem do Mikoszewa a stamtąd parę kilometrów wzdłuż Wisły do Mewiej Łachy. Ten teren jest mi znany, droga pełna niespodzianek w postaci głębokich dziur i śliskich kamieni podmytych przez wodę nie było sensu iść (tak, tak iść jechać się nie da) zwłaszcza przy złej widoczności. Krótka narada i jest decyzja wracamy do Gdańska, może innym razem zdecydujemy się na tę wędrówkę.
Powstało pytanie jak wracamy, szosą czy lasem. Głosy były podzielone, więc zaproponowałem podzielenie się na dwie grupy i tak się stało. „Bono” poprowadził „leśników” a ja szosowców.
Nie było najcieplej, więc tempem ok 20-23 km/h dojechaliśmy do Sobieszewa. Grupy „leśnej” nie spotkaliśmy, zresztą nie mieliśmy na nich czekać. Żeby trochę wydłużyć trasę a mgła już zeszła, więc objechaliśmy Olszynkę drogą okrężną i dojechaliśmy do Gdańska. Na liczniku było 70 km.
Przyznam szczerze, że w takiej mgle nigdy nie jechałem, gdzie nie było deszczu a buty i kurtkę miałem mokrą, ale było miłe towarzystwo i spokojnie spędziliśmy te parę godzin na świeżym powietrzu.DSCN2039
Do zobaczenia

Mieczysław ButkiewiczP1090813

Posted in Relacje | Leave a comment

Sposób odżywiania po wysiłku

Zaspokojenie strat energetycznych po dużym wysiłku jest podstawowym narzędziem regeneracji. Co powinno się znaleźć na naszym talerzu, aby powyścigowe kalorie nie poszły na marne?
Głównym substratem energetycznym używanym do pracy mięśni są węglowodany. Cukry zgromadzone są w mięśniach oraz w wątrobie, uzupełniamy je również na bieżąco spożywając podczas wysiłku odpowiednio skomponowane przekąski. Po zakończeniu trudnego i długiego wyścigu zgromadzone zapasy są bardzo uszczuplone, nawet pomimo regularnego uzupełniania strat. Czasami zdarza się, że glikogen zostanie wyczerpany już na trasie wyścigu, szczególnie wśród zawodników nieprzygotowanych do rywalizacji na najdłuższych dystansach, co skutkuje pobieraniem energii z rozpadu protein. Efektem tego jest spadek masy mięśniowej i w konsekwencji wielkości generowanej przez nas mocy.
więcej tu

 

Posted in Zdrowie | Leave a comment

Dom Podcieniowy w Trutnowych

DSCN1975Pierwszy rajd zorganizowany został w pierwszych dniach jesiennych wiatrów, od których nie można na Żuławach uciec, nie ma osłony w postaci terenów zadrzewionych. Wiedzieliśmy, że droga powrotna to będzie droga „przez mękę” cały czas pod wiatr o sile 9 m/sec. Ruszyliśmy przez Olszynkę ul Przybrzeżną do Krępca. Minęliśmy obwodnicę południową. Trasa wiodła poprzez Mokry Dwór, Wiślina, Lędowo, Wróblewo i Trutnowy. Tam już czekał na nas „Bono”, który spóźnił się na spotkanie, więc postanowił nas gonić, ale my pojechaliśmy trochę drogą okrężną, dlatego nas nie spotkał.P1090762

Dom podcieniowy zbudowany w latach 1720-1726 przez Petera Lettahn dla Georga Basenera. Podcień domu wsparty na ośmiu słupach. Wewnątrz zachowany oryginalny układ pomieszczeń z dużą sienią, czarną kuchnią i wielką izbą. Najbardziej zadbany zabytkowy dom na Żuławach Gdańskich. Po zwiedzeniu i wysłuchaniu przez przewodnika o historii tego obiektu ruszyliśmy tą samą drogą w drogę powrotną. Wiatr dmuchał  z dość dużą siłą, więc tempo wyraźnie zmalało momentami  do 18 km/h, po mimo to nie robiliśmy w ogóle odpoczynków. Przyznam szczerze, że odczułem ren rajd w nogach po przejechaniu 60 km.P1090774

tekst: Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Żarnowiec

P1090655Budzę się rano, a za oknem ponuro, chłodno i mżawka, no to pewnie przyjdzie odwołać rajd, ale poczekajmy jeszcze jak się sytuacja rozwinie. Na szczęście tylko postraszyło, a prognozy mimo chłodu były suche, więc pojechaliśmy.
Razem z Darkiem wsiadaliśmy w Oliwie, a w pociągu czekał na nas już spory tłumek, a przed stacją końcową „ścigaliśmy” się z Mariuszem, który jechał o własnych siłach z Rumi. W pociągu próbowaliśmy zachęcić do wycieczki więcej osób, ale nie udało się, więc w siedmioosobowym męskim składzie ruszyliśmy na trasę.
Na początek jechaliśmy zielonym szlakiem nad Jezioro Dobre. Droga początkowo dobra, ale im głębiej w las tym bardziej nierówna lub piaszczysta. Jechaliśmy już tą trasę w tym roku (http://rowery.gda.pl/2012/06/17/12512/ ), ale miałem nadzieję, że trafimy na okres kwitnienia wrzosów. Niestety nie udało się, bo większość wyglądała już na przekwitniętą. Szkoda, bo na prawdę jest odcinek szlaku, gdzie wrzosy tworzą istny dywan. Cóż, będzie trzeba spróbować za rok.P1090656
Nad jeziorem robimy postój na odpoczynek i posiłek. Niestety chłodny wiatr trochę pogania, więc ruszamy w dalszą drogę. Wybieramy czarny szlak w stronę Karlikowa, gdzie uzupełniamy zapasy oraz przyglądamy się zabytkowym pojazdom: pompie strażackiej i traktorom. Przez Żarnowiec praktycznie przelecieliśmy zaczynając objazd jeziora. Najpierw asfaltem, a potem skrótem po betonowych płytach i kawałek gruntem docieramy do przystani jachtowej w Brzynie, gdzie chwilę odpoczywamy na pomoście.
Kolejny etap prowadził asfaltem wzdłuż jeziora, gdzie starałem się prowadzić grupę w miarę równym i nie za szybkim tempem, bo czekał nas spory podjazd w Czymanowie pod górny zbiornik elektrowni szczytowo pompowej. Podjazd niezbyt długi, ale konkretny, w końcu to około 100m w górę. Wysiłek znaczny, ale widoki też przyjemne. Pod największym wrażeniem był Damian, który w tym miejscu był pierwszy raz. Dokładniejszy opis techniczny elektrowni można znaleźć na stronie http://rener.pl/?p=1430P1090679
Nikt nie miał ochoty na wchodzenie na wieżę widokową, więc nie robiliśmy tutaj dłuższego postoju niż trzeba było. Poza tym silny wiatr nie umilał siedzenia w miejscu. Dalsza droga biegła w około zbiornika, którego wały wznosiły się około kilkunastu metrów nad poziomem drogi. Trochę po płaskim, potem szybki zjazd świeżym asfaltem do Rybna i odbijamy na szutry do Warszkowa. Krótka wizyta w sklepie i wjeżdżamy na rowerowy szlak do Wejherowa. Widoki przyjemne, ale droga jest mocno piaszczysta i jedzie się powoli aż do Orla. Tuż przed Wejherowem żegnamy się z Mariuszem, Henrykiem i Ryszardem, którzy postanowili pojechać w stronę Redy i Rumi. Reszcie się nie chciało, więc pojechaliśmy prosto na dworzec, gdzie pociąg już czekał na peronie, ale zamknięty. Dopiero po kilkunastu minutach mogliśmy wsiąść i odjechać w stronę Gdańska.
Podsumowanie jak zwykle skrótowo:
-pogoda chłodna, słońce bardzo nieśmiało bez sukcesu próbowało się przebijać przez chmury
-nie padało, ale miejscami były wyraźne ślady deszczu
-tempo momentami szybkie i grupka się lekko rwała, ale kontakt przeważnie zachowany, więc nikt się nie zgubił, na piaskach wszyscy zgodnie marudzili 😉
-dystans około 66,5km, czas niecałe 6 godzin z czego około 1/3 na różnego rodzaju postojeP1090706

tekst i zdjęcia: „Bono”

Posted in Relacje | 2 Comments

Totalny lajt nad jezioro

7018

Wyprawa nad jezioro Tuchomskie zgromadziła sporą gromadkę cyklistów wprawnych i niedzielnych. Lajtowo bocznymi drogami przez las Oliwski doliną Ewy do Owczarni, trasa pokonywana tyle razy że każdy kto jedzie z nami zna ją na pamięć. Nad jeziorkiem każdy według swojego uznania robi to co najlepiej mu wychodzi,opalanie, wypatrywanie z pomostu złotej rybki, granie w siatkówkę lub spanie. Godziny tak szybko mijały że w końcu czas wracać do Oliwy, po drodze część cyklistów odbijała w swoim kierunku. Parę fotek przy Diabelskim Kamieniu, jest on tak kruchy i sypki że jego cząstka zabrana ze sobą w kieszeni przynosi pecha dla właściciela. A już dużo go brakuje i ludzi szokuje. 7055Dolina Radości żegnamy kolejnych uczestników wyprawy, pozostali postanowili troszeczkę urozmaicić swoją trasę w koło po lasach Oliwskich ze znaczną szybkością. Dla zwiększenia adrenaliny, kask wszelako zalecany ścieżki wąskie kręte zarośnięte podjazdy ostre wymagające ale za to zjazdy łagodne i przyjemne. Tak dojechaliśmy do centrum Oliwy gdzie zakończył się niedzielny rajd, zapraszam na kolejny i pozdrawiam uczestników

Darek-rowerix.

ć

Posted in Relacje | 5 Comments
« Older
Newer »