Rajd dookoła Europy – 10 tysięcy km w 1 miesiąc


Dojechałem  na 10 min przed startem, a na miejscu już był nasz kamerzysta Andrzej z Ajką, oraz  dość spora grupka GER’owców. Andrzej wyrobił sobie kondycję ciągle biegając z ciężką kamerą dookoła Flasha i jego kibiców. Kto miał ochotę mógł napić się kawy za friko od sponsora – Idee Kaffee. Spora grupka bikerów i nie tylko oglądała wspaniały rower Tomka, przyznam szczerze, że prezentował się wyśmienicie. Około 11-tej nastąpił ostry, nie, łagodny start. Wystartowałem tuż za Flashem towarzysząc mu przez pierwsze kilka km trasy. W połowie drogi zatrzymałem się, aby nakręcić parę ujęć filmowych, ale już nie dałem rady dogonić peletonu. W imieniu całego GER-u życzymy Tomkowi dużo sił, dobrej pogody i braku awarii. Zapraszamy do oglądania na żywo postępów Tomka na stronie: konkurs.ideekaffee.pl

mapka

Mieczysław

Posted in Relacje | Leave a comment

Majówka 1 relacja

SNC00905Rano było chłodno, ale słonecznie, więc liczyłem na sporą frekwencję. Na stację w Osowie dojechałem dosyć wcześnie i na peronie było pusto. Niestety im bliżej godziny przyjazdu pociągu, tym więcej ludzi się zbierało, zaczynałem mieć obawy, czy się uda wcisnąć do wagonu. Było trochę kłopotu z zapakowaniem się do pociągu, ale przy pomocy innych pasażerów udało się upchnąć.
W Krzesznej wysiadała spora grupa rowerzystów, ale na nasz rajd zebrała się pięcioosobowa ekipa: Ania, Iwona, Mariusz, Piotrek i prowadzący Marek. Kilka fotek na start, telefon od Ola z pozdrowieniami od czteroosobowej grupy i ruszamy na trasę.
Na początek wokół Jeziora Ostrzyckiego czerwonym szlakiem. Droga wspina się na wysoki brzeg i zagłębia w las. Tutaj trochę pobłądziliśmy i wylądowaliśmy prawie na starcie, tylko trochę wyżej. Nie było sensu się cofać, więc ruszyliśmy przyzwoitą szutrową drogą w stronę Nowych Czapli. Ostro w dół asfaltem i wracamy nad brzeg jeziora. Mijamy Czapelski Młyn i znowu wspinamy się jadąc do Brodnicy Górnej. Kawałek ruchliwszą drogą i docieramy do punktu widokowego Złota Góra. Tutaj znajduje się punkt widokowy na Jezioro Wielkie Brodno oraz pomnik poświęcony bohaterom pomorskiego ruchu oporu.SNC00909
Szybki zjazd do Brodnicy Dolnej, krótki postój w Ostrzycach na kilka zdjęć i wspinamy się na kolejny punkt widokowy Jastrzębia Góra, gdzie robimy dłuższy odpoczynek. Posileni ruszamy trochę przełajowo, a potem w dół nad  Wielkie Brodno i wzdłuż brzegu do Ręboszewa. Tutaj kolejna wspinaczka, ale widoki z „Sobótki” rekompensują trud. Jeszcze trochę pod górę i stajemy na szczycie, gdzie powstaje rekonstrukcja wiatraka. Będzie to jakiś hotel lub restauracja, tak czy inaczej miejsce genialne ze wspaniałymi widokami na okoliczne jeziora. Ostry zjazd po betonowych płytach i mkniemy asfaltem do Zaworów. Szybki rzut oka na Jezioro Kłodno i tradycyjnie zaczynamy kolejną wspinaczkę. Mały skok w bok i kolejny punkt widokowy na jeziora Kłodno, Rekowo i Białe.
Następnie wskakujemy na niebieski szlak rowerowy, którym docieramy do Kartuz, gdzie robimy dłuższy odpoczynek na obiad. Posileni ruszamy w stronę Gdańska przez Kobysewo, Smołdzino, Małkowo, gdzie Mariusz odłącza się w stronę Rumi, Pępowo Rębiechowo, Barniewice, Klukowo, W złotej Karczmie odłącza się Piotrek, a na Niedźwiedniku Iwona. Z Anią żegnamy się przy nowym Żaku.SNC00914

W sumie przejechaliśmy około 70km (+/- dojazdy z i do domu), z czego 30km głównych atrakcji górek i jezior. Praktycznie nie było płaskich odcinków, wspinaliśmy się na wysokie brzegi i zjeżdżaliśmy nad tafle jezior. W sumie zrobiliśmy około 360-400m podjazdów (o ile wierzyć mojemu licznikowi). Cały czas towarzyszył nam chłodny północny wiatr, który łagodził ostre słońce i trochę utrudniał jazdę.

 

Tekst i zdjęcia: Marek „Bono”

Posted in Relacje | Leave a comment

Wzgórzami kaszub

Rajd na który przyjechało 13 rowerzystów w tym trzy nasze koleżanki uważam za udany, pogoda i humory dopisały.
Droga częściowo lasami, ale w większości to drogi szutrowe. „Bono” jak zwykle pojechał solo, bo chyba obawiał się, że nie nadąży za nami:)

Flash i Satan zaszczycili swoją obecnością… pozdrawiamy. Ten pierwszy jak zwykle objeżdżał kółeczka aby jak stwierdził odpocząć od tej gromady ludu:) Nigdy nie było wiadomo z jakiej strony Tomek do nas dołączy. Poza tym dołączyła ostatnio do naszej grupy Ewa, która jakoś nie mogła się zdecydować na jazdę z nami, ale w końcu Darek, jej mąż, kupił nowy rower i to ją prawdopodobnie zdopingowało…. brawo!
Dojechaliśmy na miejsce przeznaczenia i zrobił się problem z rozpaleniem ogniska, ponieważ nie było za bardzo gdzie go rozpalić. Poratowała nas Ajka z Viką, która dostarczyła nam samochodem grilla…..dziękujemy.
Około dwóch godzin trwała uczta. Po niej wszyscy rozjechaliśmy się w swoje strony.

Ja natomiast z Andrzejem postanowiliśmy wydłużyć trasę i szybszym tempem ruszyliśmy w kierunku Chwaszczyna następnie przez Źródło Marii, Gołębiewo, Dworek Oliwski i przez Dolinę Radości asfaltem do góry. Tam rozstaliśmy się.
Trasa wydłużyła się do 77 km, w tym szybkie zjazdy po 45 km/h.
Wszystkim dziękujemy za tak liczne przybycie
Mieczysław Butkiewicz

 

 

Posted in Relacje | Leave a comment

Żuławska mała ojczyzna: menonici w delcie Wisły

Jak chcesz obejrzeć w rozdzielczości HD to kliknij tu:

Pogoda 15 kwietnia 2012 roku, dała nam się we znaki,mgła otulająca cały Gdańsk z samego rana. Silny porywisty wiatr wiejący z północy i temperatura tylko plus 2 stopnie. A jednak znalazło się 11 śmiałków chcących sprawdzić swoje siły w takich warunkach pogodowych. Gdańsk budynek Lotu, początek naszej wyprawy godzina 10.05IMGP4898

Przez prowadzącego został wybrany szlak rowerowy czarny bardziej ciekawy ze względu na przepływającą obok rzekę Motławę. Tak dojechaliśmy do pierwszego punktu docelowego którym była miejscowość Wiślina, gdzie znajduje się drewniana dzwonnica z 1792 roku. Chwilowy postój, zrobienie pamiątkowych fotek i wyruszamy w dalszą trasę. Kto by pomyślał a jednak za Gdańskiem są wybudowane piękne trasy rowerowe, którą teraz jedziemy. Przejeżdżamy przez malownicze mosty i udajemy się do miejscowości Wróblewo, gdzie znajduje się przepiękny kościół zbudowany z konstrukcji szkieletowej wypełniony cegłą i wieżą zakończoną barokowym hełmem. Został wybudowany w XVI wieku i jest odprawiana w nim msza św.IMGP4900

Czas goni a jeszcze wiele kilometrów przed nami, więc udajemy się w dalszą drogę w kierunku Zamku Krzyżackiego- Grabiny Zameczek. Wybudowany został w 1273 roku, ale losy najazdów go nie oszczędziły zostały z niego tylko ruiny które rozpadają się całkiem. Niestety obiekt został zamknięty dla zwiedzających, nie wiadomo co będzie z nim dalej. Obiektem nr.12 na trasie rowerowej jest Dom podcieniowy w Trutnowych wybudowany w 1720 roku,  jest to najstarszy na Żuławach. Wsparty jest na 8 słupach z dekoracyjnymi mieczami, tworzącymi rodzaj arkad. Konstrukcja szkieletowa wypełniona cegłą, jeszcze nie raz w tym kierunku rower Mnie zawiezie. Obiekt nr.14 Kościół pw. Św.Aniołów Stróżów w Cedrach Wielkich, wybudowano w XIV wieku. Dalsza droga doprowadziła nas do miejscowości Kiezmark, aż nad samiutką Wisłę. Obiekt nr.18 naszego zwiedzania i ostatni jest Strażnica Wałowa wybudowany w XIX wieku. Tym sposobem pokonaliśmy dystans 40 km wszyscy jak widać zadowoleni płuca dotlenione nogi rozmasowane czas wracać z powrotem. Przejazd na drugą stronę drogi expresowej nr.7 kierunek Trzcińsko przez Błotnik. Tu Mietek narzucił tępo z większą częścią bikerów gnał tak, że szybko zniknął z pola widzenia. Jednak miał honor i poczekał 20 minut w miejscowości Wiślinka na wolniej jadących. Chwila oddechu i dalej w drogę, podzieliliśmy się na 2 grupy. Grupa głodomorów wystartowała tak że nawet wiatr wiejący w twarz nie wyhamował ich rozpędu. Za to druga grupa której się aż tak bardzo nie spieszyło, napajała się widokami okolicy. Tym sposobem dojechaliśmy do punktu wyjścia gdzie się pożegnaliśmy. Do miejsca zamieszkania dojechałem o godzinie 16.00 na liczniku zanotowałem 83 km.Pozdrawiam wszystkich uczestników rajdu rowerowego i zapraszam na kolejne.

tekst: rowerix……..IMGP4905

nie jechaliśmy  zbyt szybko, na liczniku widniała cyfra najczęściej 20-22 km/h

Na miejsce zbiórki odważyło się przyjechać 11 śmiałków w tym dwie dziewczyny, którzy może nie zdawali sprawy, że będą się musieli zmagać ze swoimi słabościami kondycyjnymi na trasie. Wiatr był dość mocny, który odbierał oddech. Z początkowej fazie rajdu jechaliśmy wszyscy razem. Czasami Darek narzucił większe tempo, ale co jakiś czas zatrzymywał się czekając na pozostałych. Ja filmowałem, więc moja pozycja była wszędzie a czasami po wykonaniu nagrania grupa się oddaliła, więc musiałem ją gonić. Do połowy trasy, czyli przez ok 40 km jechaliśmy w grupie, natomiast w drodze powrotnej podzieliśmy się na dwie podgrupy. Darek poprowadził grupę podstawową jako główny organizator  a ja z kilkoma kolegami „polecieliśmy” nieco szybszym tempem. Rysio „orał” na trasie  jak koń, często prowadził,  zmianę  mu dawałem następnie Tomek, Robert i na końcu wykańczał nas Damian.:) Współpraca odbywała się jak w peletonie kolarskim, może dlatego nieco szybciej jechaliśmy od podstawowej grupy.
Trzeba mieć końską siłę, aby przejechać 80 km pod wiatr. Całe szczęście, ze nie było bardzo zimno. A gdy dojeżdżaliśmy do Gdańska zaczął padać drobny deszczyk. Tak było dziś na Żuławach.IMGP4934
To był dla nas dobry egzamin przed wyprawą i wydaje mi się, że zdaliśmy go na piątkę razem z Ryszardem.
Pogoda była taka jak była, w czasie jazdy nie odczuwaliśmy zimna, natomiast na dłuższym postoju śniadaniowym było dość chłodno co zmuszało nas do szybkiej ewakuacji.
Ja dojechałem na godzinę 15:30

dystans 79 km

czas przejazdu 5:34

średnia  17,21

max  31,8

Nagrałem materiał filmowy, ale ze względu na wiatr czasami słabo było słychać lektora za co przepraszamy.

tekst i film: Mieczysław

Posted in Relacje | Leave a comment

Arizona Trail Race

CZYTAJ RELACJĘ na blogu Pawła

W najbliższy piątek 13 kwietnia, nasz kolega Paweł Kudela podejmie próbę przejechania jednego z najcięższych na świecie wyścigów – Arizona Trail Race.

Jest to samowystarczalny wyścig na rowerach górskich przebiegający wzdłuż szlaku stanowego przez pustkowia Arizony.

Dostępne są dwa dystanse: 300 mil (~480 km) i 750+ mil (~1200+ km) co stanowi całkowity trawers stanu Arizona. Paweł podejmie próbę przejechania krótszej trasy. Wyścig podąża za szlakiem Arizona Trail tak blisko jak to tylko możliwe od granicy z Meksykiem do miejscowości Superior w Arizonie, obejmując około 480 km zróżnicowanego terenu (zakres wysokości nad poziomem morza od 500 m do 2500 m). Szlak głownie ma charakter wąskiej ścieżki (singletrack), ale również są objazdy drogami szutrowymi i asfaltowymi omijające tereny dzikie, chronione, przez które prowadzi szlak pieszy.
To nie są organizowane i sankcjonowane pod żadnym względem zawody. Jest to po prostu grupa znajomych (z bikepacking.net), którzy postanowili przejechać na rowerach tę samą trasę w tym samym czasie. Dla wielu nie jest to wyścig, ale raczej osobista przygoda. Wielka, trudna i zastraszająca. Ukończenie jest wielkim wyzwaniem. Tylko około połowa albo i mniej śmiałków stających na linii startu jest w stanie dojechać do mety.

Ciekawostki:

  • Paweł startuje na stalowej ramie Nimble 9 (koła 29, napęd 1×6) Jest to spora zmiana w stosunku do wcześniejszych wypraw, które pokonywał na fullu (pivot mach 5)
  • duża część terenów to pustynia, więc bardzo ważne są zapasy wody. w tym celu do roweru została zamocowana sakwa wypełniająca trójkąt ramy i zawierająca 2 litrowy bukłak z wodą. kolejny bukłak (3 l) zawodnik będzie miał na plecach
  • Paweł nie bierze namiotu, a jedynie ultralekki śpiwór oraz bivy. weźmie jednak czapkę i rękawice gdyż część trasy prowadzi na wysokości 2500 m n.p.m.

Zapraszamy do bloga Pawła, a w szczególności do lektury wcześniejszych wypraw:

Paweł jest wyposażony w urządzenie nadawczo-odbiorcze SPOT i jego trasę można śledzić na żywo za pomocą tej strony: link

POWODZENIA!!!

Posted in Wyprawy | Leave a comment

Wiosenno zimowe pętleki po TPK

P1060931Pogoda nie była zbyt przyjazna, chłodno i przykry wiatr, więc chętnych nie było wiele. Po małych przetasowaniach właściwy start wypadł w Oliwie w czteroosobowym składzie: Darek, Wiesiek, Zbyszek i jako prowadzący Bono.
Chciałem, żeby nie było nudno i wybierałem drogi, gdzie bardzo rzadko bywamy. Na skraj lasu wjechaliśmy  ulicą Leśną, a na przeciwko Słonecznej na dobre zagłębiliśmy się krętych dróżkach. Na początek ostro pod górę, potem trochę łatwiej, by w końcu trafić na odcinek przełajowy – ktoś poukładał gałęzie w poprzek drogi. Troszkę pokręciłem nawigację i po stromym zejściu trafiliśmy do Zielonej Doliny.P1060933
Krótka wizyta w słonecznej Dolinie Samborowo i znowu pod górę w stronę Szwedzkiej Grobli po mało znanej ale dobrej drodze. Jedziemy w stronę Oliwy po czym skok w bok i zakreślamy pętelkę znowu mijając Głowicę, a potem przecinając Szwedzką Groblę. Jedziemy równolegle do niej, ale w przeciwnym kierunku niż przed chwilą. Następnie skręcamy w wąską i krętą ścieżkę. Z zimowego klimatu na górze zjechaliśmy w wiosenną Dolinę Wężową – niestety dosyć mokrą i błotnistą. Powoli wspinamy się tą malowniczą dolinę, a im wyżej, tym więcej śniegu. Na szczycie chwila odpoczynku w zimowych klimatach.
Do doliny Radości zjechaliśmy czarnym szlakiem i udaliśmy się słoneczną zachodnią stroną. Potem Doliną Zgniłych Mostów, a następnie żółtym szlakiem przez Wzniesienie Marii  powoli pniemy się w stronę Owczarni. Tam wzdłuż obwodnicy kierujemy się w stronę Spacerowej, którą przecinamy i robimy mały odpoczynek na stacji Benzynowej. Następnie ruszamy na Gołębiewo, Wielką i Małą Gwiazdę i docieramy na Łysą Górę. Tutaj żegnamy się z Wieśkiem i w trójkę mijamy Operę Leśną, żeby dotrzeć na sopocki punkt widokowy. To miejsce poznałem dopiero w tym roku, a widok na Sopot i gdańską część zatoki jest wspaniały. Przy dobrej widoczności podobno widać nawet okolice Kaliningradu.P1060954
Cofnęliśmy się kawałek i skręciliśmy na zielony szlak, którym trafiliśmy na kolejny punkt widokowy. Tu z kolei jest dobry widok w stronę Gdyni i Helu. Pożegnaliśmy Zbyszka i z Darkiem powoli ruszyliśmy w stronę Pachołka. Po drodze minęliśmy Dąb Esperantystów i pamiątkowy kamień.
Pierwsza część była dość intensywna i typowo górska, ciężkie podjazdy i techniczne zjazdy, co trochę nas wymęczyło. Rekompensatą były ciekawe widoki, w dolinach cieplej i wiosennie, a na górkach śnieg. W sumie zrobiliśmy około 30 km po lesie, a wydawało się jakby było z dwa razy więcej.

Tekst i zdjęcia: Marek „Bono”P1060967

Posted in Relacje | Leave a comment

Bunkry-Stogi

 

Galeria zdjęć

Jeżeli chcesz obejrzeć w rozdzielczości HD to kliknij tu:

To był typowy rajd lajtowy, na spotkanie przybyło 9 osób a na Stogach dołączył do nas Intel. Pogoda a zwłaszcza wiatr nie zachęcał do takich wycieczek, wiało niemiłosiernie. Przez Olszynkę, Przeróbkę dojechaliśmy do naszego celu a mianowicie bunkrów, było ich chyba cztery. Przy nich zrobiliśmy krótki przystanek „śniadaniowy”.  Po objechaniu ich skierowaliśmy się w kierunku Westerplatte. Dmuchał wiatr północny prosto w twarz…..porwała się grupa na kilka mniejszych i tak jakoś dobrneliśmy do celu, umęczeni i głodni:)
Zwiedziliśmy wartownię, pomnik, zrobiliśmy parę fotek a ja sfilmowałem parę ujęć i tu miał się zakończyć nasz rajd, więc niektórzy ruszyli samotnie lub w małych grupkach, ale na Przeróbce wszyscy się spotkali i razem ruszyliśmy do Gdańska.
Żeby nie ten wiatr to nawet było przyjemnie i wesoło.
Na liczniku 46 km
Mieczysław

Posted in Relacje | Leave a comment

Rajd wiosenny

Jeżeli chcesz obejrzeć w rozdzielczości HD to kliknij tu:

W przeddzień rajdu wieczór był bardzo mglisty, więc pomyślałem, że będzie dość zimno, ponieważ mgła nie zwiastuje ocieplenia a wręcz przeciwnie.
Dzień niedzielny nie zapowiadał się zbyt optymistycznie, trochę mgły pozostało a i temperatura nie była wiosenna, bo tylko u mnie +5 stopni.
No to będzie pewno kicha z rajdu, bo mało kto przyjedzie. Dojechałem na umówione miejsce a tam już czeka gromada bikerów w tym dwie koleżanki i jedna dziewczynka.
Mariola, Marek, ich córka Nikola oraz Darek z żoną Ewą ruszyli przed nami i swoim tempem pojechali naprzód do Sobieszewa. A my z małym opóźnieniem ruszyliśmy za nimi, ale ich nie spotkaliśmy, bo widocznie pojechali inną nieco od naszej trasą.
My dojechaliśmy do Sobieszewa i azymut wybraliśmy na Ptasi Raj i tam dojechaliśmy pierwsi. Po krótkim czasie dołączyła reszta grupy. Wszyscy razem szczęśliwi, bo nawet pogoda dopisała już nie było tak zimno. Krótka przerwa na skonsumowanie kanapek i dalej w drogę powrotną.
I tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy dzień na pierwszym naszym rajdzie  w tym roku.
tekst; film: Mieczysław

Posted in Relacje | Leave a comment

Wiosenne rowerowanie

 

Jak chcesz obejrzeć w rozdzielczości HD to kliknij tu:

Nadchodzi ta upragniona wiosna a wraz z nią rowerowanie. W trzy osobowym składzie (Darek, „Bono” i ja) postanowiliśmy pobrodzić trochę po błocie w naszym TPK i sprawdzić kondycję po zimie. No więc nie wyszło z tą kondycją najlepiej a i błoto nie poprawiło nam humorów (miałem na myśli oczywiście siebie). Mam jeszcze przed otwarciem sezonu trochę czasu, aby uzupełnić kondycję, bo w kwietniu myślę, że wystartujemy.

Ruszyliśmy właściwie na oślep bez jakichkolwiek planów. Nie będę opisywał tu trasy, tylko krótko Osowa, Chwaszczyno, Źródło Marii, Gołebiewo, droga nadleśniczych i Oliwa do domu.
Pogoda w zasadzie dopisała cały czas świeciło słoneczko, ale za ciepło nie było.  Po drodze spotkaliśmy naszego kolegę „swir’a”, który już wracał do domu, pozdrawiamy Cię Marek:)
Reasumujac cały ten wyjazd uważam za bardzo udany.

prędkość max 37 km/h
długość trasy 45km
rower nadaje się do kompletnej kąpieli:)

Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Leave a comment

Zakończenie sezonu rowerowego 2011r

kliknij tu aby obejrzeć w rozdzielczości HD

Zakończyliśmy w dniu dzisiejszym sezon rowerowy, być może, że jeszcze gdzieś pojedziemy pod warunkiem, ze będzie temperatura dodatnia.
Z rana gdy się przebudziłem a była to godzina 6:00 spojrzałem przez okno a za oknem na termometrze -2 stopni, no to frekwencja będzie bardzo niska jeżeli w ogóle ktoś przyjedzie. Ja jako organizator ani przez moment nie pomyślałem, że rajd się nie odbędzie w najgorszym wypadku pojechałby sam bez względu na pogodę, ponieważ wiedziałem, że niektórzy dojadą tam na miejsce spotkania.
Wyruszyłem na dworzec a przed dworcem już czekało chyba trzy osoby, ale co chwilę dojeżdżały nowe osoby. W sumie zebrało się nas 9 odważnych, którzy zimna się nie boją;)
Jest dość zimno, więc nie czekaliśmy na spóźnialskich i o godzinie 10:03 ruszyłem tempem takim żeby się nie spocić. Po drodze zdjąłem kurtkę nie oddychającą (nie nadaje się ona na rower). Wjechaliśmy w Abrahama i na samej już górze skręt w prawo i szaleńczy zjazd o długości 1,5 km. Tu grupa się mocno rozciągnęła a  ja prawie nie korzystałem z klamek.  Tempo nie było zbyt wysokie, bo wiedziałem po czym jadę a więc dziury doły i korzenie pod liśćmi, także należało zjeżdżać bardzo uważnie. I tak zjechaliśmy do Oliwy. Tu dowiedziałem się, że jedna z koleżanek z kolegą wycofali się, podobno z powodu zimna. Przyczyną było raczej nie odpowiednie ubranie, bo mrozu nie było.  Dalej ul Kościerską  długi podjazd do Owczarni, następnie koło Reala przez Spacerową i już prawie byliśmy na miejscu. Jesteśmy na naszej polanie a teraz szybko ruszyliśmy nazbierać drewna na ognisko. Jak to fajnie i ciepełko przy ogniu. Następny kolega się się wycofał z tego samego powodu co poprzednia para. I tak nas opuściły 3 osoby, ale dojechały na miejscu też 3 osoby. W sumie nas było 11 odważnych.
Kiełbaski bardzo smakowały, ale czas już wracać. Niektórzy pojechali do domu swoją skróconą drogą a  nas zostało tylko czterech i w tym składzie dojechaliśmy niebieskim szlakiem do pachołka i Oliwy.
Krótkie pożegnanie i ja z Rysiem ciągnęliśmy do Wrzeszcza. Im bliżej domu tym bardziej odczuwałem zimno na plecach.
Nie było aż tak źle, ciepło było zwłaszcza na podjazdach:)

tekst, zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | 8 Comments
« Older
Newer »