Jastrzębia Góra 2005r

IMG_2268Ja z Andrzejem wsiadłem do pociągu o godz. 11.37. Przed wyjazdem dowiedziałem się, że jeden z kolegów zrezygnował ze względu na złą pogodę. Także pozostał nam tylko Tadeusz, który czekał już na nas w Wejherowie. Jak się później okazało przyjechał on rowerem z Oksywia. Jeszcze Wiesiek miał do nas dołączyć, ale dopiero później, ponieważ pracował do godz. 12.30IMG_4084 Założył on, że nas dogoni gdzieś w okolicy Jastrzębiej Góry …i też tak się stało. Na ten wyjazd zdecydował się jechać rowerem wyścigowym, dlatego też tak szybko nas dogonił. Miał stratę do nas ok. pół godziny i to musiał nadrobić na przestrzeni 35km, bo tyle jest z Wejherowa do Jastrzębiej Góry. Można się domyśleć, iż jechał bardzo szybkim tempem. W Jastrzębiej Górze byliśmy już w komplecie. Pogoda nie była najlepsza, ponieważ zamglenie było tak duże, że okulary ciągle należało przecierać….ale najważniejsze, że nie padało i nie było wiatru a temperatura była znośna.

 Grupa podzieliła się na dwie grupki po dwie osoby. W pierwszej grupce jechał Andrzej z Wieśkiem a w drugiej ja z Tadeuszem. Tak dobrze nam się jechało, że urządziliśmy na trasie Gadu Gadu i w związku z tym trochę średnia spadła. Z tego też względu nasi koledzy nie byli zbyt szczęśliwi, ponieważ musieli czasami trochę poczekać.IMG_4088

Trasa: Wejherowo, Krokowa, Karwia, Jastrzębia Góra, Rozewie, Władysławowo, Puck i Chylonia. Nie podaję dokładnej trasy przejazdu, ponieważ jest ona bardzo znana. Naszym celem nie było zwiedzanie IMG_4086zabytków a jedynie ciągła jazda bez odpoczynków….tak tak przez 90km nie stawaliśmy ani razu na żadne odpoczynki jedynie parę razy stawaliśmy na zrobienie fotek, ale to trwało nie dłużej jak pół minuty. Gdyby nie fotki to nie musielibyśmy zsiadać z rowerów….trzeba przyznać, że grupa pod względem wytrzymałościowym była dobrze dobrana. Jedliśmy i piliśmy w czasie jazdy na rowerze….takie były nasze założenia i zostały wykonane w 100%. To był właściwie mój pierwszy w tym roku dłuższy rajd po zimowej przerwie, chciałem sprawdzić siebie jak wygląda moja kondycja….wprawdzie jeździłem przez całą zimę, ale na krótszych odcinkach. Wobec tego należy dokonać parę korekt treningowych, ale generalnie rzecz biorąc nie jest tak źle, myślałem, że będzie gorzej…wytrzymałość jest dobra jak na początek sezonu.

Przejechaliśmy w sumie ok. 90km ze średnią 21km/godz.

Mieczysław Butkiewicz

asfalt=normalnie

dystans=100

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Wejherowo

m=Jastrzębia Góra

m=Krokowa

m=Karwia

m=Rozewie

m=Władysławowo

m=Puck

m=Chylonia

szlak=czerwony

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , | Leave a comment

Rajd do Karwi 2005r

karwia_logo

Wszyscy spotkaliśmy się przed dworcem PKP o godz. 9.00

Na spotkanie przybyło siedem osób w tym jeden dołączył w Wejherowie, a więc było nas ośmiu. W pociągu spotkaliśmy starych znajomych, którzy z całą rodziną dość często spędzają weekendy na świeżym powietrzu oczywiście na rowerach. <br>Pozdrawiam Was serdecznie!!!. Szkoda, że takich rodzin rzadko się spotyka na naszych drogach. Pozdrawiam Pana z Sopotu, którego miałem również przyjemność poznać w pociągu. Przy wspólnych wspomnieniach z naszymi znajomymi czas szybko minął i już stacja Wejherowo…..pora ruszać w drogę. <br> Wystartowaliśmy jak wspomniałem w osiem osób a po kilometrze jazdy było nas już siedmiu, ponieważ naszemu koledze tak niefortunnie zgiął się hak od przerzutki, że nie sposób było jechać dalej, oprócz tego sama prowadnica łańcucha również wygięła się. Przykro nam było z nim się rozstawać, ale trudno siła wyższa…..na szczęście odjechaliśmy niedaleko od dworca.

24e675d1e45cad75med

Rozważaliśmy jaki mógł by być powód tej awarii, i doszliśmy do wniosku, że w momencie przerzucania biegów ( to było pod górę) kolega zbyt mocno depnął na pedały, łancuch spadł z prowadnic i się zaklinował. Ale to jest moje zdanie. Pożegnaliśmy kolegę i ruszyliśmy w drogę…..droga była wolna od samochodów także całkiem fajnie się jechało aż do Mechowa. Groty postanowiły odwiedzić trzy osoby. W tym czasie zaczęło padać i jak ubywało kilometrów to padał coraz mocniej aż w końcu zaczeliśmy ubierać ubrania przeciwdeszczowe. No i tak padało i padało i końca nie było widać. A my jedziemy….niektórzy to tak ubłoceni, że wszystko z nich ściekało. W każdym bądź razie wszyscy będą mieli do czynienia w domu z pralką…..ubrania zabłocone, ale my odważni jechaliśmy dalej. Do odważnych świat należy. Dojechaliśmy do Jastrzębiej Góry i tak jakby przestało padać tylko lekko mżyło. W związku z tym humory nam się poprawiły i już o wiele przyjemniej się jechało. Mineliśmy Karwia, Dąbki i Białogórę. Tu zrobiliśmy dłuższy odpoczynek…..półmetek.

cf25cd19dc809d92medCzas wracać….pojechaliśmy przez Wierzchucino, Brzyno, Nadole i Czymanowo. No i ten słynny zbiornik elektrowni szczytowo pompowej „Żarnowiec”. Ja osobiście już tam byłem trzy razy a czwarty raz nie miałem ochoty tam się wspinać, także zostałem na dole z dwiema koleżankami i kolegą. A reszta pojechała na górę. Po ok. pół godziny wrócili i znowu wystartowaliśmy na trasę. Do Wejherowa dzieliło nas ok.. 30km, więc nacisnąłem nieco mocniej na pedały i na liczniku prawie przez cały czas wyświetlana była liczba 28-30km/godz. Zespół ludzi był mocny to można było na tę szybkość pozwolić….nikt nie zostawał w tyle.

No właśnie i tu zaprzeczam własnym słowom, bo na 5km przed Wejherowem zgubiłem dwoje ludzi Magdę i Tomka. Otóż okazało się, że na ostatnim postoju Magda zapomniała wziąć ze sobą plecaka, po który musiała wraz z Tomkiem wrócić…..gdy piszę tę relację rozmawiałem telefonicznie z Tomkiem, który powiedział, że plecaka już nie znaleźli. W plecaku były dokumenty, klucze od mieszkania i chyba jakieś pieniądze. Czyli jak z tego wynika to nie zgubiłem nikogo.

Magda bardzo Ci współczuję….jak mogłaś zapomnieć o plecaku? Dojechaliśmy do Wejherowa i wykupiliśmy bilety na pociąg i tu spotkała nas miła niespodzianka, otóż na dworcu spotkaliśmy naszych znajomych z pociągu z którymi rano jechaliśmy razem. Jak się okazało oni również zakończyli rajd po ziemi puckiej i rewskiej. Ponownie wracaliśmy wszyscy razem do Gdańska…..oj było wesoło!!! jak to miło czasami spotkać na trasie znajomych. I tak zakończyła się nasza przygoda…..trochę z przygodami! Długość trasy 102km, średnia 21km/godz. a w domu byłem o godz. 18.30 Przy okazji chciałbym się zwrócić do tych rowerzystów, którym wystarczy parę chmurek na niebie, aby spędzić dzień przed telewizorkiem….no, bo na dworze może padać:)

Jeżeli będziemy zwracali uwagę na pogodę to przesiedzimy całe lato w domu, ale to już nie mój problem….niech sobie siedzą. Jedno mnie cieszy, że zawsze bez względu na pogodę znajdą się partnerzy do rowerowania, ludzie, którym żaden deszcz ani zimno nie przeszkadza, i to są prawdziwi bikerzy!!! <br><br>

Refleksje po rajdzie:

1. Z całą pewnością mogę stwierdzić, iż mimo nie najlepszej pogody nikt się nie załamał ani nie narzekał.

2. Z mojego punktu widzenia uważam, że rajdzik był udany. Jechaliśmy przepiękną trasą leśną z Jastrzębiej Góry aż do Białogóry.

3. Szkoda, że nie wiele było słońca, z tego też powodu zdjęcia wyszły nie najlepsze….było zbyt ciemno.

4. Jak zwykle dziewczyny miały żelazną kondycją.

Na zakończenie chciałem podziękować wszystkim za wspaniałą jazdę i doskonałe humory.

Na tym chyba należałoby zakończyć moje Gadu Gadu:))

Do zobaczenia na trasie!!!!!

tekst: Mieczysław Butkiewicz

foto: Mieczysław&flash

asfalt=normalnie

dystans=100

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Wejherowo

m=Mechowo

m=Jstrzębia Góra

m=Karwia

m=Dąbki

m=Białogóra

m=Żarnowiec

m=Wierzchucino

m=Brzyno

m=Nadole

m=Czymano

obszar=morze bałtyckie

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , , , | Leave a comment