Krynica Morska-Piaski 2004r

IMG_2003Wyprawa nad granicę polsko-rosyjską Start nastąpił w niedzielę 16V2004r o godz 9.10 spod budynku LOTu w Gdańsku.Mieliśmy przejechać przez Olszynkę w kierunku Sobieszewa, Świbna, Stegny, Krynicy Morskiej i Piasków, a dalej jeszcze 3.5km nieoznaczoną drogą na mapie aż do samej granicy polsko-IMG_2015rosyjskiej. Wystartowaliśmy dość ostro, bo już na samym początku trasy licznik wskazywał ok. 28-32 km/godz. i z tą szybkością przez cały czas jechaliśmy do Krynicy Morskiej. Przed nami 170 km trasy więc należało się spieszyć aby zdażyć przed zmierzchem do domu. Po drodze jedyny odpoczynek na promie w Świbnie. Ale do rzeczy… do Krynicy dojechaliśmy bez problemu i to w dość krótkim czasie, ale później zaczęły się podjazdy i wówczas średnia nieco spadła.Po 13 km dojechaliśmy do miejscowości Piaski i od tego momentu mieliśmy mały problem ze znalezieniem granicy.

Jechaliśmy wąską ścieżką zresztą trudno nazwać to ścieżką, pokrzywy, krzaki, a na końcu jakieś bagna, które nas zatrzymały… zostawiłem rower i poszedłem na zwiad lecz trasa była niestety nie przejezdna. Nawrót o 180 stopni. Cofneliśmy się o parędziesiąt metrów i wówczas kolega wypatrzył jakąś dróżkę kierującą się do góry w kierunku lasu. Nie namyślając się długo rowery na plecy i do góry po piaskach.IMG_2023

Uff nareszcie… jest jakiś ślad scieżki. Wsiedliśmy więc na rowery nie wiedząc jeszcze w krórym kierunku jechać. Błądziliśmy przez chwilę, ale ja – stary turysta – z kompasem się nigdy nie rozstaję i właśnie dzięki niemu (już nie pierwszy raz) udało się obrać właściwy azymut. Jak się okazuje nie tak łatwo znaleźć tę naszą polską granicę. Tuż przed godziną 13 osiągnęliśmy cel naszej wyprawy, a mianowicie biało-czerwony szlaban z naszym polskim godłem (na zdjęciu). Zasłużony odpoczynek… każdy powyciągał swoje kanapki i wyżerka w przepięknym śpiewającym lesie. Nic nie było słychać za wyjątkiem ptasiego śpiewu. Byłem przekonany, że taka granica jest chroniona przez wojska ochrony pogranicza jak widać myliłem się… nikogo tu nie było. Ale sytuacja wyjaśniła się po pół godzinie. Z głębokiego lasu zauważyłem jakąś sylwetkę zbliżającą sięw naszym kierunku więc mówię do chłopaków, że chyba mamy jakiś problem. I rzeczywiście z krzaków wyłonił się żołnierz wojsk ochrony pogranicza, który zakomunikował nam, że jest to pas nadgraniczny i nie wolno tam dalej wchodzić. Jak się okazuje ten pas ma szerokość ok. 500 m i jest chroniony przez polską straż graniczną. Dalej już stacjonują wojska rosyjskie. Spokojnie spożywaliśmy śniadanio-obiad, lecz żołnież przez cały czas stał i wyraźnie czekał aż opuścimy ten teren. Dobrze, że zanim on przyszedł zrobiłem trochę zdjęć gdyż w jego obecności na pewno by mi tego zabronił. Po półgodzinnym biwaku postanowiliśmy wracać do domu. Wystartowaliśmy z Piasków do Świbna jadąc bez żadnych przystanków. Jedyny jaki był to ponownie na promie w Świbnie. Trasy powrotnej nie będę opisywał, bo właściwie nic się nie wydarzyło. Chciałbym korzystając z okazji podziękować moim towarzyszom podróży za przyjacielską atmosferę, a zwłaszcza za ich pomoc na ostatnim odcinku drogi (5 km przed Świbnem) gdy z powodu moich problemów z żołądkiem musieliśmy znacznie zwolnić. Z takimi bikerami miło się jeździ, nikt nie zostaje w tyle przy mocno podręconym tempie. Na pewno znajdą się za chwilę tacy, dla których średnia 24 km/godz. na dystansie 170 km nie jest wielkim wyczynem, lecz w moim wieku uważam to za pewien sukces. Poza tym był to rajd turystyczny a nie maraton 🙂 Do gdańska dojechaliśmy szczęśliwie bez żadnej awarii. Sprzęt był doskonale przygotowany za co po raz drugi chciałbym podziękować.Zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi zostawiliśmy za sobą miłe wspomnienia z przebytej wyprawy. Będą nam o niej przypominać zdjęcia oraz niniejsza relacja. Już niebawem zaproszę na kolejną długodystansową wyprawę. Informacje będą zamieszczone na stronach http://rowery.trojmiasto.pl oraz http://rowery.gda.pl/

dane z licznika:

długość trasy 170 km

prędkość średnia 24 km/godz

max szybkość 40,6 km

czas jazdy ok. 7 godzin

odległość z Zaspy do Krynicy Morskiej: 65 km

odległość z Krynicy do Piasków: 12 km

organizator: Mieczysław Butkiewicz

tekst i foto: Mieczysław Butkiewicz

zdjęcia wykonano aparatem cyfrowym: CANON A60

asfalt=sporo

dystans=150

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Olszynka

m=Sobieszewo

m=Świbno

m=Stegna

m=Krynica Morska

m=Piaski

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , | Leave a comment

Rajd do Elbląga 2004r

fot20622 sierpnia 2004r nareszcie udało mi się zorganizować rajd do Elbląga bez korzystania z PKP. Pogoda zapowiadała się nieciekawie, ale jak sprawdziłem pogodę w Internecie na Meteo ICM i to mi podbudowało, ponieważ nie zapowiadali żadnych opadów, więc raczej pojedziemy. Chociaż kolega Radek wysłał mi SMS’a, że u nich lekko pada i fot212niebo jest czarne….pytał, jaka decyzja, odpowiedziałem mu JEDZIEMY. I to było jak się później okazało trafną decyzją. Deszczu nie było a nawet nieco później zaświeciło słońce. A więc spotkaliśmy się o godz. 8.30 w Gdańsku, było nas sześciu a miało być więcej, widocznie wystraszyli się czarnych chmur nad głową….trudno ich strata. Jeżeli zwracałbym u nas na wybrzeżu na zachmurzone niebo to pewno siedziałbym cały czas w domu. Naszym celem było przede wszystkim dojechanie do Elbląga, następnie na pochylnię i nad jezioro Druzno. Więc ruszyliśmy brzegiem Motławy w kierunku Sobieszewa, pogoda dopisywała, tempo utrzymywaliśmy w miarę równe w granicach 25-28km/godz.

Przejechaliśmy most pontonowy, gdzie skierowaliśmy się do Świbna. Przepłynęliśmy Wisłę i w Mikoszewie ruszyliśmy do miejscowości Jantar, gdzie mieliśmy skręcić w prawo na Rybina, Tujsk, Marzęcino i na prom, w Kępinach Wielkich.IMG_2853

Już dużo wcześniej uzgodniłem z Dareckim z Elbląskiej Strony Rowerowej, że bardzo chętnie wyjedzie na spotkanie z nami w Kępach Wielkich i on poprowadzi wszystkich do Elbląga. I też tak się stało, gdy dojeżdżaliśmy do promu to po drugiej stronie Nogatu widzieliśmy ich.

Pomimo, że przecież nie znaliśmy się z nimi to jednak to wyglądało jakby spotkali koledzy znający się od lat. Niesamowita atmosfera. Potwierdza się to, że wszyscy rowerzyści jakby tworzyli jedną wielką rodzinę. Zrobiliśmy wspólnie z kolegą Dareckim kilka pamiątkowych fotek, które przedstawiam pod reportażem. Po krótkim postoju ruszyliśmy w kierunku Elbląga, prowadzili oczywiście gospodarze, chociażby, dlatego, że znali doskonale swój teren. Dojechaliśmy do Elbląga i teraz należy zrealizować nasz plan, w pierwszym rzędzie to pochylnia.

Jak się okazało do niej dzieli 25km, tą odległością byłem zaskoczony. Szybko obliczyłem ile w sumie będziemy musieli tego dnia przejechać, jak się okazało to wyniosło ok. 190km….trochę dużo, a w dodatku będziemy wracać cały czas pod wiatr. Szybka konsultacja z zespołem i jednogłośnie stwierdziliśmy, że odpuścimy tę pochylnię. Druga alternatywa to jezioro….jedziemy, to tylko 7km. Dojechaliśmy, ale nie całkiem do jeziora, zatrzymaliśmy się przy najniższym punkcie w Polsce 1,8m p.p.m(fotka) Tropy Elbląskie. Ze względu na uciążliwy przejazd do jeziora…zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy. Wracamy do Elbląga. Kolega Darecki naprowadził nas na właściwą drogę powrotną w kierunku Gdańska. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy na trasę powrotną. Mieliśmy już w nogach ok. 100km a tu wiatr mamy z przodu….tak sobie pomyślałem, że będzie bardzo ciężko. Mieliśmy jeszcze przed sobą 70km, żeby nie wiatr to nie było żadnego problemu. Jechaliśmy z obniżoną szybkością ok. 22km. Nareszcie dotarliśmy do Sobieszewa, ale ja już miałem tym razem dość.IMG_2878

Byłem tak głodny, że postanowiłem zjeść coś konkretnego. Poinformowałem kolegów jak komuś się spieszy to niech jedzie sam do Gdańska. Robert nie chciał czekać, postanowił sam dojechać do domu. Więc zostało nas czterech, którzy zasygnalizowali, że również coś wrzuciliby na ruszt. Zjedliśmy porządny obiad a raczej obiadokolacja i również ruszyliśmy w dalszą drogę. No po taki posiłku to ja mogę jechać. Bez problemów dojechaliśmy do Gdańska była to godzina 20.00. W Gdańsku głównym pożegnaliśmy się i każdy odjechał swoją drogą. I tak się skończyła nasza dzisiejsza przygoda pełna wrażeń.

Na drugi dzień, kiedy piszę tę relację to myślę, że to była bardzo fajna wyprawa wprawdzie nie jechaliśmy lasami, ale szosami trzeciej kategorii , gdzie de facto ruch był znikomy.

Jedyny minus tej wyprawy to był wiatr czołowy.

Przede wszystkim chciałem złożyć podziękowanie dla P. Dareckiego i całej jego ekipy.

Również dziękuję za wspólny rajd kolegom z Gdańska.

W sumie przejechaliśmy 173km

Czas jazdy 8godz 25min

Średnia 21km/ godz.

Maksymalna 34km

asfalt=max

dystans=150

kondycja=normalna

profil=normalny

trud=niski

m=Sobieszewo

m=Świbno

m=Mikoszewo

m=Jantar

m=Rybino

m=Marzęcino

m=Tujsk

m=Kępiny Wielkie

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , | Leave a comment

Rajd do Sobieszewa 2004r

 IMG_2622Wyjezdzając z miasta skierowałem się na Olszynkę jadąc wałem wzdłuż Motławy. W ten sposób dojechaliśmy do Rafinerii, natomiast przed Rafinerią drogowcy poszerzają pas jezdni wiodący z Gdańska, także jest pewne utrudnienie przejazdu przez dany odcinek drogi. Ale myśmy przejechali go bez większych problemów.IMG_2624

Za Rafinerią skręciliśmy w lewo w kierunku Sobieszewa. Tam prowadzi bardzo przyjemna droga asfaltowa praktycznie bez ruchu samochodowego, która doprowadziła nas do mostu pontonowego w Sobieszewie. Za mostem pontonowym zrobiliśmy drobne zakupy i ruszyliśmy w kierunku Górek Wschodnich. Również i na tej drodze ruch samochodowy praktycznie nie istniał, także dość szybko dojechaliśmy do pierwszego celu….celem tym była kamienna grobla (patrz zdjęcie). Ścieżka ta nie była zbyt łaskawa dla rowerzystów, zresztą trudno nazwać ją ścieżką. Momentami nieśliśmy rowery pod pachą.

Tam zrobiliśmy fotkę i zawróciliśmy dojeżdżając do ścieżki prowadzącej do ptasiego rezerwatu i to był nasz drugi cel. Trasa ścieżki przebiega przede wzystkim przez teren rezerwatu przyrody “Ptasi Raj”, zajmującego zachodnią część Wyspy Sobieszewskiej. Rezerwat ten o powierzchni 198ha został utworzony w 1959r. Obejmuje dwa jeziora-Ptasi Raj i Karaś oraz otaczające je mokradła. Pełni ważną rolę jako miejsce odpoczynku ptaków w czasie wędrówki wzdłuż Bałtyku m.in. Siewkowych, kaczek, gęsi, łabędzi.IMG_2628

Gniazduje tu ok. 30 gatunków ptaków, w tym takie jak: kaczka krzyżówka, sieweczka obrożna, rybitwa rzeczna, ostrygojad, wodnik, wąsatka, trzcinniczek.

Korzystając ze ścieżki, nie należy, więc zrywać roślin, łamać gałęzi, płoszyć zwierząt, zaśmiecać terenu, rozniecać ognia, biwakować poza miejscami do tego wyznaczonymi.

I tak jadąc po bardzo przyjemnym terenie, na wskutek mojej nieuwagi zboczyliśmy nieco z drogi, którą sobie obrałem za cel na początku wyprawy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, otóż trafiliśmy na zielony szlak, który prowadzi do Świbna. Po krótkiej naradzie wszyscy wyrazili zgodę, iż są wstanie ten dodatkowy odcinek drogi pokonać

W międzyczasie jedna z koleżanek musiała się wycofać z dalszej jazdy, na wskutek drobnej niedyspozycji. I powstał mały problem, ponieważ nie możemy zostawić dziewczyny w środku lasu. Decyzja szybka….poprosiłem, aby ktoś z kolegów odprowadził ją do autobusu. Dwóch chętnych się zgłosiło a my mieliśmy czekać na ich powrót (na zdjęciu). Po ok. pół godziny czekania dołączyli do nas. Ruszyliśmy i raptem padła propozycja ze strony jednej z koleżanek, a może tak skręcić w kierunku morza, aby się ochłodzić. Wszyscy nawet się ucieszyli na taką propozycję, ale radość była krótka, ponieważ pchanie rowerów po głębokim piachu niektórym się odechciało już kąpieli. Wprawdzie dotarliśmy nad morze, ale nie wszyscy….część została pilnując rowerów. Gdy już byliśmy w komplecie, ruszyliśmy ponownie tym piachem w kierunku utwardzonej ścieżki leśnej.

Droga prowadziła przez cały czas szlakiem zielonym, który doprowadził nas do Świbna. Wszyscy zadowoleni i szczęśliwi z dobrej atmosfery jak i również super pogody. Szlak jest całkiem przejezdny, także w dość szybkim czasie dojechaliśmy do Świbna.

Tam w sklepie zaopatrzyliśmy się w wodę oraz jakieś  batoniki. Krótki odpoczynek i powrót miał prowadzić już szosą. Ruszyliśmy…..w tym momencie na liczniku mieliśmy przejechanych ok. 42km, a do Gdańska jeszcze 35km….. ruch był zupełnie mały, ale co raz spoglądałem na niebo, które dawało znaki, że nadchodzi burza. Ciekawe czy zdążymy dojechać do Gdańska w stanie suchym. Przejechaliśmy most pontonowy i nic na razie nie zapowiadało nadejście szybkiej burzy, w związku z tym postanowiłem skręcić w kierunku brzegu Wisły, aby odświeżyć nogi w wodzie. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Ciągle spoglądałem na niebo i w pewnym momencie trochę przyśpieszyłem, aby zdążyć przed ulewą. Do Gdańska dojechaliśmy na sucho.

Nastąpił czas pożegnania, a więc podziękowałem wszystkim i w szybkim tempie ruszyłem w kierunku Zaspy, Zauważyłem, że za mną jadą koledzy z Gdyni. Gdy zaczęło padać zgubiłem ich z oczu, ale sam również daleko nie dojechałem (tylko za most). Schowałem się pod drzewo, ale za moment z drzewa zaczęły się lać strugi wody mi na głowę. Więc postanowiłem jechać, bo już mi było obojętne i tak byłem cały mokry.

Uff dojechałem!!!

Chciałem tą drogą wszystkim podziękować pomimo tego deszczu za bardzo udaną wycieczkę. Jestem mile zaskoczony postawą i kondycją naszych dziewczyn, przecież one przejechały z nami 70km i to momentami po ciężkim terenie. Gratuluję!!!

Dziękuję wszystkim uczestnikom, za ich kondycję i humor, który ich nie opuszczał.

Tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

Zdjęcia wykonano aparatem Canon A60

asfalt=sporo

dystans=50

kondycja=niska

profil=niski

trud=niski

m=Gdańsk

m=Olszynka

m=Sobieszewo

atrakcja=rzeka

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , | Leave a comment

Wdzydze Kiszewskie 2003r

wdzydze3_logo

 

21 IX 2003r odbył się rajd na Wdzydze Kiszewskie.

Głównym celem było zwiedzanie parku Etnograficznego, które powstało w 1906r założone przez Teodory i Izydora Gulgowskich.
Ukazano dawną wieś kaszubską i Kociewską od XVIII do połowy XXw.
Na miejsce spotkania przybyłem punktualnie o godz. 9.30 i cóż zobaczyłem….nikt nie przyjechał, dopiero po paru minutach przyjechało dwóch kolegów i to była cała ekipa.

Przez moment błysnęła mi myśl, aby zrezygnować z tego wyjazdu. Po krótkiej jednak rozmowie z kolegami postanowiliśmy jechać we troje.
Wiedziałem, że na Wdzydzach dołączy do nas jeden z kolegów, który w piątek wyjechał, aby pozwiedzać rejony Wdzydz Kiszewskich .
Wyjechaliśmy z Gdańska przez Orunię w kierunku Kościerzyny. Droga była całkiem przyzwoita tylko przez całą drogę jechaliśmy pod wiatr, także od razu narzuciłem zwiększone tempo, aby szybciej dojechać do celu. Po trzech godzinach byliśmy już w Kościerzynie, ale jeszcze pozostało do przebycia 15km. O godz. 14.00 dojechaliśmy do miejsca przeznaczenia gdzie już czekał na nas Tomek. Pozostawiliśmy rowery przy wejściu głównym i ruszyliśmy do parku. Jest to stosunkowo duży obszar terenu, na którym znajdowały się domki pokryte słomą z XIXw. Po częściowym zwiedzaniu postanowiliśmy trochę odpocząć na ławce po przebytej drodze. W pewnym momencie podeszła do nas pani przewodnik i zaproponowała nam, że oprowadzi po parku po zabytkach z ubiegłego stulecia. Bardzo ucieszyliśmy się z tej propozycji, bo jak się później okazało, że wszystkie chatki są zamknięte na kłódkę,  ponieważ nie można wejść do środka bez nadzoru. Wnętrza są oryginalne z ubiegłego stulecia a więc ukazano gospodarstwa szlacheckie i chłopskie.wdzydze4

W chłopskich pomieszczeniach znajdują się bardzo prymitywne meble a posadzka w przedpokoju (w sieni) jest ułożona ze zwykłych kamieni (kocie łby), po za tym w pomieszczeniu zamieszkania znajdują się tam takie narzędzia jak żarna do mielenia mąki, krosno do tkania i trzy klatki miękko wyścielane dla kaczek do wysiadywania jaj. Także w zasadzie w takim pomieszczeniu  znajdowało się wszystko.Natomiast w pomieszczeniach szlacheckich był przepych w porównaniu do chłopskich. Osobna izba dla służby, sypialnia dla gospodarza, kuchnia oraz pokój gościnny. Wystrój takiej izby świadczy o tym jak duże różnice dzieliły między wnętrzami chłopskimi a szlacheckimi. Nie mieliśmy dużo czasu na to, aby obejrzeć wszystko, ponieważ czekał nas powrót do domu (80km) a już była godz. 15.30.Droga powrotna bardziej nam sprzyjała, bo mieliśmy wiatr z tyłu a czasami boczny. W związku z tym tempo było dość szybkie od 25-30km/godz. Do Gdańska dojechaliśmy szczęśliwie a nawet nie byliśmy mocno zmęczeni. Chciałem podziękować moim towarzyszom podróży Tomkowi, Grzegorzowi oraz Adamowi, którzy naprawdę sprawdzili się na dłuższych trasach.

Moje gratulacje!.
Z nimi można bez żadnych problemów jeździć na długie trasy, pomimo tak młodego wieku.
Przez całe 165km siedzieli mi na kole nawet przy dużych szybkościach. Jestem pełen podziwu dla nich
W sumie przejechaliśmy 165km ze średnią 21km/godz.

Tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

sfalt=sporo

dystans=200

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Wdzydze

m=Kościerzyna

typ=rowerowy

obszar=kociewie

atrakcja=panorama

Posted in Relacje | Tagged , , , , | Leave a comment

IV Internetowy rajd rowerowy Władysławowo 2003

cnv0021W dniu 1V2003r odbył się IV Internetowy rajd rowerowy Władysławowo 2003

Postanowiliśmy wraz z kolegą Szymonem wystartować w tym rajdzie. Długość trasy wynosiła ok. 45km  drogami polnymi i leśnymi. Wystartowało   około 167 zawodników a ukończyło 132. Start nastąpił o godz 10.00 i rozpoczął się wyścig z czasem bowiem ograniczony był limit czasowy a w międzyczasie należało zaliczyć wszystkie punkty kontrolne i odpowiedzieć na wylosowane pytania związane z regionem Władysławowa. Oprócz punktów kontrolnych należało przejechać 3800m odcinka specjalnego na czas. Rajd zakończył się o godz 15.00 a o godz 17.00 nastąpiło uroczyste zakończenie rajdu wraz z rozdaniem nagród.
Ja otrzymałem puchar, dyplom, certyfikat (zdjęcia poniżej) oraz plecak turystyczny dla najstarszego zawodnika w IV Internetowym Rajdzie Rowerowym

tekst: Mieczysław Butkiewicz

foto:  Andrzej Butkiewicz

asfalt=brak

dystans=50

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Władysławowo

typ=rowerowy

obszar=kaszuby

Posted in Relacje | Tagged , , | Leave a comment

Piknik rowerowy 2002

OLYMPUS DIGITAL CAMERAW niedzielę 25 maja 2002, po dłuższej przerwie zorganizowaliśmy „piknikowy wypad rowerowy”. Ze względu na zapowiadane upały postanowiliśmy wybrać się nad jakieś jeziorko, gdzie z dala od miasta spokojnie można odpocząć. Żeby się nie przemęczać i nie ugotować na słońcu, wybraliśmy w miarę prostą drogę, częściowo przez lasy wśród malowniczych jezior i szumiących potoków. Naszym celem stało się Jezioro Łapińskie, nad którym zorganizowaliśmy mały piknik. Z dala od hałasu, smrodu spalin byczyliśmy się na małej polance nad samą wodą, było też małe ognisko i kiełbaski, a także … ech, nie będę Wam robił smaka, co tu dużo mówić, było po prostu super. Jeżeli nie wierzycie, wybierzcie się następnym razem z nami!

Start:OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Od rana świeciło przepiękne słońce; pogoda bardziej plażowa niż na rower. Pomimo to, na spotkanie przyjechało dość dużo ludzi. Tak więc ruszyliśmy bez większego pośpiechu, całkiem na luzie przed siebie. Żeby wydostać się z tumanów kurzu i smrodu gdańskich ulic, wjechaliśmy na „Szlak zwiniętych torów”. Pomimo upału, w mgnieniu oka przedostaliśmy się na niebieski szlak pieszy, a nim dotarliśmy do dawnego poligonu na Morenie. Następnie odbiliśmy na osiedle Jasień i drugą stronę ul. Kartuskiej, stamtąd drogą asfaltową wśród działek do mostu nad obwodnicą i można powiedzieć, że odtąd towarzyszyła nam już tylko przyroda.

Tuż za obwodnicą, w Kiełpinie, odbiliśmy w las w ścieżkę rowerową, która doprowadziła nas nad Jezioro Otomińskie, gdzie zrobiliśmy krótki postój. Po czym obraliśmy „Szlak Wzgórz Szymborskich” (czarny szlak pieszy). Jadąc wzdłuż brzegu jeziora, należy zwracać uwagę na oznaczenia szlaku, gdyż bardzo łatwo można z niego zboczyć.

Od Jeziora Otomińskiego do drewnianej kładki nad rzeką Radunią prowadzą zarówno czarny szlak pieszy jak i zielony (Szlak Kręgów Kamiennych). Droga miejscami była dość wąska, gdzieniegdzie piaszczysta, lecz nie zniechęcała do dalszej drogi, szczególnie w tak sympatycznym towarzystwie.

Od rzeki Raduni ponownie obraliśmy Szlak Wzgórz Szymborskich, którym dotarliśmy nad samo Jezioro Łapińskie. Tu tak jak zaplanowaliśmy wcześniej zatrzymaliśmy się na dłużej. Na małej polance, nad samym brzegiem jeziora zrobiliśmy małe ognisko, piekąc kiełbaski. Niektórzy się opalali … inni zaczerpnęli kąpieli. Jednym słowem odpoczywaliśmy przez całe popołudnie.OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zanim jednak wróciliśmy z powrotem do Gdańska, objechaliśmy dookoła jeziorko i zahaczyliśmy od Rezerwat Przyrody Jar Rzeki Reknicy niedaleko Kolbud.

Wycieczka trwała do późnego popołudnia. Pomimo, iż zrobiliśmy zaledwie 70 km, bawiliśmy się dobrze. Mam nadzieję, że moje zdanie poprą również inni uczestnicy tej wycieczki …

Organizator wycieczki:

Krzysztof Kochanowicz

Członek Gdańskiej Ekipy Rowerowej: www.rowery.gda.pl

PS. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się w organizacji naszego wypadu , a także uczestnikom. Mam nadzieję, że nie był to Wasz ostatni wypad z nami !

typ=rowerowy
asfalt=normalnie
szlak=niebieski
szlak=zwinietych_torow
atrakcja=poligon
m=morena
m=jasień
m=kiełpino
atrakcja=jezioro
szlak=wzgórz_szymborskich
szlak=czarny
atrakcja=rzeka
atrakcja=rezerwat
m=kolbudy
dystans=100
kondycja=niska
profil=normalny
trud=niski

Posted in Relacje | Tagged , , , , | 1 Comment
Newer »