Rower + pływanie

Już od dawna zbieram się żeby napisać na forum GER’u moje wrażenia z wyczynów, jakie osiągnąłem w ostatnich dniach.

No i zebrało się!

Tak w ogóle zdopingował mnie do napisania relacji Mietek wraz z Intelem, których spotkałem na ścieżce rowerowej biegnącej wzdłuż morza. Jechałem na krótką, ale szybką rozgrzewkę przed nadchodzącym weekendem.

Zaczęło się wszystko w sobotę całkiem wcześnie, bo już ok. godz. 6 rano. Biegiem do plaży, aby sprawdzić, jakie są warunki pogodowe i stan wody w zatoce. Po treściwym śniadaniu i zgodnie z dietą zalecaną sportowcom – makaron + miód + inne węglowodany, płyny izotoniczne. Udałem się na plażę, aby zarejestrować się w pływackim maratonie wkoło mola. Po kontroli lekarskiej uzyskałem zgodę na uczestnictwo wraz z numerem startowym (nr. 12E). Punktualnie o godzinie 12 wraz z odegraniem hejnału, wystartowało ok. 150 pływaków. Nasz dystans do pokonania to ok. 1200-1500 m (różne źródła określają to dwojako. Oczywiście klasyfikacja jest podobna jak w maratonach rowerowych MTB. Podział na płeć i wiek. Mój nr 12E odpowiada mężczyzna 55+. W tym roku to jest już 2 mój start. Było ciężko, trudno, daleko, zimno, ale plan był jasny i konkretny: Muszę dotrwać do mety i przypłynąć przynajmniej nie na ostatnim miejscu. Dotarłem do brzegu po 33 minutach i zająłem 97 miejsce. O dziwo! Mimo, że jestem zahartowany w przebywaniu w zimnej wodzie – mors (http://www.sopockiemorsy.yoyo.pl/) to w znacznym stopniu mój organizm się wyziębił. Temperatura wody ok. 17 stopni a powietrza 19 stopni. Na środek lata to zimno.

Po wręczeniu pamiątkowego medalu i nie czekając na losowanie nagród, ani ceremonii wręczania pucharów i dyplomów (przecież to nie dotyczyło mojej osoby), szybko zabrałem się w drogę powrotną do domu.

Myślicie, że to koniec na dzień dzisiejszy. O nie!

O godz. 15 siadłem na rower i udałem się na II etap tego dnia. Jazda rowerem na czas na dystansie 84km. Dlaczego akurat tyle? – Bo to jest odległość, którą niejednokrotnie pokonuję w piątki jadąc do mojego letniego domu za Kościerzyną. Próbowałem pokonać ten dystans w jak najkrótszym czasie, aby uzyskać rekord trasy. Nie udało się. Wynik z zeszłego roku utrzymał się i jest tym czasem nie do przebicia (3h 28m). Niestety zabrakło siły a 3 min to chyba niewiele. Trasę znam na pamięć, bo przejechałem ją wielokrotnie. Prowadzi częściowo asfaltem, ale w większości to dukty leśne.

Trasa: Sopot – Chwaszczyno – Warzenko – Czeczewo – Rąb – Trzy Rzeki – Pomieczyno – Łapalice – Garcz – Chmielno – Lampa – Przewóz – Zgorzałe – Stężyca – Częstkowo – Gostomie – Gostomko.

Razem 84 km w 208 min ze średnią prędkością 24,5km/h

Na wsi czekała już smakowita kolacja i dowolna ilość napoi…

Wieczorem wspólna gra w biliarda i tenisa stołowego. Późnym wieczorem ponowna kąpiel tym razem w jeziorze i zasłużony masaż relaksujący przed snem. Drugiego dnia (niedziela) zaplanowany powrót na rowerze do domu, ale zanim ruszyłem w drogę do Kartuz, lekka 6km przebieżka wraz z żoną i naszym psem po okolicznych lasach. Bieganie to jednak nie jest moja silna strona – Mirce wychodzi to znacznie lepiej i chwała Jej za to. O godz. 12 byłem umówiony na zapowiedziany rajd przez Zibiego. Do Kartuz pojechałem najkrótszą trasą ½ asfaltu a ½ lasu dobrą szutrową drogą. Czas przejazdu 1h 25m dystans 38km średnia 26,8km/h. Jeden odpoczynek przy wodopoju. (zdjęcie przy wodopoju – strumyk). Tu przyjechałem znacznie przed czasem a grupa, która wyjechała z gdańska Wrzeszcza nieco się opóźniła. Zbyszek, Staszek i Sławek źle obliczyli czas lub dystans i byli dopiero przed 13. Miałem okazję objechać Kartuzy z lewa na prawo; w dół i w górę. Są bardzo ładne. Warto tu przyjechać docelowo i dokładniej zwiedzić.,Po krótkim wspólnym odpoczynku ruszyliśmy w stronę Gdańska przez Grzybno – Hopy – Trzy Rzeki – Kłosowo – Czeczewo – Tokary – Owczarnia – Dolina Radości – no i Brzeźno.

Trasa: dobrze znana, szybka i łatwa do przejechania. Pogoda prawie dopisała, chociaż słońce dało się we znaki. Temperatura wahała się od 28 do 33 stopni celsjusza. Sami wiecie ile litrów płynów trzeba wypić w trakcie jazdy jak i potem w Brzeźnie. Po przejechaniu ok. 100km dotarliśmy do Brzeźna gdzie spotkaliśmy Intela i Wieśka. Kąpiel w morzu i miła rozmowa trwała jak zwykle w miłej atmosferze.

Dziękuję za wspólną wycieczkę

Wyniki: 2 dni jazdy rowerem to 185km pływanie 1500m bieg 6km.

Jestem wykończony, ale zadowolony stąd relacja dopiero dziś.

P.S. Proszę o nazwanie tej kombinacji dyscyplin sportowych. Pewnie dziwnie zmodernizowany triatlon.

tekst i zdjęcia: Aleksander Tokmina „Olo”

asfalt=normalnie

dystans=100

kondycja= niska

profil=niski

trud=niski

m=Chwaszczyno

m=Warzenko

m=Czeczewo

m=Rąb

m=Pomieczyno

obszar=kaszuby

atrakcja=jezioro

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , , , , , , , | Leave a comment

Rajd do Sianowa

100_8784Tym razem bardzo skrótowo dla tych co nie jechali.

Trasa: Wrzeszcz PKP, ul. Abrahama, Szwedzka Grobla, ul. Kościerska, Osowa, mostek, Warzenko. Tu wjechaliśmy na niebieski rowerowy i pojechaliśmy przez Tokary (Innocent wiecie o co chodzi Wink), Trzy Rzeki, Otalżyno Pomieczyńskie, Pomieczyno do Sianowa. Na miejscu czekali umówieni  znajomi. Flash na swoim ostrym kole przyjechał się przywitać oraz Olo, który z nami wracał. Posiedzieliśmy i pojedliśmy około godziny i wyrószyiśmy w drogę powrotną. Będargowo, Łebieńska Huta, Jeleńska Huta, Kielno, Warzno, Chwaszczyno, Osowa, Oliwa.100_8791

Tempo było dość szybkie co zaowocowało kilkoma skurczami  w drodze powrotnej. Słońce też robiło swoje i za Chwaszczynem miałem kryzys (chyba z przegrzania, bo po zjeździe do Oliwy było już ok).

Podziękowania dla rolnika za wskazanie drogi i pozwolenie przejechania przez gospodarstwo. Dla Mudii za poprowadzenie po sznurku.100_8807

Podsumowując:

-liczba uczestników 10 +/- 1

-dystans około 90km

– „błoto”, 2 wywrotki 1 osoby, 1 awaria – czyli rajd udany.

 

dystans=100

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Chwaszczyno

m=Warzno

m=Kielno

m=Będargowo

m=Otalżyno

m=Sianowo

szlak=żółty

szlak=czarny

obszar= TPK

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , , , , , | Leave a comment

Foto-Rowerowy rajd nad jezioro Kamień

DSC_8109-27Mapka przejazdu w/g GPS’u

Fotograficzny rajd do Kamienia był zapowiadany jako impreza sielska i anielska; ze względu na niewysokie tempo i liczną ilość postojów, odpowiednia nawet dla tych rowerzystów, którzy rzadziej korzystają ze swoich maszynek.

Nie dziwne więc to, że nieelegancko niepunktualna autorka tej relacji, wjeżdżając na miejsce zbiorki rajdu, naliczyła około 20 dusz (hm, no może nie do końca naliczyła – oszacowała mało wprawnym okiem :P).

Tradycyjne i niezbędne zakupy tych, którzy na ostatnią minutę zaopatrywali się prowiant w kultowym warzywniako-spożywczym koło PKP Wrzeszcz, oczywiście generowały jeszcze większe i jeszcze bardziej tradycyjne opóźnienia . Opóźnienia nietradycyjne wynikły natomiast na skutek niezwykle dialogicznego tego dnia nastawienia Ojca Dyrektora, czyli Mietka, znanego także jako mbut. Ten, zobaczywszy gotową na jazdę pod swoimi skrzydłami większą liczbę nieznanych sobie dusz na rowerach trekingowych, ku zgrozie części zgromadzonych, niespodziewanie i nietypowo dla siebie, zaproponował wydostanie się z gdańskiej niecki szosą. Tu jednak przytomna autorka relacji, a także syn rzeczonego mbuta, Scoot, przywołali go szybko do rozumu .8088

Ostatecznie, wjechaliśmy do lasu przez Osiedle Młodych i tu grzecznie zaczęliśmy pokonywać pierwsze leśne podjazdy, nieco błotniste po ostatnich opadach deszczu. Peleton oczywiście jak zwykle się nieco rozciągnął.
Pierwszy dłuższy postój zaliczyliśmy nad Jeziorem Wysockim. Tu też dowiedzieliśmy się, że jeden z dżentelmenów postanowił się od nas odłączyć, gdyż wyczerpał już swoje zapasy mocy. Cóż, dżentelmena pozdrawiamy i mamy nadzieję, ze następnym razem pójdzie lepiej .

Orzeźwiwszy się lodami, przez pola skierowaliśmy się ku Jezioru Tuchomskiemu, z malowniczą wyspą pośrodku. Wspomniana wyspa, według prowadzącego, miała okazać się niezwykle fotogenicznym obiektem fotograficznym – oczywiście zapewne docenilibyśmy jej wizualne walory bardziej, gdyby całej naszej uwagi nie pochłonął inny obiekt, dla rowerzysty miejsce święte – sklep 😉 I to jeszcze jaki – z huśtawkami ;).DSC_8166-59

Ostatecznie jednak dotarliśmy nad Kamień, po drodze spotykając TW Janusza vel. Stefana, który i tak nagle dość tajemniczo zniknął, porywając ze sobą kilku członków wycieczki, m.in. Topola i Jaro, by dołączyć do wycieczki Niecierpliwej Marty.

Sam postój nad Kamieniem w miejscu może niepięknym, ale pozwalającym na rozpalenie ogniska w sposób względnie bezpieczny i nieniszczący zieleni. Nad ognichem zapoznane żarłoki rajdowe upiekły kiełabachy (zwane też kiełbami ) i skonsumowały je w kompani musztardy, chleba, jabłecznika i ciasta drożdżowego. Jedna z kiełb pozostałych po naszej uczcie stała się co prawda, z inicjatywy Oli Szaszki, narzędziem do tortury naszych siodełek. Kiełba, spełniwszy tą role, została niepostrzeżenie włożona Mietkowi między siodełko, a torebkę podsiodłową, tak, ze uczestnicy wycieczki, a także wszystkie okoliczne psy mogły bez użycia wzroku złapać mietkowy trop 

Powrót szalenie malowniczy, fragmentami niebieskiego szlaku rowerowego – momentami widoki, niczym w niższych partiach gór. Zdjęć chyba trochę mniej, niż zakładał organizator .

Podsumowując, przejechaliśmy około 80km (trasa podstawowa rajdu, nie licząc dojazdów).8073

Trasa wycieczki: Gdańsk Wrzeszcz – Osowa – Chwaszczyno – Warzno – Kielno – Kieleńska Huta – Kamień – Kowalewo – Tokary – Warzenko – Nowy Tuchom – Barniewice – Nowy Świat – Owczarnia – Oliwa

Ciekawostką rajdu był niewątpliwie Scoot, który dzień wcześniej celowo popsuł sobie swojego Treka ;). Wziąwszy Robina na litość, wyżebrał od niego testowy egzemplarz lekkiego Titusa, a potem udawał, ze umie jeździć ;).

tekst: Katarzyna Jamroż

zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz

asfalt=niewiele

dystans=100

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Osowa

m=Cwaszczyno

m=Kamień

m=Warzno

m=Kielno

atrakcja=panorama

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , , , , , , | Leave a comment