Relacja z rajdu po okolicach Sulęczyna

IMG_8226.jpg.phpSzukasz recepty na wspaniale spędzony weekend? Zapakuj na rower śpiwór i wyrusz do Sulęczyna w piątek po południu. Dystans od Gdańska to około 70 km więc zapewne pokonasz go w ciągu 3 godzin.

Niestety musisz przejechać przez Żukowo i Kartuzy, lecz później droga staje się już w miarę pusta, a krajobrazy wspanialsze. Jeśli zaś masz ochotę na „wyczyn” to przejedź trasą pokazaną na mapce pamiętając że dystans rośnie do 90 km, a średnia z trasy może spaść nawet poniżej 20 km/h. Będziesz więc potrzebował ok. 4-5 godzin na dojazd.

W Sulęczynie należy znaleźć nocleg (agroturystyka) i dobrze wypocząć przed kolejnym dniem. Sobotę zamierzasz przecież spędzić bardzo aktywnie podziwiając kaszubskie krajobrazy podczas jazdy na nieobciążonym rowerze. To ważna sugestia abyś wszelkie potrzebne do biwakowania przedmioty (śpiwór, ręcznik itp.) zostawił w miejscu noclegu. Jeszcze tam wrócisz na dzisiejszą noc, a jazda lekkim rowerem pośród często wyciskających 7-me poty kaszubskich wzniesień zapewnia maksimum przyjemności.IMG_8227.jpg.php

Wyrusz rano o takiej porze, która zapewni Ci solidny wypoczynek. Wyjeżdżając z Sulęczyna kieruj się na Bytów lecz po przejechaniu niecałego kilometra zjedź z drogi w lewo tuż za niewielkim oczkiem wodnym. Wzdłuż jeziora Mausz dotrzeć do niewielkiego cypla na którym znajduje się ośrodek wypoczynkowy i stadnina koni wraz ze szkółką (zdjęcie, zdjęcie). Po opuszczeniu tego urokliwego miejsca podążaj dalej wzdłuż jeziora aby spenetrować drugi, znacznie większy cypel. Na jego końcu czeka Cię niespodzianka (zdjęcie) lecz jestem przekonany, że bardziej się ucieszysz niż zmartwisz

Kolejnym punktem rajdu jest dolina Słupii, lecz zanim tam dotrzesz spójrz na widok po prawej stronie (zdjęcie). Następnie przejedź jeszcze 2 km aby zatrzymać się na początku ścieżki rowerowej biegnącej wzdłuż rzeki (zdjęcie) – tego nie można ominąć! Ujrzysz ogromną skarpę, a spoglądając w dół rwącą, górską rzekę. Cóż, trochę się rozmarzyłem, lecz gdy staniesz w tym miejscu co ja poczujesz podobne emocje. Ścieżka rowerowa doprowadzi Cię do „źródliska”. Miejsce to opisuje legenda widoczna na tym zdjęciu, zaś na kolejnym prezentuję coś czego robić nie powinieneś chociaż zapewne i tak zrobisz. Powodzenia

Opuszczając Słupię kieruj się w stronę Parchowa aby wjechać na niebieski szlak. Koniecznie tamtędy przejedź! Szlak jest bardzo źle oznakowany i pokonanie go przyniesie Ci wiele przyjemności. Ugrzęźniesz w bagnie, w wysokich trawach, będziesz wspinał się pod solidną górę, a to wszystko w niesamowicie pięknym krajobrazie (zdjęcie , zdjęcie , zdjęcie). Wreszcie zmęczony i rządny kolejnych wrażeń dojedziesz do Jamna i dalej do Żukówka. Opis tego co zobaczysz jest zbyteczny, spójrz więc jedynie na drobną namiastkę okolic widoczną na tym zdjęciu.

W tym miejscu kończę swą relację gdyż zgubiłem śrubę w wahaczu i musiałem wracać do bazy (Sulęczyna) szosą. Mam jednak nadzieję, że mój towarzysz (Flash) opisze miejsca które widział po naszym rozłączeniu.

Do miejsca noclegu wrócisz wieczorem, około godziny 18. Będzie więc sporo czasu na rozpalenie ogniska bądź grilla i dyskusje do zachodu słońca lub północy. (Chyba nie zapomniałem Ci powiedzieć abyś na tej rajd zabrał grupę najlepszych znajomych??).

Rankiem drugiego dnia możesz wyruszyć na dwóch kołach lub postąpić tak jak ja: zapakować rower do samochodu i udać się w stronę Gdańska przejeżdżając przez Gołubie oraz Krzeszną. Kieruj się w stronę jeziora Patulskiego, które jest bardzo ciepłym zbiornikiem z ładnym kawałkiem plaży. Dojazd do niego wiedzie krętą szutrową drogą niczym jeden z OS-ów rajdu Kaszub Nie szarżuj jednak bo często przechodzą tamtędy plażowicze. Jeśli akurat jeden z Twoich znajomych podąża za Tobą na terenowym motorze to dociskając mocniej gazu na zakręcie możesz pokazać że nisko zawieszone auto też sporo potrafi Nie przejmuj się o wielki tuman kurzu jaki po sobie zostawisz – ten koleś na motorze właśnie myśli, że bierze udział w rajdzie Dakar i tym niewinnie ostrym manewrem spełniasz fragment jego marzenia (pozdrowienia dla Maćka i jego Aprilki)IMG_8250.jpg.php

Wykąpani, odświeżeni wracamy do Gdańska. To był wspaniały pełen wrażeń weekend. Dzięki uprzejmości znajomego (dzięki Kaziu!) dysponowaliśmy położonym nad samym jeziorem domkiem wraz z kawałkiem działki do rozbicia namiotów. Postanowiłem, że będę regularnie organizował takie kameralne wypady. Cel: Kaszuby! Tylko i wyłącznie Kaszuby. Baza noclegowa jeśli nie „u Kazika” to gdziekolwiek dalej. Dla rowerzystów znajdzie się tam niejeden raj.

Andrzej „scoot”

asfalt=niewiele

dystans=150

kondycja=normalna

profil=normalny

trud=normalny

m=Żukowo

m=Kartuzy

m=Węsiory

m=Sulęczyno

szlak=niebieski

obszar=Kaszuby

atrakcja=jezioro

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , | Leave a comment

Rajd do Sulęczyna 2006 r

Długo zastanawiałem się, w którym regionie naszego województwa wybrać trasę na wyprawę dwudniową. Druga sprawa to znalezienie noclegu w okresie sezonu nie jest takie łatwe. Po dość długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć wolną agroturystykę w Sulęczynie. Zamieszkamy w „Domku Przy Jałowcach”. Start nastąpił 19 sierpnia 2006r. Chęć udziału w naszym wypadzie rowerowym zgłosiło 14 osób. Z tym, że mieliśmy jechać w 11 osób a reszta miała przybyć na miejsce przeznaczenia indywidualnie. Pogoda nie była najlepsza, ponieważ niebo było dość mocno zachmurzone a przed wyruszeniem na trasę otrzymałem wiadomość, że w Gdyni pada deszcz.

Tak sobie pomyślałem nie najlepiej się zapowiada, ale trudno najwyżej zmokniemy, musimy jechać 🙂 Ruszyliśmy przez szlak zwiniętych torów i poligon do Otomina.  Jedna z naszych koleżanek nie była najlepiej przygotowana kondycyjnie, więc byłem zmuszony zaproponować jej o wycofanie się z dalszej jazdy, ponieważ na krótkim odcinku musieliśmy czekać na nią i na zamykającego. Nie możemy jeździć poniżej 20 km/h a tutaj tak się zapowiadało, wówczas dojechalibyśmy do Sulęczyna dopiero na noc. Bardzo mi przykro, ale to przestroga dla innych. W Otominie wsiadamy na szlak niebieski i jedziemy do Żukowa, a stamtąd jedziemy szosą do Borowa, w którym to jest zjazd na niebieski szlak. Za Kartuzami w pobliżu Rezerwatu „Zamkowa Góra” zgubiliśmy drogę i nie mogliśmy odnaleźć szlaku czerwonego. Trzeba było przebijać się przez chaszcze, czyli przez pościnane gałęzie drzew sięgające niekiedy dosłownie do kolan. Trudno było utrzymać równowagę na nogach, a na dodatek należało ciągnąć za sobą rower.

W końcu straciliśmy dużo czasu zanim odnaleźliśmy jakąś przyzwoitą drogę. I tak dojechaliśmy do Chmielna. Z Chmielna skierowaliśmy się w kierunku miejscowości Lampa, Sznurki, Przewóz, Zgorzałe i Stężyca. Ze Stężycy ruszyliśmy w kierunku Gapowo, Betlejem i Węsiory. W Węsiorach chcieliśmy odwiedzić „Kamienne Kręgi”, ale w tym dniu chyba nie było nam to pisane, ponieważ „przelecieliśmy” je z szybkością odrzutowca i zanim zorientowaliśmy się to już nie chciało nam się wracać parę kilometrów, ale to nic straconego w drodze powrotnej na pewno tam zawitamy. Z Węsior do Sulęczyna pozostało nam tylko ok. 6 km, więc gnamy już szosą do naszego celu. W Sulęczynie szukamy sklepu, aby zaopatrzyć się w kiełbaskę, chleb i picie. Czeka nas zapowiedziane przez organizatora ognisko 🙂 Jest sklep, więc zaopatrujemy się w artykuły żywnościowe i jedziemy na miejsce przeznaczenia.

UFF!!! Nareszcie, a na miejscu już czekają 3 osoby. Krótkie przywitanie a u progu domu wita nas gospodyni i proponuje schowanie sprzętu do garażu. Jest chyba godz. 17:00, więc mamy dużo czasu do rozpalenia ogniska. Część poszła nad jezioro, aby wykąpać się a reszta została i brała prysznic już na miejscu. Jak już zaczęło się ściemniać to rozpoczęliśmy rozpalać ognisko. Ognisko było wspaniałe i kiełbaski bardzo smakowały, trwało ono do późnych godzin nocnych. Rano pobudka godz. 10:00, bo za moment gospodyni miała przynieść śniadanie. Jajecznica na boczku….coś wspaniałego, kawa lub herbata, co kto wolał. Po śniadaniu mieliśmy wyruszyć w drogę powrotną, ale trochę się rozpadało, więc odczekaliśmy i z pół godzinnym opóźnieniem wyruszyliśmy a po drodze jeszcze odwiedziliśmy jezioro, gdzie zrobiliśmy parę fotek……następnie start w kierunku Węsior, gdzie zahaczyliśmy o kurhany, do których nie dojechaliśmy dnia poprzedniego.

Naładowani energią 🙂 ruszyliśmy w kierunku Chmielna przez Niesiołowice, Czysta Woda, Żuromino, Borzestowska Huta i Chmielno. Dalej w kierunku Kartuz, ale Kartuzy ominęliśmy bokiem. W końcu dojechaliśmy do wsi Przyjaźń i tu w zasadzie zakończyła się nasza wyprawa, ponieważ większość skierowała się do Gdyni a reszta, czyli 5 osób pojechała razem ze mną niebieskim szlakiem do Otomina. W Otominie ta piątka znowu się podzieliła, dwie osoby odjechały, ponieważ bliżej mieli do domu.

No i zostałem z Adamem i jego partnerką (przepraszam, ale nie zapamiętałem imienia). Ruszyliśmy w kierunku ul Kartuskiej i tam znowu rozdzieliliśmy się ja skierowałem się w kierunku szlaku zielonego a Adam z koleżanką pojechali główną drogą do Gdańska. Więc ruszyłem do lasu już solo, aby wjechać na szlak zielony, znam tę drogę na pamięć, także w mgnieniu błyskawicy znalazłem się już na szlaku A tam to już „leciałem jak burza” po tych wszystkich zakrętach leśnych, śpieszyło mi się trochę do domu. Bardzo szybko znalazłem się w Matemblewie i dalej na Zaspę. W domu byłem o godz.19:00, i tak, więc zakończyła się nasza wspólna wyprawa dwudniowa. Czy było fajnie nie mnie to oceniać, pozostawiam to uczestnikom, ale mogę a właściwie muszę podziękować wszystkim bikerkom i bikerom za mile spędzony czas.

Nasze dziewczyny spisały się dzielnie na trasie pomimo czasami bardzo ciężkich przeżytych chwil z nami zwłaszcza na tym odcinku rezerwatu „Zamkowa Góra”, tam rzeczywiście było nawet powiedziałbym bardzo ciężko a one szły jak czołg 🙂 po tych gałęziach ciągnąc za sobą swoje maszyny. Po za tym muszę podziękować naszej koleżance Agnieszce, że zechciała nam towarzyszyć przy ognisku. Specjalnie przyjechała z Gdyni autobusem…..ale poświęcenie, co? Było nam miło gościć w naszych bikerskim towarzystwie……myślę, że się nie nudziłaś w tak dobranymi wspaniałym rowerowym gronie.

Refleksje:

Doskonale był przygotowany sprzęt, bo przejechaliśmy w sumie 180 km i ani jednej awarii.

Druga sprawa to kondycja w zasadzie u wszystkich była dobra.

Może rzeczywiście czasami za szybko „lecieliśmy”, ale w następnym dniu jak zauważyłem było dobrze, nikt daleko nie zostawał.

No i najważniejsze to właściwie pogoda była super, bo nawet pokazało się słoneczko w drodze powrotnej a myślałem, że będzie gorzej.

Do końca dojechaliśmy wszyscy cali i szczęśliwi nikt nie nocował w lesie 😀

Nie ukrywam, że odczułem trudy tego wyjazdu, czasami był dość uciążliwy….nie mogę mieć do nikogo pretensji, ponieważ sam tę trasę dobierałem.

Dość dużo było podjazdów i to w większości po ciężkim terenie jak piasek, korzenie itp.

No cóż takie jest życie bikera 🙂

Tekst: Mieczysław Butkiewicz

Foto: Mieczysław&Andrzej

asfalt=normalnie

dystans=200

kondycja=normalna

profil=normalny

trud=normalny

m=Otomin

m=Żukowo

m=Kartuzy

m=Chmielno

m=Stężyca

m=Węsiory

m=Sulęczyno

szlak=niebieski

obszar=Kaszuby

atrakcja=jezioro

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , , , , , | Leave a comment