Niedzielne Gdańska zwiedzanie c.d.

0049Obudziłem się dość wcześnie i próbowałem coś zaplanować na weekend. Krążyły mi po głowie różne trasy, ale były to typowo leśne…..odpada. To gdzie jechać? W sobotę wieczorem otrzymałem na GG od Darka i Intela info, że mogą  jechać tylko muszą załatwić sprawę na Oruni. Mam już dwóch chętnych tylko brakuje mi koncepcji, dokąd jechać. Bono również zapytał czy coś organizujemy. Dobra, OK. to zrobimy małą gonitwę, czyli ja wyjeżdżam trochę wcześniej i uciekam solo a gonić mnie będą Intel, rowerix a Bono goni sam. Wszyscy wyrazili zgodę.Na zdjęciu po lewej: komplet bikerów0051

Ciekawe, kto pierwszy mnie dojdzie takie zadawałem sobie pytanie. Pewno dopadną mnie dość szybko, bo po zimie nie mam odpowiedniej kondycji, ale podtrzymała mnie myśl, że oni też nie mają jej po zimie. Ruszamy  w trzy osobowym składzie, ja, rowerix i Intel kolarz…..zobaczymy czy mnie dopadniesz. Wspólnie dojechaliśmy do Gdańska i tu nasze drogi się rozchodzą, oni jadą na Orunię a ja wyznaczyłem azymut Przeróbka.0054

Ruszyłem ul Aksamitną koło ubezpieczalni, następnie dojechałem do Motławy i ul Elbląską  w kierunku Przeróbki. Pogoda super, jest trochę chłodnawo, albowiem byłem zbyt cienko ubrany, więc przyśpieszyłem do 25km/h i tak trzymałem prawie cały czas. W ogóle się nie zatrzymywałem. Za Przeróbką fatalny asfalt, pełno dziur także amorek skakał jak oszalały po tych wybojach. Mimo złej nawierzchni utrzymywałem solidne tempo, ale ciągle się oglądałem czy któryś z nich nie siedzi mi już na kole, ale niestety jechałem całkowicie osamotniony. Liczyłem na to, że Bono mnie „dopadnie” przed Westerplatte. Minąłem Fosfory, jakiś mały zakładzik. I tu już byłem pewny, że dojadę sam……..nie doszli. No cóż na trasie 20km trudno odrobić straty czasowe. Widzę już z daleka drogowskaz……”Westerplate Baza Promowa” Na zdjęciu jeden z bunkrów usytuowanych na Przeróbce.

Dojechałem niestety sam………..w oddali zobaczyłem ławeczkę, więc postanowiłem coś zjeść i poczekać na kolegów. Słoneczko tak grzało niczym latem, fajnie się siedziało.

Po 15 minutach pierwszy dojechał Bono, jak się okazało z domu wyjechał o godz. 10:20 a na Westerplatte dojechał o godz. 11:15, czyli nadrobił na tej trasie 5min w stosunku do mnie. Ja uzyskałem czas 60min, czyli średnią miałem 20km/h. A Bono musiał mieć trochę wyższą. A po następnych 15 minutach ujrzałem Darka a później Intela. Mieli pół godziny straty, macie punkty karne Cel osiągnięty, wspólna fotka, krótki odpoczynek i wracamy, ale nie do domu.

Jeden km przed Przeróbką po lewej stronie odbywał się trening, crosowców, więc postanowiliśmy do nich dojechać i pokibicować. Ja miałem się ścigać z „kładem”, ale chłopak zdryfował. Parę fotek i ruszamy dalej. Zaproponowałem kolegom, aby udać się na Stogi, bo tam są bunkry, więc warto je obejrzeć. Intel znał drogę, więc nas poprowadził po bezdrożach i błocie a przy okazji narzekał, że swoją maszynę ubłociJ. Droga rzeczywiście nie była usłana różami, doły takie, że pół koła wpadało do dołu. I tak przez  ok. 1km musieliśmy się przedzierać po tych dołach pełne piachów. W końcu dotarliśmy (fot). Bunkry jak wiadomo kompletnie zniszczone. Do jednego weszliśmy do środka i zrobiłem fotkę dla Darka i Intela. W sumie były trzy bunkry. Droga dość mocno zapiaszczona, także czasami szliśmy piechotą. Właśnie w drodze powrotnej mieliśmy jedną awarię a mianowicie: Markowi gruby kij wygiął hak i w ten sposób pozbył się dwóch biegów. Prostowanie haka wymaga użycie odpowiednich narzędzi. Dotarliśmy w końcu do szosy i ruszyliśmy w kierunku Gdańska.

Długość trasy 46km.

Tekst: Mieczysław Butkiewicz

asfalt=niewiele

dystans=50

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Gdańsk

m=Westerplate

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , | Leave a comment

Sobotnie Gdańska zwiedzanie

067Gdy w czwartek umawiałem się z Mietkiem na odbiór taśmy odblaskowej, od słowa, do słowa zaproponowałem małą przejażdżkę. Wycieczka na Westerplatte miała być uzależniona od sobotniej pogody, wiec gdy poranek powitał mnie gradem, pomyślałem, że aura jest idealna Wink

Wycieczka nie była ani długa, ani emocjonująca. Ot, dwaj rowerzyści spotykają się, w samo południe, w Kolibie i niedługo potem ruszają przez miasto w kierunku pomnika. Jednak, jak praktyka pokazuje, nie trzeba jakiś niesamowitych terenów lub ekstremalnych zjazdów, aby rajd był udany. Najważniejsza jest chęć i dobre towarzystwo, a gdy doprawimy to szczyptą dobrej pogody, to otrzymujemy wspaniałe danie. W czasie jazdy towarzyszyła nam naprawdę fajna, słoneczna069 pogoda oraz długie rozmowy, więc już po osiągnięciu celu wiedziałem, że będę z tego dnia bardzo zadowolony. Cały czas Mietek martwił się kondycję, ale jazda zupełnie nie potwierdziła jego obaw, natomiast mi samemu doskwierała 2 miesięczna bezczynność. Pomimo lightowej przejażdżki czuję się jak po ciężkim, całodniowym rajdzie. Dodam jeszcze, że Mietek zaskoczył mnie na schodkach przy pomniku, po których zjeżdżał jakby ostre DH nie było mu obce 🙂 No dobrze, trochę koloryzuję, ale i tak byłem pod wrażeniem.071

Tu właściwie relacja mogła by się skończyć typowym happy endem, ale życie nie jest takie różowe. Jako, że do domu droga była daleka, a ja miałem być z powrotem na 17, to w Sopocie skorzystałem z SKM. Niektórzy nazywają duże przedziały „bydlęcymi”  z powodu ich wystroju, ja natomiast z powodu ich zwyczajowych pasażerów. Co tu wiele mówić, połowę drogi wolałem przestać z rowerem na korytarzu, naprzeciw drzwi. Szkoda, ze patrole SOKu nie są tak częste, jak kontrole Renomy. Na tym polu SKM ma jeszcze wiele do zrobienia.091

Podsumowując, jestem zmęczony i zadowolony, choć widzę, że wiele wody w Wiśle upłynie, zanim z powrotem odzyskam formę. Ten krótki, bo zaledwie 85 km, wyjazd był dobrym pomysłem. Mam nadzieję powtórzyć jeszcze coś podobnego, zanim lato zagości na dobre, bo wtedy przyjdzie czas na pola i lasy.

Galeria Mudia (Picasa)

Tekst i zdjęcia: Łukasz Łoza

asfalt=niewiele

dystans=50

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Gdańsk

m=Westerplate

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , | Leave a comment