Inaugurację sezonu postanowiliśmy rozpocząć od wyjazdu do Wyczechowa. Zainteresowanie było gromne, gdyż pod dworcem PKP we Wrzeszczu stawiło się ponad 20 osób, a kolejne dojeżdżały po drodze tworząc poleton około 30 rowerów.
O godzinie 10:05 ruszyliśmy z Wrzeszcza przez Otomin, Kolbudy, Czapelsko, Marszewską Górę do Wyczechowa. Trasa wiodła głównie duktami leśnymi, a czasami polnymi. Pogoda choć nie słoneczna to jednak w miarę ciepła – najważniejsze, że nie padało. Na trasie dowiedziałem się od scoot’a, że samochodem jadą nasze dwie koleżanki, czyli kontuzjowana ostatnio Aga wraz z Ajką. Pierogi przyciągają każdego 🙂
Rajd przebiegał spokojnie, bez awarii, z wieloma przystankami na złapanie oddechu oraz krótki posiłek. Byli też tacy, którzy całą drogę celowo głodzili się aby zostawić więcej miejsca na pierogi 🙂
Ola świetnie poradziła sobie z nawigacją prowadząc nas bezbłędnie do celu. Na końcu peletonu czuwał Silver, dając nam pewność że nikt nie zostanie zgubiony podczas nieprzewidzianej awarii czy braku sił. Pomiędzy Olą, a Silverem jeździło kilku ochotników pomagając „czołówce” dostosować tempo. Najczęściej za pomocą okrzyków „EJ TAM Z PRZODU – WOOOLNIEEEJ”.
Przekrój rowerów na rajdzie był tak szeroki, że bez wahania możemy go okrzyknąć najbardziej urozmaiconym rajdem pod tym względem. Poczynając od rowerów trekkingowych z sakwami, poprzez zwykłe „górale”, lekkie rowerki XC pod zawody, aż po spore maszyny enduro. Wszyscy dawali sobie świetnie radę. Niezależnie jaki rodzaj kolarstwa uprawiasz – rower zawsze dowiezie Cię na pierogi 🙂
Ufff, nareszcie dojechaliśmy wygłodzeni, zmęczeni, w środku już utworzyła się kolejka, wiadomo wtargnęło 30 głodomorów i zrobił się mały zator:)
Pierogi były wspaniałe. Z mięsem, z wiśniami, bułki z wiśniami, do wyboru do koloru. Po obiedzie trochę posiedzieliśmy i po godzinie ruszyliśmy w powrotną drogę przez Skrzeszewo Żukowskie, Przyjaźń, Niestępowo i Otomin.
Wspaniała wycieczka, choć czasami dostaliśmy w kość.
Chciałem wszystkim uczestnikom podziękować za wzięcie udziału i za przemiłą atmosferę. Po za tym dziękujemy za wspaniałe poprowadzenie rajdu przez naszą koleżankę Olę.
Na liczniku miałem 80 km a do domu dotarłem o godz 18:00
tekst: Mieczysław Butkiewicz
zdjęcia: Darek, Irek i M. Butkiewicz