Nocne Bandycenie Rowerowe

IMG_6484Z okazji Świąt Bożego Narodzenia postanowiliśmy się przejechać trochę na rowerach. Pociągiem dojechaliśmy do Czerska, po drodze zaliczając przesiadkę w Tczewie. Na miejscu byliśmy około 21:35, i po paru fotkach wystartowaliśmy. Ekipa zebrała się czteroosobowa: Weronika, Artur, Janek i Adam.
Pierwszym naszym celem były Kręgi Kamienne w Odrach. Kilkanaście kilometrów jakie mieliśmy do pokonania do nich uozdobione były szadzią i szronem, szczególnie gałęzie drzew, krzaki, płoty, trawa. Dalej klimaty zresztą były podobne.IMG_6492
Kręgi Kamienne zwiedziliśmy, nic tam się raczej nie zmieniło od naszej ostatniej wizyty, trochę tylko wszystko pozamarzało.
Kolejny odcinek to kluczenie po leśnych  ścieżkach, by docelowo wylądować w Wojtalu, co planem naszym nie było. Zresztą w tych rejonach to my zawsze gubimy zaplanowaną drogę, (nie żeby te kamienne kręgi jakoś wpływały na igłe kompasu..) no ale po konsultacji z mapą odnaleźliśmy drogę i kolekny nasz cel, czyli stację kolejową Bąk, w środku lasu i zabitą dechami. Zrobiliśmy sobie tam przerwę, w poczekalni, którą udało nam się otworzyć. Dotarliśmy tam dokładnie o północy. Z racji, że to święta każdy miał ze sobą pełno jedzenia, razem uzbierało się „14 potraw” i urządziliśmy sobie małą Wigilię.IMG_6500
Po godzinnej przerwie ruszyliśmy dalej w ciemny las, do kolejnych atrakcji, a mianowicie nieczynnego lotniska w Borsku. Wjechaliśmy sobie tam na pas startowy, objechaliśmy go tam i z powrotem mierząc jego długość, 2 i pół kilometra, więcej niż Rębiechowo. Po tej frajdzie wyjechaliśmy przez dziurę w płocie i udaliśmy się w stronę Wdzydz Tucholskich, by tam na przystanku wymienić dętkę. Następnie kawałęk szosą i odbijamy nad Jezioro Wdzydze, by odpalić sobie mini ognisko i pochodzić po cieniutkim, łamiącym się pod nogami lodzie wspomnianego jeziora. Czas zaczął nam się powoli kończyć, tak więc lasami przez Juszki i miając kolejne jeziorka dotarliśmy do przedmieści Kościerzyny. Z racji, że zostało nam 19 minut i z 5km do przejechania, nadaliśmy odpowiednie tempo i zawitaliśmy na IMG_6510dworzec kilka minut przed odjazdem pierwszego tego dnia pociągu Kościerzyna – Gdynia. Zapakowaliśmy 4 rowery do ostatniego przedziału, a sami kontunuowaliśmy konsumpcję świąteczną w przedziale obok. Pociąg opuściliśmy w Rębiechowe, i powróciliśmy sobie przez Złotą Karczmę i lasam przez Matemblewo do Wrzeszcza. Budzik razem z dojazdem do dworca i powrotem z Rębiechowa wskazał 82km. A termometr, który miał Artur kręcił się pomiędzy minus 5 a zerem w poczekalni. Tyle.

Tekst: Adam P.
Zdjęcia: Janek K.

This entry was posted in Relacje and tagged , , , , . Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


1 × = sześć