Wkoło Kartuz

Zibek zapowiedział rajd 100 km.
Po zakończeniu Maratonów MTB w sezonie 2010 to jest chyba już ostatni maraton-rajd w tym roku. Jeszcze 2 lata temu przejazd takiego dystansu w ogóle nie wchodził w relację rozważań.
Dzisiaj jest to zupełnie normalne. Mimo to jadąc na wyznaczone miejsce spotkanie we Wrzeszczu czułem pewien respekt przed długością dystansu. W końcu pęknie setka (bez dokręcania kołem) Na dworcu we Wrzeszczu poza zapowiedzianą 2 Wiesiu i Mario 666 nikt się nie pojawił……. Może zapowiedź Zibka była zbyt odważna „Jedziemy 100 km i nie zamulamy”
Czekając chwilę na ewentualnych spóźnialskich spotkałem Franka starego kumpla z Sopotu. Czy ja tak samo będę wyglądał za parę lat????
Po uzupełnieniu płynów zwłaszcza przez Wiesia (chyba powinien mieć dzisiaj podwójne bidony) Ruszyliśmy w trasę. Do Otomina gdzie umówiliśmy się ze Zbyszkiem gdzie chłopacy ostro dali… ledwo dałem radę, ale cóż! Jeden młody lekki i silny natomiast drugi lekki silny i chyba na dopalaczach. Myślałem, że Zibek mi pomoże, ale cóż do Kartuz było mi ciągle pod górę i pod wiatr… To chyba nie był mój dzień.
Jadąc tak w ogonku za nimi, widziałem to czego oni nie mogli zauważyć. Slalom między kałużami, przy prędkości 25-35 km/h układał się w fajną ósemkę. Las o tej porze roku ze swoimi przebarwieniami jest przepiękny i chociaż by dla tych widoków warto było jechać taki szmat drogi. Babie doły- mostek, zjazd nad torami kolei Gdynia Kościerzyna i już jesteśmy w Kartuzach.
Krótki odpoczynek przy herbacie z …… cytryną lekki posiłek energetyczny i lecimy. I teraz jest już ok., nabrałem sił rozkręciłem się i teraz mogę jechać na równi ze wszystkimi. Wracamy przez Grzybno, Masłowo, Trzy Rzeki i tu miła niespodzianka mamy drogę asfaltową. Średnia znacząco wzrasta. Dalej przez Tokary, Tuchomek, Osowę, Dolinę Ewy, Oliwę i prosto w kierunku Brzeźna by nabrać nowej energii i omówić wszystkie szczegóły naszej wyprawy. Mario tak bardzo się spieszył na ścieżce rowerowej, pięknie wchodził w zakręty ładnie się składał lekko je ścinając aż do podwójnej S przed molem w Brzeźnie.
Tu oba koła na liściach poślizgnęły się i Mario a zaraz na nim Zbyszek wyłożyli się jak dłudzy…. Było wielu gapiów , którzy różnie się wypowiadali. Kompletny brak współczucia. Szkoda profesjonalnych ubrań sportowych, reszta się zagoi. I tak to się skończyło. W drodze do domu złapałem jeszcze kichę.
DANE O RAJDZIE:
– Dystans 100 km z dojazdami 120 km
– Średnia 22km/h
– Przewyższenia 1000 m
– Prędkość maksymalna 58 km/h
– Ilość osób 4
– Kondycja marna wzrastająca
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich BIKERÓW.
tekst: „Olo”

This entry was posted in Relacje. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post. Post a comment or leave a trackback.

6 Comments

  1. MARIO666
    Posted 30 października 2010 at 11:16 | Permalink

    Brrrrr, chyba jak zatoka bedzie miała 25 stopni hehehehhehehe

  2. MARIO666
    Posted 30 października 2010 at 08:51 | Permalink

    Zibek minął tydzień a od ciebie nie ma jeszcze zdjęć, obijasz się !

    • zibek
      Posted 30 października 2010 at 09:22 | Permalink

      Zdjęcia wysłane do admina , nie wkleił.
      Wysyłm na pocztę.
      Bęziesz na morsowaniu?

  3. olo
    Posted 27 października 2010 at 11:15 | Permalink

    Szkoda ze nie zamieściłeś zdięc wraz z podpisami.Trochę ich brakuje

  4. zibek
    Posted 26 października 2010 at 18:10 | Permalink

    Co to znaczy „ostatni rajd -maraton tego roku „.Sezon trwa. Przed nami jeszcze sporo jazdy.Czekamy na mega light Piotra i wiele innych.
    Droga z Kartuz do Gdańska to obecnia jazda jak po stole oczywiście przez Trzy Rzeki,chociaż straciła swój dawny urok , typowa cywilizacja.
    Kontuzje w trakcie leczenia.
    pozdr.

  5. MARIO666
    Posted 26 października 2010 at 09:37 | Permalink

    Wypad się udał, tylko tak gleba była zbędna 🙂

Skomentuj zibek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Your email address will never be published.


3 + = dziesięć