Wjechałem do lasu w Sopocie a wyjechałem we Wrzeszczu. Po drodze spotkałem mego kolegę z dawnych lat, gdzie razem startowaliśmy w klubie „Antymoto” a który chyba już nie istnieje, bo nic o nich nie słychać. Porobiliśmy kilka pamiątkowych fotek. Pogoda dopisała, było bardzo ciepło i przyjemnie, także po drodze zacząłem zrzucać do sakwy ciuchy. Z rana było tylko +3, więc ubrałem się na cebulkę. krótka trasa, ale trochę męcząca były podjazdy (35 km)
Dodaj komentarz