Szlakiem żółtym do Gdyni

 

IMG_6760

Żółty Szlak czyli droga przez mękę.

W piękny niedzielny poranek zjawiło się 6 rowerzystów których celem było pokonanie żółtego szlaku . Szlak ten rozpoczyna się na ulicy 3 Maja przy budynku oznaczonym nr 16 .tłocząc po parkowo leśnych alejach aby w końcu zagłębić się w Parku Krajobrazowym. Muszę zaznaczyć iż przejechaliśmy cały szlak bez jakichkolwiek skrótów i w całości. Zapewne mógłby ktoś stwierdzić co to za sztuka pokonać 46km ale zapewniam to nie była przejażdżka to była walka . Wiele ostrych podjazdów i zjazdów najeżonymi śliskimi korzeniami i pierwszym śniegiem skutecznie utrudniały nam nasz przejazd. Było wiele miejsc które musieliśmy pokonać z tak zwanego buta gdyż nie dało się ich przejechać. Ponadto nieuprzątnięte drzewa i gałęzie jak i rozjeżdżone drogi powodowały że często jechaliśmy bezdrożami, po prostu jak oczy poniosły.IMG_6764

Te 46km pokonaliśmy w 5godz z przerwami aby wyrównać oddech . Oczywiście nie obyło się przed upadkami i innymi kontuzjami , ale w końcu dotarliśmy do Gdyni.Skąd na kołach wróciliśmy do Gdańska. Dziś gdy piszę te parę słów myślę z satysfakcją o żółtym ale wiem jedno nie prędkoIMG_6750.jpg.php

zdecyduję się przejechać go ponownie.

Pozdrawiam

tekst: „Zibek

Posted in Relacje | Tagged , , | Leave a comment

GER z mikołajami w trójmieście

mikolaj1

Zjazd Mikołajów już się rozpoczął. Ponad 2000 zmotoryzowanych Mikołai ( + czterech Bikerów z Geru), zapowiedziało się na motocyklach, kładach no i oczywiście na rowerach z GERU w paradnym przejeździe po ulicach trójmiasta. Myślę, że to największa impreza tego typu w Polsce a może i na świecie. Nasza grupa nieznacznie ją powiększyła ilościowo, ale za to jakościowo – bo na rowerach poważnie wzbogaciła. Pogoda jest nie najlepsza duże zachmurzenie, ale nic nie zapowiada, że do końca dnia spadnie śnieg. Ale Mikołajom przygotowującym się na to niezwykłe spotkanie w Trójmieście to nie przeszkadza. Zatem naszej grupie rowerowej nie przeszkadza to by udać się do Gdyni, ale nie brzegiem morza i bliskimi klifami a Ścieżką rowerową wzdłuż drogi głównej. Tempo jest dość szybkie, bo trochę za późno ruszamy, kawalkada rusza z Gdyni o godz. 9.00

GernazbiorceTu niespodzianka grupa zmotoryzowanych Mikołai rusza o 9.30, przez całą drogę dojazdową wyprzedzały nas Mikołaje na swych maszynach i każdy miło się witał: unoszenie ręki, machanie miłe gesty i słowa. Takie sympatyczne zachowanie na naszych drogach należy do niezmiernej rzadkości.

Centrum Gdyni na Skwerze Kościuszki jest wielki zlot Mikołai ( patrz galeria zdjęć)

Warkot motorów, opary spalin i tłumy ludzi stojących na poboczu trasy, którą Mikołaje wraz z nami zmierzali ul. Świętojańską, Al. Niepodległości w Sopocie przez Wrzeszcz aż do Gdańska na Długi Targ pod Fontannę Neptuna.

Na liczniku 20/30 miejscami 35 km/h, cały przejazd trwał pięć kwadransów. Przejazd w tak licznej grupie zmechanizowanej nie należał do łatwego wyczynu. Trzeba było mocno uważać nieomal jak na rajdzie MTB. Pod Neptunem trwała już zabawa na całego w takt głośnej rytmicznej muzyki, którą prowadził Krzysztof Skiba – Gdańsk tętnił pełnią życia.

Największą frajdę mieli motocykliści a nie mieszkańcy i goście, którzy się tu zjechali.

Dystans 50/60 km

Średnia 18/19 km/h

Czas 5/6 h

„Olo”

Posted in Relacje | Tagged , | Leave a comment

Trojmiasto w pochodach niepodległości

PICT0012

Ranny poranek nie zachęcał do eskapady na rowerze. Mgła i siąpiący deszczyk nie prognozował nic dobrego na dalszą część dnia.

Zanim dojechałem do Gdańska na umówione miejsce przy Locie- uroczystości Święta Niepodległości niespodziewanie rozpocząłem we Wrzeszczu o godz. 9.40 przy pomniku Józefa Piłsudskiego i Ignacego Paderewskiego. Przyglądając się tłumowi i samym uroczystościom, o mało nie zapomniałbym o kolegach, którzy czekają w Gdańsku. Jeszcze tylko jedno spojrzenie na kawalerzystów z 18 Pułku Ułanów Pomorskich i ruszam dalej.

Przy Locie jest tylko Zbyszek i Wiesiek, nie ma Mietka i innych………. Szkoda!!!

Kupiłem flagę narodową z godłem Polski i po przytwierdzeniu jej do roweru ruszyliśmy do centrum Gdańska. Tłum narastał tu z każdą chwilą. Przy pomniku Jana 3 Sobieskiego odbyły się główne demonstracje….. pokojowe.

Z Gdańska w dość szybkim tempie ruszyliśmy do Gdyni, aby zdążyć na czas przemarszu defilady.

Tu było głośno kolorowo, tłoczno i wesoło. Parada Niepodległości przemaszerowała wzdłuż ul. 10 Lutego w kierunku Skweru Kościuszki.PICT0011

Na czele defilady, która rozpoczęła się na Placu Konstytucji znajdował się Marszałek Józef Piłsudzki w pięknym zabytkowym mercedesie. Pięknie reprezentowała się Orkiestra Marynarki Wojennej RP jak i wiele różnych kolorowych grup. Zjechaliśmy przez przystań jachtową do Gdyńskiego Bulwaru, gdzie odbywał się już kolejny raz Bieg Niepodległości. Tutaj też tłok i mnóstwo uczestników biegu jak i uczestników. Fajna imprezka.

Klifami od strony górnej przejechaliśmy w kierunku mola Orłowskiego i dalej do Sopotu……. Gdańsk

Wycieczka była udana, przejechałem ładnych kilka km. Około 65

Kolejne dni Niepodległości już za rok w 2010 !!!

„OLO”

Posted in Relacje | Tagged , | 1 Comment

Mikołajkowy rajd do Wieżycy

Wiezyca054

 

Niedziela miała być spokojnie spędzonym dniem na rowerze. Jednakże życie mocno zweryfikowało nasze plany. Początkowo plan zakładał przejazd do Otomana i powrót Czarnym do Sopotu , ale w Otomanie plan zostaje zmieniony , za przyczyną ekipy RwM która jechała czarnym do Wieżycy. Ale od początku. Przyjeżdżając nad jezioro dowiadujemy się od kąpiących się morsów że 15 min przed nami przejechała grupa rowerzystów w kierunku Sulmina i wówczas powstaje pomysł „ gonimy grupę RwM „.

Zdajemy sobie sprawę że czarnym ich nie dogonimy więc wycinamy szlak jadąc do Skrzeszewa i dalej wskoczymy na czarny . ale kiepska topografia sprawia że trochę gubimy się w Skrzeszewskich lasach i nadrobieniu kilku kilometrów wyjeżdżamy w Borczu.  W pobliskim sklepie zatrzymujemy się pytając o przejeżdżających rowerzystów , pani nam odpowiada że nikogo nie było. W tej sytuacji piszemy na drodze napis-. GER godz.11.10 -kilka kilometrów dalej napis powtarzamy .Mamy przekonanie że jesteśmy przed nimi bo nie widzimy śladów opon.

Wiezyca052.jpg_595Dalej kontynuujemy jazdę do Wieżycy którą „zdobywamy” o 13.00 gdzie również piszemy informację . Jednak Wiesiek zaczyna powątpiewać kto za kim jedzie czego z resztą do tej chwili nie wiem. Temperatura i deszcz który się ciągnął z nami od Sławek przyspieszają nasz powrót.  Ale jest pytanie jak wracać , mamy przed sobą 2.5 godz do zmroku i jesteśmy na szczycie Wieżycy. Wiesiek decyduje wracamy asfaltem do Żukowa a później przez lotnisko do Gdańska .Robimy 55 km w 2 godz i 45 min z przerwą na herbatę która nam zajęła pół godziny.To był typowo szosowy powrót .

Przemarznięci i przemoczeni docieramy do Brzeżna , gdzie w przytulnym miejscu i ciepłym kominku analizujemy nasz wypad . Wieśkowi nadal nie daje spokoju kto za kim jechał .Decydujemy się zadzwonić do Piotrka który brał udział z RwM , ale , nie mamy numeru telefonu ,dzwonimy do kolegów a w końcu do Mietka , na próżno , oni także nie mogą nam pomóc .

Dziś na pewno wszystko się wyjaśni.

Pozdr. Wiesiek i Zibek

Dystans 120km

Posted in Relacje | Tagged , , , | Leave a comment

I Mikołajkowy wyścig MTB Letnica 2009

IMGP0486.JPG.phpPomysł przełajowego wyścigu czy MTB pojawił si już w połowie listopada o czym mnie poinformował nasz kolega „Intel”. Pomysł może dobry, ale nie w grudniu, bo nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda.
Miała to być sobota 5 grudnia, ale pogoda jakoś nie zapowiadała się zbyt optymistycznie. Dla towarzystwa namówiłem Darka. Dojechaliśmy na miejsce przeznaczenia i z daleka zobaczyłem tłum uczestników, pomyślałem, że dzieciaki nie boją się zimna a nie tak jak my organizujemy rajd to mało kto przybywa……….piecuchy! Bierzcie przykład z dzieciaków.IMGP0489.JPG.php IMGP0488.JPG.php IMGP0495.JPG.php
Starsza młodzież przyjechała sama a ci młodsi z rodzicami, fajny odpoczynek na świeżym powietrzu. Inicjatywa warta powtórzenia na wiosnę. Zdjęcia nie są może najlepsze, było bardzo pochmurno i dość ciemnawo, więc czasami miałem obiekcje czy te zdjęcia udadzą się. Po nas dojechał do nas „Bono” ze swym nowym nabytkiem cyfrowym, ale dużo wcześniej przed nami dotarł mario666, więc było z GER’u 5 osób.
Nareszcie wyścig się rozpoczął, ci najmłodsi mieli do przejechania jedno okrążenie czyli 1km, nieco starsi dwa okrążenia a młodzież trzy okrążenia  Jeszcze nie wspomniałem o samej trasie a więc była rewelacyjna, dobrze przygotowana. Typowa trasa MTB z tym, że bez podjazdów.
Na zakończenie nastąpiło rozdanie nagród rzeczowych jak: puchary (na fotce) latarnia morska wykonana z drewna, breloczki, książki, smycze i kompasy, także nagród było sporo. Dzieciaki były bardzo zadowoleni, ponieważ każde dostało jakiś prezent. Nie było najcieplej, więc po zakończeniu imprezy we czworo udaliśmy się w drogę powrotną.
Pogoda była raczej browarowa, więc zaproponowałem na gorącego browarka grzańca w moim mieszkaniu. Bono nie mógł skorzystać z zaproszenia, więc we troje pojechaliśmy do mego mieszkania, aby co nieco się rozgrzać

Miło spędziliśmy trochę czasu na pogawędkach. Oby tak dalej rozwijał się ten sport dla dzieci i młodzieży.
Mieczysław Butkiewicz

Posted in Relacje | Tagged | Leave a comment

Lasy gdyńskie w TPK

 

Jesteśmy umówieni o 9:00 w Sopocie Kamiennym Potoku. Pogoda nie jest najlepsza i nie daje dużych perspektyw, że pokaże się w dniu dzisiejszym SŁOŃCE.

A tu miła niespodzianka. Jest nas zwarta grupka w ilości sześciu twardzieli. Po małej naprawie uszkodzonych hamulców w rowerze Zbyszka ruszamy w gdyńskie lasy.

Na początek wzdłuż rzeki Sweliny docieramy do Bernardowa. W tym rezerwacie przyrody widać ogromne spustoszenie jakie dokonał huraganowy wiatr kilka tygodni wstecz. Do Małego Kacku trochę ostro podjazdu i już jesteśmy po drugiej stronie asfaltu. I kolejny strumień to chyba Kacza. Zaczęło się błoto + liście i połamane drzewa. Ślisko i niebezpiecznie. Twardziele mają technikę pokonywania takich przeszkód – to nic nowego. Przez Witomino Krykulec docieramy do kolejnego asfaltu. Tu nowo oznaczonym szlaki rowerowym – czerwonym – dojeżdżamy do pomnika tuż przed kładką nad „Kwiatkowskim”. Jesteśmy w połowie drugi – posiłek, regeneracja sił, fotka i dalej w drogę.IMG_6694

Przed nami lasy Chyloni i okolic Demptowa tędy właśnie prowadzi wyścig MTB MOSIR Gdynia. Jedno kółko ta trasa wystarczyło nam. Nie było takiego siłacza który w tych jesiennych warunkach pokonał całą trasę nie schodząc z roweru.

Trasę powrotną wyznaczyliśmy lekko zmodyfikowanym szlakiem żółtym przez Witomino, Krykulec, Dąbrowę, Źródło Marii, Kacze Buki, Wielki Kack, Gołębiewo, Sopot…

Czas minął bardzo szybko w miłym towarzystwie i w nieco większym gronie dotarliśmy do końca eskapady w Brzeźnie.

Trasa z dojazdami: 65 Km

Średnia: 16,5 km/h

Czas całkowity: wydłużony

Dołączam pozdrowienia

OLO

dystans=50

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Bernardowo

m=Mały Kack

m=Witomino

m=Krygulec

m=Sopot

obszar= TPK

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , , , | Leave a comment

Trojmiasto w obchodach niepodległości

Ranny poranek nie zachęcał do eskapady na rowerze. Mgła i siąpiący deszczyk nie prognozował nic dobrego na dalszą część dnia.

Zanim dojechałem do Gdańska na umówione miejsce przy Locie- uroczystości Święta Niepodległości niespodziewanie rozpocząłem we Wrzeszczu o godz. 9.40 przy pomniku Józefa Piłsudskiego i Ignacego Paderewskiego. Przyglądając się tłumowi i samym uroczystościom, o mało nie zapomniałbym o kolegach, którzy czekają w Gdańsku. Jeszcze tylko jedno spojrzenie na kawalerzystów z 18 Pułku Ułanów Pomorskich i ruszam dalej.

niepodlegloscPrzy Locie jest tylko Zbyszek i Wiesiek, nie ma Mietka i innych………. Szkoda!!!

Kupiłem flagę narodową z godłem Polski i po przytwierdzeniu jej do roweru ruszyliśmy do centrum Gdańska. Tłum narastał tu z każdą chwilą. Przy pomniku Jana 3 Sobieskiego odbyły się główne demonstracje….. pokojowe.

Z Gdańska w dość szybkim tempie ruszyliśmy do Gdyni, aby zdążyć na czas przemarszu defilady.

Tu było głośno kolorowo, tłoczno i wesoło. Parada Niepodległości przemaszerowała wzdłuż ul. 10 Lutego w kierunku Skweru Kościuszki.

Na czele defilady, która rozpoczęła się na Placu Konstytucji znajdował się Marszałek Józef Piłsudzki w pięknym zabytkowym mercedesie. Pięknie reprezentowała się Orkiestra Marynarki Wojennej RP jak i wiele różnych kolorowych grup. Zjechaliśmy przez przystań jachtową do Gdyńskiego Bulwaru, gdzie odbywał się już kolejny raz Bieg Niepodległości. Tutaj też tłok i mnóstwo uczestników biegu jak i uczestników. Fajna imprezka.

Klifami od strony górnej przejechaliśmy w kierunku mola Orłowskiego i dalej do Sopotu……. Gdańsk

Wycieczka była udana, przejechałem ładnych kilka km. Około 65

Kolejne dni Niepodległości już za rok w 2010 !!!

dystans=50

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Gdańsk

m=Gdynia

obszar= TPK

atrakcja=morze

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , | Leave a comment

Czerwony szlak Wejherowski jesienną porą

Dzisiaj postanowiłem udać się na Czerwony Szlak który biegnie z Sopot Kamienny Potok do Wejherowa. Rano chciałem sprawdzić jak wygląda mniej więcej trasa którą zamierzamy objechać, (miałem nadzieje ze w całości nie dopuszczałem myśli która miała by nam pokrzyżować plany), dojeżdżając na kołach na miejsce zbiórki z Gdyni, udałemDSCF7970.JPG.php się szlakiem niebieskim rowerowym, wjeżdżając na rozwidleniu prosto na czerwony, który zaprowadził mnie bezpośrednio na miejsce zbiórki. Tak się złożyło że trochę z a późno wystartowałem o 8:15 musiałem trochę przycisnąć uzyskując średnią 19,50 KM/H na dystansie 18 KM. Na miejscu zbiórki byłem o godz 9:02.

Gdy ujrzałem na oczy ilu Bikerów czekało na mnie, oczom nie wierzyłem, było nas aż 13-tu, Poczekaliśmy tradycyjne 5 min i szczęśliwa 13-tka ruszyła w drogę. Co do trasy bałem się że będzie trudna, spodziewałem się dużej ilości błota, w takim terenie to zbyt fajnie by nie wyglądało, no i przeszkody w postaci zwalonych drzew.

Co do błotka to na szczęście nie było, co drzew trochę ich na swojej drodze napotkaliśmy ale nie należał do zbyt dużych problemów ominięcie kilku przeszkód. Na jednym odcinku przed rzeczką, a właściwie dojeżdżając do niej był mega zjazd, tu była mała przewrotka chyba jedyna i ostatnia, o następnych nie słyszałem, Olo rozpędzony z górki chciał przeciąć mega gigantyczne błotko, jechałem tuż za nim, kiera mu trochę uciekła, nie udało się, kąpiel błotna murowana, ale na szczęście nic się nie stało, Olo pozbierał się szybko i pojechaliśmy dalej.DSCF7974

Następna przeszkoda to rzeczka przez którą trzeba było przejechać, w sumie nie koniecznie, niektórzy wybrali inną alternatywę ominięcie owej przeszkody udając się kawałek czarnym szlakiem omijając rzeczkę, przejeżdżając przez mostek kawałek dalej, większa ilość osób wolała jednak przeprawić się przez rzeczkę. Był doskonały ubaw przy tym. Ale nikt się nie skąpał.

Trasa była bardzo urozmaicona, kilka razy trzeba było wziąć rower pod pachę omijając przeszkody które czekały nas na drodze w postaci zwalonych na przełaj drzew, cały szlak był pokryty sporą ilością liści jesiennych, aha ta Polska Złota Jesień, piękna jest. Ale są i minusy, śliskie gałęzie, odstające konary, korzenie oraz dziury na które można było się nadziać, trzeba było mieć oczy szeroko otwarte. Pierwszą dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie w Bieszkowicach, przy sklepie, uzupełniając bidony oraz pożywiając się, ok. 15-20 min trwała przerwa. Na miejscu w Wejherowie byliśmy równo o 14:00, zatem czas jazdy razem z przerwami wynosił 5 h, planowałem zakończenie wycieczki tak 14-15 i udało się.DSCF7990

Koło asfaltówki prowadzącej na dworzec SKM WEJHEROWO podjęliśmy decyzje, kto wraca na kołach relacji Gdynia-Gdańsk a kto na SKM-ką, większość ekipy udała się na pociąg, ja ze Sławkiem, Agą oraz Rafałem udaliśmy się na kołach do swoich domów, Wracając się na czerwony szlak hehe jak by było nam mało, ale przecinając go miejscami niebieskim rowerowym, żeby się zbytnio nie męczyć. W Zbychowie zrobiliśmy sobie przerwę przy jednym ze sklepów na uzupełnienie bidonów oraz sił, po chwili w drogę. Ja odłączyłem się na Dąbrowie zaliczając stacje benzynową a dokładniej myjnie, gdzie umyłem rower.

*Podsumowując:

*Trasa była łatwiejsza niż przepuszczałem, owszem były pewne urozmaicenia w postaci noszenia rowerów, ale już ten szlak tak ma, drzewa nie usunięte tarasowały drogę.

*Błotka było bardzo mało i to wielki plus z którego jestem zadowolony.

*Sporo różnego rodzaju śliskich patyków, korzeni na których można było łatwo się poślizgnąć.

*Następnym utrudnieniem były liście zasłaniające nierówności oraz wszelkiego rodzaju dziury, konary, oraz korzenie na które można było się natknąć.

Ekipa bardzo wyrównana kondycyjnie oraz szybkościowo, uważam że było bardzo równe tempo, w sam raz na rozprostowanie kości, nie znaczy to ze nie można było się nie zmęczyć.

Każdy chyba zna jakim poziomem trudności dysponuje owy szlak, na tym szlaku obowiązuje zasada: „Rower Podstawą Zmęczenie Zasadą”

Dziękuje Ekipie za tak liczne grono 13-osobowego składu, byłem bardzo mile zaskoczony

Bardzo mile spędziłem dzień dzięki wam, do następnego razu, do zobaczenia na szlaku.

OPRACOWAŁ: Piotr Habaj (pioter1981)

dystans=100

kondycja=normalna

profil=niski

trud=niski

m=Sopot

m=Wejherowo

obszar= TPK

atrakcja=jezioro

typ=rowerowy

Posted in Relacje | Tagged , , , | Leave a comment

Polska złota jesień na kaszubach

29963624

Na miejscu spotkania przy dworcu kolejowym Wrzeszcz. Zebrała się grupka rowerzystów, w sumie 7 osób, nie zważając na aurę wyruszyliśmy w trasę. Jedynie prowadzący zrezygnował z powodów zdrowotnych. Mario uzyskawszy wytyczne od organizatora, prowadził nas przez chaszcze. Dróżkami usłanymi liśćmi i konarami drzew.Trasa była dość wymagająca,jesienna pora jest dla orłów i zapaleńców. Gałęzie wkręcały się w koła, dlatego czasami trzeba było zejść z roweru i prowadzić go. Humory dopisywały pomimo pogarszającej się pogody, tylko smerf maruda nie wiedział co ma ze sobą zrobić i w którym kierunku jechać? Zrezygnowaliśmy z planowanej trasy im  dalej zagłębialiśmy się w las, to droga stawała się bardziej błotnista i śliska od deszczu.Tak dojechaliśmy do Złotej Karczmy, tam dopadł nas rzęsisty deszcz. Nie odstraszył nas, brnęliśmy dalej przemoczeni częściowo. Po drodze odłączył się Flash, jemu było mało? Chciał ponurkować jeszcze przed pracą w błotku. Reszta dojechała do Oliwy, gdzie zapadła decyzja o zakończeniu rajdu. Przejechany odcinek to zaledwie 20 kilometrów ze średnią prędkością 17 km.

Pozdrawiam wszystkich zapaleńców dwóch kółek.

rowerix.95400262

Relacja Tomka Flash’a

Spotkaliśmy się pod dworcem PKP we Wrzeszczu, Do lasu wjechaliśmy przez ul. Jana Kiepury w kierunku ul. Abrahama, gdzie zaczęło mżyć, ale w niczym to nie przeszkadzało. Na końcu Abrahama znowu wjechaliśmy w las, mijając po drodze spacerowiczów. W pewnym momencie napotkaliśmy na ścieżce powalone drzewo, wybraliśmy więc mniej wyraźną ścieżkę odbijającą w prawo. Decyzja ta nie spodobała się trekingowcom, ale po chwili wszyscy już jechaliśmy. Momentami niektórzy prowadzili rowery, ale ostatecznie tempo było bardzo lajtowe. W pewnym momencie ścieżka biegnąca między wąwozem, a wzniesieniem, zaczęła zanikać, aż w końcu jedyne co nam pozostało, to przeprawić się przez wąwóz na ścieżkę po drugiej stronie. Mając na uwadze narzekania co niektórych, tj. chyba tylko WOJT’a unikaliśmy trudniejszych ścieżek, chociaż coś mi ciągle podpowiadało że powinniśmy skręcić w lewo, w jedną z nich. Po bardzo przyjemnym zjedzie znaleźliśmy się na rozdrożu dróg, na którym dziś już byliśmy… zrobiliśmy pętlę 4 km. Prawie wszyscy ubawieni tą sytuacją pstryknęliśmy sobie kilka zdjęć, gdy w pewnym momencie usłyszeliśmy, że mżawka ustała, a w jej miejsce pojawiła się całkiem konkretna ulewa. Na szczęście chroniły nas drzewa. Licząc że w pewnym momencie przestanie padać (chociaż prognozy tego nie zapowiadały) popedałowaliśmy starą trasą aż do skrzyżowania z niebieskim szlakiem. Wszyscy poza WOJT’em zrozumieli że w takich warunkach nie było sensu jechać do Kamienia, bo od Osowej, a już tym bardziej za Chwaszczynem nie ma osłony w postaci drzew. Zaproponowałem więc trochę pokrążyć po lasach.IMGP0046 Podjechaliśmy do Złotej Karczmy po czym zjechaliśmy żółtym, a następnie asfaltem do kuźni. Przy kuźni wszyscy poza mną decydują się na rezygnacje z rajdu i zjazd do miasta, nikogo nie udało mi się namówić. Już samotnie pojechałem więc Doliną Zgniłych Mostów. Lekko klucząc dojechałem do Owczarni. Do Oliwy zjechałem Kościerską, bo czas naglił, na 13 do pracy. Ubłociłem sie masakrycznie, ale i tak wszystko miało iść do prania 🙂 …

Flash

Posted in Relacje | Tagged , | Leave a comment

Spotkanie w Kolibie

IMGP0094

Spotkanie zdarza się raz na 12 miesięcy i przybyło na nie 12 osób w tym płeć piękna również zaszczyciła swoim przybyciem czyli niezawodna Ola i Agabikerka.

Na molo na Zaspie mieliśmy wyznaczone spotkanie, przybyło w sumie czterech a miało być wg moich obliczeń o wiele więcej. Pogoda nie była najlepsza stąd tak mała frekwencja. Ruszyliśmy do Sopotu. Tam jeszcze nikogo nie zastaliśmy dopiero w nieco późniejszym czasie przybywali następni.IMGP0095

Na końcu wjechała limuzyna na kółkach prowadzona przez kierowcę „Silvera” i Olę ze swoją małą bikerką, ale jeszcze bez roweru. A więc w tym momencie było nas już 12.

Większość zajęła miejsce przy bufecie zamawiając co nieco. Izotoniki poszły w ruch wraz z plackami ziemniaczanymi. Atmosfera zrobiła się bardzo przyjemna przy palących świecach, czyli nastrój wyśmienity. Ja natomiast zacząłem się „popisywać” swym nowym nabytkiem foto. Na razie to te zdjęcia może nie są za bardzo udane, bo lustrzanką trudno się fotografuje zanim człowiek nie nabierze rutyny. Część zdjęć robiona jest w tych ciemnościach bez lampy błyskowej i coś tam widać. Takie zdjęcia bez flesza nabierają naturalną atmosferę.IMGP0100

Natomiast przy stole już zaczęło wrzeć od dyskusji na różne tematy a przede wszystkim rowerowe. Głównym prowadzącym był naturalnie „Silver” wraz ze swym asystentem „Świr’em”. Drugą grupę prowadził Mariusz tam też wrzało od dyskusji a tej dyskusji uważnie przysłuchiwali się się: „rowerix”, „Intel”, Sławek, „Zibek” i ten najdłuższy „Bono”:)

A za oknem ciągle padało także nikomu do domu się nie śpieszyło dopóty dopóki stały na stole „izotoniki”. Minęła godzina 18:00, więc postanowiłem opuścić towarzystwo, tym bardziej, że przestało padać. Do mnie dołączyli „rowerix” i „Bono”, a więc w trójkę pożegnaliśmy towarzystwo i ruszyliśmy do domów. W sumie była fajna miła atmosfera no i takie spotkania, które niewątpliwie łączą ludzi. Wielu z nich już z nami jeździ a więc tym bardziej jest o czym pogadać.IMGP0103

Pozdrawiamy tych co nie przyjechali.

Mieczyslaw Butkiewicz

Posted in Relacje | Tagged , | Leave a comment
« Older
Newer »