Tempo wolne, cel: szukanie dzikich widoczków leśnych. Nie jest to łatwe zadanie, bo najdziksze zakątki leśne są w Jarze Raduni lub w Borach Tucholskich.
Tempo wolne, cel: szukanie dzikich widoczków leśnych. Nie jest to łatwe zadanie, bo najdziksze zakątki leśne są w Jarze Raduni lub w Borach Tucholskich.
W sobotę odbyła się ustawka amatorskiej grupy kolarskiej Old School MTB Gdańsk
pobrano ze strony extravideo.pl
W dniu dzisiejszym odwiedziłem klify Orłowskie. http://fotopano.net/panoramy/gdynia/klif-orlowski. Jedni nazywają go „klifem orłowskim”, drudzy „klifem redłowskim”. Wszyscy jednak wiedzą, że chodzi o klif leżący w pobliżu granicy Orłowa z Redłowem. Opadająca stromo do Zatoki wschodnia ściana Kępy Redłowskiej jest od dziesięcioleci najczęściej uwiecznianym na fotografiach.
Okoliczne ścieżki idealnie nadają się na rowerowe przejażdżki (zarówno w wersji trekingowej jak i ekstremalnej) lub piesze spacery z psem lub kijkami Nordic Walking.
Wjechałem do lasu w Sopocie a wyjechałem we Wrzeszczu. Po drodze spotkałem mego kolegę z dawnych lat, gdzie razem startowaliśmy w klubie „Antymoto” a który chyba już nie istnieje, bo nic o nich nie słychać. Porobiliśmy kilka pamiątkowych fotek. Pogoda dopisała, było bardzo ciepło i przyjemnie, także po drodze zacząłem zrzucać do sakwy ciuchy. Z rana było tylko +3, więc ubrałem się na cebulkę. krótka trasa, ale trochę męcząca były podjazdy (35 km)
Na miejsce spotkania dojeżdżają koledzy, którzy przynależą do GERu. Ruszamy tempem zapowiedzianym 20km/h przez Olszynkę, następnie ul Benzynową koło Lotosu i do Sobieszewa, gdzie skręciliśmy w lewo w kierunku Górek Wschodnich. Czas szybko mija, dojeżdżamy do naszego „cypla” a tam ruch jak na jarmarku, pełno już wracających wędkarzy ze śledziami itp. Wysiadka z roweru i z buta ok 1 km dróżką po kamieniach po których czasami niesiemy rowery pod pachą a po drodze robimy zdjęcia. Dochodzę z Markiem do mostka i na nim robimy parę zdjęć. Powrót również trudny w końcu wydostajemy się z tego cypla i jedziemy dalej do wieży obserwacyjnej, na trawce spożywamy kanapki, bo stół rozwalony a po za tym już tam koczowali przy ognisku inni bikerzy.
Zjedli, popili i w drogę do domu. Za nami 32 km a przed nami tyle samo. Tempo cały czas utrzymuję 20 km/h.
Nareszcie!!! na horyzoncie widać nasze miasto. 62 km to nasz dzisiejszy dystans, może nie jest to zbyt dużo, ale jak na początek sezonu to wystarczy. Super wycieczka, szkoda, że tak szybko minęła. Damian w Gdańsku się odłączył i pognał do domu a Darek i Henio przy teatrze odłączyli się i pojechali na Piknik Rowerowy a ja z Bono to azymut, dom a w nim wyżerka:)
Uważam, że dzień nie został stracony a wręcz przeciwnie 5 godzin na świeżym powietrzu, głowa dotleniona a kondycja rośnie:)
Do zobaczenia niebawem na następnym wypadzie
tekst i zdjęcia: Mieczysław Butkiewicz
Zimny i pochmurny poranek nie zachęcał do kontynuowania jazdy rowerem po Żuławach. Jednak ruszyliśmy w niedzielę wraz z Heńkiem o godz 11:00 w/g obranego azymutu (Krępiec, Czerwony szlak, Mokry Dwór, Wiślina, Dziewięć Włók i Przejazdowo). W każdym bądź razie wycieczka była bardzo udana wraz z pogodą. Przejazd cztero godzinny z jedną krótką przerwą na uzupełnienie zapasów. Krótki posiłek w postaci kupionego pączka i w drogę. Długość trasy 45 km. Po krótkiej zimie nie wiele straciłem z kondycji.
Niedzielna krótka wycieczka po zatoce gdańskiej. Zimny przenikliwy wiatr przeszywał ubranie a ręce sztywniały. Mimo to postanowiłem ukazać kilka fajnych fotek z nad morza w porze przedwiosennej. Wiatr zachodni dawał się we znaki, więc szybko kilka fotek i łapki do rękawic:). Skorzystałem w tym wypadku z filtru połówkowego, który polepszył jakość zdjęć. Zapraszam do oglądania. Kliknij myszką w zdjęcie, które ukaże się powiększone do 1000 pixeli.
Przystań dla małych jednostek pływających, a zarazem przystanek gdańskiego tramwaju wodnego. Stolica województwa pomorskiego coraz więcej uwagi poświęca rzekom znajdującym się w jej granicach. Od wtorku, 05 czerwca, w Gdańsku zaczynają kursować po nich wodne tramwaje. Na ich pokłady będzie można wchodzić z roweram